Byłą 76. minuta, gdy Chiesa wbiegł w polskie pole karne i został ostro zaatakowany przez Błaszczykowskiego. Nasz pomocnik niepotrzebnie reagował w tak zdecydowany sposób - Włosi znaleźli się w niezłej sytuacji, ale daleko było jeszcze do tego, by uznać, że najpewniej za chwilę zdobędą gola.
Kuba zaatakował Chiesę wślizgiem, a był za Włochem. Trafił w piłkę, ale też przewrócił rywala.
- Błaszczykowski trafił w piłkę, natomiast było to wykonane przez nogi. Nie dziwię się, że jedni twierdzą, że był karny, a inni, że nie było. To typowa sytuacja 50/50 - mówi Ryszard Wójcik, który pracował m.in. na MŚ 1998.
- Myślę, że przy systemie VAR tego karnego sędziowie by wycofali. Bo na powtórkach widać wyraźnie, że pierwszy jest kontakt nogi Kuby z piłką, a dopiero później z włoskim zawodnikiem. Zresztą, Chiesa fizycznie nie ucierpiał. Jego zwijanie się z bólu to aktorstwo. VAR Kubę by wybronił. Ale z punktu widzenia boiskowego nie wyobrażam sobie arbitra, który nie podyktowałby karnego. Kuba poszedł wślizgiem nie z boku, przed rywalem, tylko wjechał mu z tyłu między nogi. Z punktu widzenia sędziego, który nie ma powtórek i podpowiedzi z VAR-u, to był karny do podyktowania natychmiast - analizuje Wójcik.
- Kuba mówi, że najpierw była piłka, a później nogi? To uproszczenie przepisów. Zawsze trzeba brać pod uwagę zagrożenie dla atakowanego zawodnika, nadmierną agresję u wykonującego wślizg. Elementów jest wiele. Na żywo wyglądało na to, że Kuba poszedł za ostro. Ale powtórki mogłyby go wybronić - kończy były sędzia.
Więcej o meczu Włochy - Polska:
>> Krychowiak jak na Euro! Debiutanci? Słabiutko. Błaszczykowski też [OCENY]
>> Niedosyt Klicha, zamienieni skrzydłowi, ambitny Reca, dobre stałe fragmenty [Spostrzeżenia]
>> Brzęczek po meczu z Włochami: Byliśmy bliżej zwycięstwa. Straciliśmy je przez jeden błąd
>> Debiut na tak. Z ziemi włoskiej do Polski Brzęczek przywozi remis i duże nadzieje