Liga Narodów. Jak zagrać z Włochami?

I Polacy i Włosi, po mało udanym dla ich kadr ostatnim okresie, traktują Ligę Narodów jako poligon doświadczalny dla nowych rozwiązań. Znajdujący się w sporym kryzysie zespół naszych rywali w ciągu poprzednich dwunastu miesięcy zdołali pokonać jedynie Albanię i Arabię Saudyjską. Co powinni zrobić Polacy, aby "pomóc" Włochom podtrzymać ich niechlubną passę?

Odpowiedni dobór ofensywy
W starciu z Portugalią postawienie na duet Piątek - Lewandowski odpłaciło się bardzo szybko, gdy pierwszy z nich dał Polakom prowadzenie. Z biegiem jednak meczu okazywało się, że nie są to wymarzeni dla siebie partnerzy w formacji ataku. Lewandowskiemu do pomocy przydałby się raczej ktoś, kto jest w stanie tworzyć mu przestrzeń i jak najbardziej wyciągać rywali z defensywnego ładu. Piątek to tymczasem zawodnik, który ożywia się momentami, kiedy istnieje realna szansa na stworzenie sytuacji, bazuje na instynkcie i brawurowo radzi sobie z wykończeniem. W reprezentacji kluczem powinno być odpowiednie dobranie personaliów tak, aby współpraca między nimi była wartością dodaną. Tymczasem w ataku można było odnieść wrażenie swoistej antysynergii. Efekt współpracy Lewandowskiego i Piątka był niższy, niż suma potencjałów obu tych graczy. Choć Jerzy Brzęczek podkreślał, że z współdziałania napastników zadowolony nie był, nadal jest to prawdopodobny skład na kolejny mecz. Pojawia się jednak pytanie, czy w warunkach reprezentacyjnych jest sens próbować ich dogrywać ze sobą, kiedy czasu na to jest tak naprawdę niewiele, czy jednak lepiej odpowiednio zestawić jedenastkę, by najlepiej wykorzystywać dostępny potencjał.

Ostrożny pressing
Z tym wiąże się też dopasowanie momentu pressingu. Polacy najlepsze sytuacje w poprzednim starciu z Włochami stwarzali sobie po udanych próbach wysokiego odbioru. Desygnowany do meczu z Portugalią skład praktycznie w żadnym momencie nie był w stanie założyć odpowiednio pressingu na połowie rywala. Zieliński i Piątek okazywali się tutaj niezbyt aktywni, a lwią cześć pracy wykonywał chaotycznie, ale aktywnie szukający odbiorów Krychowiak. Pod nieobecność Klicha i przy potencjalnym powrocie do ustawienia ze skrzydłowymi, może się on już jednak okazać bezradny w obliczu sprawnie operującego piłką włoskiego środka. Dodatkowo też ciężko sobie wyobrazić, by nasi rywale mieli sobie pozwolić na podobne błędy jak w pierwszym starciu. Z tego też względu przy tym potencjale kadrowym trudno zakładać, by Polacy mieli szukać wysokiego pressingu.

Asekuracja tyłów
Tym bardziej, że gra tyłów nadal nie budzi zaufania. Powrót skrzydeł oznaczałby, że w środku możliwe jest ustawienie Zieliński - Krychowiak, jeśli nadal utrzymamy system z dwójką napastników. Dla zapewnienia asekuracji dla niezbyt pewnej defensywy będzie to o wiele za mało, nawet jeśli skrzydłowi będą nieco bardziej przydatni niż boczni pomocnicy w ustawieniu proponowanym z Portugalią. Potencjał duetu Zieliński - Lewandowski, ewentualnie wspomaganego przez skrzydła i/lub wejścia z głębi pola nadal jest wystarczająco duży, by stwarzać sytuacje. Dla defensywy z kolei jej wzmocnienie bardziej nastawionym na destrukcję pomocnikiem może się przy tym okazać zbawienne. Tym samym powrót do 4-2-3-1 wydaje się kuszącą alternatywą.

Wykorzystanie skrzydeł
Nawet jeśli Jerzy Brzęczek będzie nadal decydować się na ustawienie bez klasycznych skrzydłowych, zawodnicy w środku pola muszą sytuacyjnie wcielać się w ich rolę. W meczu z Portugalią brakowało momentów, kiedy podczas akcji kreowanej środkiem, skrajni pomocnicy zapewnialiby nieco szerokości przy rozprowadzeniu ataku. Zbyt wiele akcji było tworzonych na małej przestrzeni, bez wykorzystania wolnego miejsca, nawet, gdy aż prosiło się o przeniesienie ciężaru gry. Widać było, że zawodnicy nie do końca jeszcze odnajdują się w nowym ustawieniu. Jak to jednak zwykle bywa przy budowaniu kadry narodowej, czasu na doszlifowywanie nowych pomysłów nie ma zbyt wiele. Jeśli więc w niedzielę Jerzy Brzęczek postawi na powrót do grania nominalnymi skrzydłowymi, będzie można uznać, że czas "diamentowego" 4-4-2 skończył w kadrze się bardzo szybko.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.