W 76. minucie Chiesa wbiegł w pole karne i od tyłu został zaatakowany przez Błaszczykowskiego. Kuba zaatakował Chiesę wślizgiem, a był za Włochem. Trafił w piłkę, ale też przewrócił rywala. Sędzia nie miał wątpliwości, podyktował rzut karny, po którym Włosi strzelili bramkę na 1:1 i uratowali remis z Polską.
- To była sporna sytuacja, ale arbiter miał podstawy, by odgwizdać jedenastkę. Ta sytuacja to był nasz błąd, który zaczął się dużo wcześniej, wyżej. Zabrakło nam wyrachowania - ocenił w "Przeglądzie Sportowym" Jerzy Brzęczek. Selekcjoner zaznaczył, że w tej konkretnej sytuacji rytm meczowy lub jego brak nie miał wpływu na dyspozycję Błaszczykowskiego.
Odniósł się także do powracających pytań o pokrewieństwo z Błaszczykowskim i zarzutów, że powołuje go głównie dlatego, że są rodziną. - Przed moim przyjściem do reprezentacji Kuba rozegrał sto spotkań w kadrze, choć trenerem nie był nikt z jego rodziny. Komentarze, które się pojawiają w internecie, zupełnie mnie nie interesują. Gdyby było inaczej, od razu bym przegrał. Jestem w zawodowej piłce ponad 30 lat, miałem wzloty, upadki, uwielbiano mnie i niszczono. Wiem, że na końcu zawsze i tak liczy się to, co faktycznie zrobisz.- powiedział.
Brzęczek powiedział też, że Kubę ustawił na lewej stronie specjalnie po to, by pomagał na boisku debiutującemu w kadrze Arkadiuszowi Recy.
Jerzy Brzęczek opowiedział też o tym, jak wyglądał jego pierwszy tydzień w roli selekcjonera. Zdradził, jakie wrażenie wywarli na nim piłkarze, gdy pierwszy raz zobaczyli się w szatni i co zobaczył na ich twarzach w pierwszym momencie.
- Ujrzałem na nich zaciekawienie, widać, że zastanawiali się, co to za gość, jaką ma filozofię. Tak jak my, trenerzy, oceniamy ich, tak samo oni nas, szukają słabych punktów, które będą mogli wykorzystać. Ale sądzę, że cała grupa szybko się przekonała, że nie ma do czynienia z amatorem - stwierdził Brzęczek.
Selekcjoner jeszcze nie rozmawiał indywidualnie ze wszystkimi piłkarzami, ale zamierza to zrobić wkrótce. Za swój główny cel stawia szczerość w relacjach z graczami. - Najważniejsze to być z nimi szczerym, bezpośrednim, nie upiększać rzeczywistości, bo to nie ma najmniejszego sensu. Jeśli nie będę prawdziwy, stracę ich szacunek - zaznaczył.