Reprezentacja. O co chodzi PZPN z ograniczaniem dostępu do piłkarzy? "To tylko porządkowanie"

- W żadnej wielkiej federacji nie ma tak, że redaktor przychodzi do hotelu kadry o godz. 21, zajmuje z kamerami pół korytarza i zaczyna wywiad - tłumaczył Zbigniew Boniek. PZPN wprowadził nowe zasady dotyczące współpracy z dziennikarzami. "Porządkowanie" stosunków prawdopodobnie poskutkuje tym, że piłkarzy w mediach będzie mniej.

Warszawski Hotel Double Tree by Hilton. Drugi dzień wrześniowego zgrupowania. Mimo wieczornych godzin na pierwszym piętrze spora grupa dziennikarzy. Jedna ekipa telewizyjna wciąż zajmuje końcową część wielkiego korytarza, druga na innej stronie piętra składa światła i demontuje kamery. Jedni już skończyli wywiad z defensywnym pomocnikiem, drudzy są w połowie pracy. Pomocnika nagrali wcześniej, teraz czekają jeszcze na bramkarza. Na środku foyer przy kwadratowych stołach inny piłkarz udziela wywiadu redaktorom z gazety. Jak skończy pewnie i tak podejdzie do niego dwóch przedstawicieli dużych portali, którzy stoją za filarem. Może też porozmawiają z nim dzisiaj, a może umówią się na jutro, najlepiej w okolicach obiadu. Wtedy nic mu nie wyskoczy. Piłkarzy lepiej łapać w środku dnia, bo wieczorami różnie to się układa z odnowami biologicznymi, zabiegami i masażami, a także ich zmęczeniem. Wtedy czasem na telefon przychodzi krótka informacja: „Dziś już nie dam rady, przełóżmy to na jutro”.

Dużo ich w mediach

Podczas dotychczasowych zgrupowań, obiektywnie mówiąc, piłkarzy reprezentacji w mediach było dużo. Dziennikarze i kibice nie mieli na co narzekać. Jeśli narzekali to może czasem na przesyt, że ten i tamten wyskakiwali mu z lodówki. Bo rano czytali z nim wywiad w gazecie, po południu na portalu internetowym, w sklepie słyszeli go w radiu, wieczorem widzieli w programie sportowym, a po przełączeniu kanału jego kolega polecał akurat środki do pielęgnacji ciała.

Podczas samego wrześniowego zgrupowania trwającego nieco ponad tydzień na Sport.pl można było znaleźć ponad 120 informacji dotyczących reprezentacji. Wśród nich znalazło się 6 indywidualnych wywiadów czy też rozmów z kadrowiczami. Zakładając, że niemal tak samo prężnie pracowano w trzech innych największych portalach, a do tego doszły jeszcze trzy czy cztery gazety, trzy główne telewizje codziennie relacjonujące zgrupowanie i kilka ekip radiowych, to można przyjąć, że łącznie kibice mogli przeczytać, zobaczyć, posłuchać kilkudziesięciu wywiadów z naszymi kadrowiczami jedynie podczas pierwszego zgrupowania pod wodzą Jerzego Brzęczka.

Chaos i hotelowi goście

Obozy organizowane w warszawskim hotelu na obrzeżach miasta dotychczasowemu sposobowi funkcjonowania sprzyjały. W wielkich korytarzach, lobby czy przestrzeniach z fotelami i stołami każdy przybywający z mikrofonami, komputerami czy kamerami mógł znaleźć sporo miejsca dla siebie.

Inaczej wyglądało to trochę we Wrocławiu (szczególnie przed mundialem) czy też na ostatnim zgrupowaniu w Katowicach. To właśnie tam w jednym z hoteli w centrum miasta na dziennikarzy, światła, kamery zgiełk oraz „cisza, trwa nagranie” mieli narzekać inni hotelowi goście, którym w małym lobby trudno było się poruszać.

Dodatkowo na późne nagrania wpadło też kilku działaczy PZPN i stwierdziło, że bezpośrednie umawianie się z zawodnikami na rozmowy i nagrania w dowolnych godzinach nie jest profesjonalne i powoduje chaos.

- W żadnej wielkiej federacji nie ma tak, że redaktor dzwoni do piłkarza, przychodzi do hotelu kadry o godz. 21, zajmuje z kamerami pół korytarza i zaczyna wywiad – tłumaczył Zbigniew Boniek w luźniej rozmowie z dziennikarzami.

Daleko patrzeć nie trzeba. We Francji czy we Włoszech wszelkie ustawianie spotkań podczas zgrupowania przechodzi przez wydział prasowy. Tak ma być też i teraz w Polsce.

„Nie ograniczanie tylko porządkowanie”

PZPN wprowadził właśnie nowe zasady dotyczące współpracy z dziennikarzami. Nikt jednak nie chce nazywać ich ograniczaniem dostępu do piłkarzy. - To nie ograniczanie, tylko porządkowanie – słyszymy od pracujących w związku osób.

W teorii jednak kontaktów z biało-czerwonymi będzie mniej. Plan na listopadowe zgrupowanie oprócz codziennych konferencji zakłada dostępność kilku zawodników przez 20 minut dla dziennikarzy reprezentującej dany rodzaj mediów (osobno prasa, radio, telewizja). Wybrani piłkarze spotkają się z ich przedstawicielami w przygotowanej sali dwa dni przed meczami z Czechami oraz dwa dni przed starciem z Portugalią. Jeśli będą to wszystkie aktywności biało-czerwonych to o poszerzone wywiady, analizy czy nagrania indywidualne będzie trudno.

Tyle w teorii, bo jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie piłkarze nie dostaną całkowitego zakazu spotkań z dziennikarzami, a jedynie będą odsyłali zainteresowanych do rzecznika kadry. Czym to będzie skutkowało przekonamy się za niecały miesiąc.  

Nowe zasady współpracy z mediami zbiegły się ze słabymi wynikami polskiej reprezentacji, która w październiku przegrała z Portugalią (2:3) i Włochami (0:1). Według naszych informacji na ostatnim zgrupowaniu piłkarze dostali wyraźny komunikat i radę, by podczas zgrupowań skupić się na piłce.

Neymar w cieniu! Brazylijczyk może wrócić do Barcelony

Krzysztof Piątek zamieszany w transfery warte 100 mln euro. Część mocarstwowych planów

Franciszek Smuda wróci do Górnika Łęczna? "To realne, ale potrzebuję czasu"

Więcej o:
Copyright © Agora SA