Olkowski powalczy o pozycję Piszczka. "Polski Cafu" wraca do kadry po trzech latach

Wyrwy po Piszczku nie ma, a rywalizacja na prawej obronie polskiej kadry jest coraz ciekawsza. W dobrej formie jest Bartosz Bereszyński, regularnie gra Tomasz Kędziora, a Jerzy Brzęczek uznał właśnie, że po trzech latach szansę dostanie nazywany polskim Cafu Paweł Olkowski.

Powołanie dla Pawła Olkowskiego było rzeczą naturalną. Nowy nabytek Boltonu miał wymarzone wejście w Championship. Od sierpnia jest podstawowym graczem drużyny.

- Jak analizowałem jego występy, to z każdym podobał mi się coraz bardziej. Dlatego nie bałem się na niego postawić od razu. Ma fajne podejście do futbolu i jest dobrze przygotowany fizycznie – tłumaczył jego trener Phil Parkinson przed startem sezonu.

„Ma ochotę na grę do przodu”

Olkowski zagrał we wszystkich 10 meczach w pełnym wymiarze czasowym. Zagrał i zachwycił - media i kibiców. „Najlepszy prawy obrońca w lidze” czy „polski Cafu” – takie laurki mógł znaleźć na swój temat w portalach społecznościowych. Rolls Royce – powiedział o nim kapitan Boltonu, David Wheater, a ten pseudonim podchwycili też inni łącznie z menedżerem drużyny.

Olkowski dobrze wypełnił lukę, którą Bolton miał na prawej obronie. Z tą pozycją problem w klubie był zresztą od kilku lat. Polak podszedł do podbicia Wysp poważnie. Do sezonu przygotowywał się ze swoim trenerem personalnym. Dzięki wysokiej formie fizycznej z ostrą walką na angielskich boiskach nie miał problemu. Anglicy zwrócili też uwagę na jego technikę i doświadczenie.

- Dobrze czuje się z piłką, znakomicie ustawia w defensywie i ma ochotę na grę do przodu – wyliczał niedawno  jego zalety w rozmowie ze Sport.pl Marc Iles, szef redakcji piłkarskiej w „The Bolton News”. O możliwym powołaniu Olkowskiego do kadry wypowiadał się z nadzieją.

- Śledzę na Twitterze polskich dziennikarzy, którzy sugerują, że selekcjoner jest gotowy na jego powrót. Po takim starcie jaki miał u nas mam nadzieję, że tak się stanie – mówił nam niedawno Iles. Zaznaczał, że podczas jego transferu do Boltonu, wątek doświadczenia w Bundeslidze (FC Koeln) i właśnie drużynie narodowej był często poruszany.

Klimat dla Olkowskiego

Olkowski i kadra to temat z połowy  2013 roku. Pierwszy chciał sprawdzić go Waldemar Fornalik. Skończyło się tylko na zaproszeniu na zgrupowanie. Obrońca zadebiutował dopiero dwa miesiące później u Adama Nawałki. Piłkarz grał potem dość regularnie w meczach towarzyskich i el. Euro 2016. W sumie przez 2 lata uzbierał 13 występów. O powołania zrobiło się trudniej, gdy w Kolonii nie łapał się do pierwszego składu, co nastąpiło już w części wiosennej sezonu 2015/16. Nadziei na mistrzostwa Europy we Francji pozbawił się zatem sam. Teraz jednak przez dobre występy, a także gola i dwie asysty zwrócił uwagę polskiego selekcjonera. Zresztą wydaje się, że w październiku dla 28-letniego gracza zrobił się w kadrze dobry klimat.

Po rezygnacji z reprezentacji Łukasza Piszczka o pozycję na prawej obronie rywalizują w narodowej drużynie głównie dwaj zawodnicy: Bartosz Bereszyński i Tomasz Kędziora. Pierwszy jest bardzo ważny dla Sampdorii. W pięciu meczach oprócz solidnej obrony popisał się też ważną asystą w prestiżowym meczu z Napoli. Jak nie był przewidziany do wyjściowego składu, to raczej przez to, że Marco Giampaolo chciał dać mu odpocząć. „Biega za dwóch” -  doceniały jego boiskową pracę włoskie media i sugerowały, że wartość Polaka może dochodzić do 20 mln euro. 

Tomasz Kędziora aż takiej furory w Dynamie Kijów nie robi, ale gra regularnie, a ostatnio też wpisał się na listę strzelców w ligowym meczu.

Olkowski może dostać u Brzęczka szansę na prawej obronie, w którymś z meczów zmienić Bereszyńskiego. Jest też jednak opcją na prawej pomocy. Na tej pozycji grał nie tylko w klubie, ale i w reprezentacji. Niewykluczone, że selekcjoner pośrednio zabezpieczył sobie nim też lewą stronę defensywy. Mając Olkowskiego na prawej stornie ma więcej możliwości z Bartoszem Bereszyńskim, któremu również w kadrze zdarzało się grać z lewej strony.

To w tej strefie boiska selekcjoner ma obecnie swoje kłopoty.

Co na lewą?

Z Macieja Rybusa z powodów zdrowotnych Brzęczek znów skorzystać nie mógł. Ponownie sięgnął za to po Arkadiusza Recę, który zebrał jednak średnie noty po występach z Włochami (90 minut) i Irlandią (72 minuty). Reca nie zagrał w Serie A nawet sekundy. Po drugim meczu w reprezentacji do Włoch wrócił z lekkim urazem, co dodatkowo nie ułatwiło możliwego debiutu w Italii. Ponownie swoją szansę na zgrupowaniu dostał Rafał Pietrzak. Podczas debiutu u Brzęczka miał na zaprezentowanie się w dwóch meczach w sumie 28 minut. W Wiśle Kraków ciągle gra regularnie. Patrząc na powołanych przez Brzęczka defensorów na mecze z Portugalią i Włochami możliwych kombinacji ich ustawień można wyobrazić sobie kilka.

Warto też zwrócić uwagę na powrót do kadry Artura Jędrzejczyka, który w Legii odżył na środku obrony. Jan Bednarek i Maciej Kamiński mogą czuć zatem większą konkurencję niż ostatnio. Gra z prawej lub lewej strony boiska nie byłaby jednak dla Jędrzejczyka  zaskoczeniem.  

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.