Hubert Matynia: Zdziwiony nie, bo wierzę w siebie, ale na pewno jestem bardzo zaskoczony. Nikt do tej pory mi nie powiedział, że kadra mnie obserwuje, żadnych przecieków nie było.
Jeśli tak to najlepszy w moim życiu! W ogóle to mam nauczkę, żeby odbierać połączenia od nieznajomych numerów, bo wcześniej bywało z tym różnie. Na szczęście telefon od trenera Brzęczka odebrałem. Rozmawialiśmy przez chwilę, ale i tak dał mi tyle radości, że jeszcze nie mogę spokojnie o tym opowiadać. Nie ma żadnego znaczenia, że prezent przyszedł dzień po urodzinach. Chciałbym bardzo, aby w moim życiu były wyłącznie takie niespodzianki.
No właśnie pomyślałem! Pierwsza myśl: robią sobie ze mnie żarty. Ale trener się przedstawił i po chwili zrozumiałem, że to dzieje się naprawdę. Nie będę krył, wciąż jestem zszokowany.
Z drugiej strony nie tylko ja zostałem doceniony, ale też Adam Buksa. Powołanie dostaliśmy chyba za naszą formę i ciężką pracę. W każdym meczu biegamy więcej od rywali, a to świadczy o tym, że jesteśmy dobrze przygotowani. Poza tym ostatnio poprawiły się wyniki Pogoni, ograliśmy Lecha Poznań i Arkę Gdynia. W zespole nie tylko my wyglądamy dobrze, także nasi koledzy są w formie. Teraz powołanie doda mi jeszcze więcej sił. Dziś pewnie będę mocno je przeżywał, ale od jutra będę skupiony wyłącznie na meczu z Legią Warszawa.
Do powołania dołożył olbrzymią cegłę. Zaufał mi i dał mi szansę. To szkoleniowiec, który wie, co dla piłkarza jest dobre. Często bierze mnie na bok, podpowiada mi, co robić lepiej, jak się ustawiać. Wie doskonale w którym momencie ma mnie opieprzyć, a w którym pochwalić.
Mam nadzieję, że jadę tam nie tylko potrenować, ale i zagrać. Trening jest ważny, nawet bardzo ważny, ale w piłce nożnej najważniejsze są mecze. Po cichu liczę więc na debiut.
Od poważnej kontuzji do kadry narodowej. Hubert Matynia powołany przez Jerzego Brzęczka
Jerzy Brzęczek powołał piłkarzy do reprezentacji Polski. Decyzje wzbudziły spore kontrowersje