Liga Narodów. Włochy - Polska 1:1. W debiucie Brzęczka Lewandowski zagrał bez Piątka i Milika. Wyścig o miejsce u boku kapitana trwa jednak w najlepsze

Krzysztof Piątek i Arkadiusz Milik mecz z Włochami obejrzeli z ławki rezerwowych. Ale ostra rywalizacja snajperów o miejsce u boku Roberta Lewandowskiego trwa w najlepsze.

Takiego wejścia do Serie A nie miał żaden Polak. Trzy bramki strzelone w dwóch meczach sprawiły, że Krzysztof Piątek wylądował na szczycie listy snajperów ligi włoskiej. A przecież sprowadzony z Cracovii za 4 mln euro 23-latek czterokrotnie trafił także w Pucharze Włoch. Dzięki siedmiu golom jest dziś drugim – po Kamilu Wilczku – najskuteczniejszym polskim napastnikiem. Tylu trafień nie ma na koncie ani Arkadiusz Milik, ani Łukasz Teodorczyk, ani Dawid Kownacki, ani nawet idol Piątka – Robert Lewandowski. Mimo to selekcjoner Jerzy Brzęczek postanowił, że zawodnik Genui piątkowy mecz rozpocznie na ławce rezerwowych i ku zaskoczeniu kibiców i dziennikarzy nie dał młodemu piłkarzowi szansy na debiut.

Piątek bez kompleksów

Rozglądając się po hotelu w którym śpią kadrowicze, Piątek co raz spotykał znajome twarze. Tu Przemysław Frankowski, tam Jan Bednarek, gdzieś przemknął Arkadiusz Reca. Kumple z młodzieżowej kadry do lat 21. Do pokoju trafił z Damianem Kądziorem, innym piłkarzem czekającym na debiut w reprezentacji, który na zgrupowaniach był już czterokrotnie. Piątek – jeszcze nigdy. Co prawda zauważony został już przez Adama Nawałkę, bo w Ekstraklasie strzelał jak na zawołanie, ale dopiero imponująca seria w Italii przekonała następcę Nawałki, Jerzego Brzęczka, aby charakternego chłopaka z Dzierżoniowa dołączyć do reprezentacji.

Piątek na treningach prezentował się nie gorzej, niż w Italii. Imponował pewnością siebie, biła od niego determinacja. Okazało się jednak, że trener nie chce rzucać 23-latka na głęboką wodę. Inna była też koncepcja: od początku w Bolonii zagrało trio środkowych pomocników. Dziwić może jednak to, że utalentowany snajper nie wszedł na murawę w końcówce, gdy Polakom potrzebna była moc w ataku. Wiele wskazuje na to, że Piątek zadebiutuje w kadrze we Wrocławiu w meczu z Irlandią. Być może wyjdzie nawet w podstawowym składzie.

Dawnych wspomnień czar

Przed ostatnimi mistrzostwami Europy postrach wśród przeciwników siał duet Lewandowski-Milik, który w eliminacjach był najskuteczniejszą parą napastników na Starym Kontynencie. W kwalifikacjach do Euro 2016 dwaj supersnajperzy strzelili aż dziewiętnaście bramek. W klasyfikacji kanadyjskiej Lewandowski miał siedemnaście punktów, Milik – dwanaście.

Z tym atomowym atakiem Polacy rozgrali francuski turniej, a później rozpoczęli batalię o awans do mistrzostw świata. Aż nadszedł mecz z Danią w Warszawie, który choć dla Polski skończył się zwycięstwem to dla Milika okazał się tragiczny w skutkach. Zerwane więzadło krzyżowe i półroczna przerwa od kadry – od tamtego momentu Milik nie był już w stanie dać reprezentacji tyle, ile wcześniej. Urodzony w Tychach snajper wraca do formy sprzed urazu, ale nadal potrzebuje czasu. Od meczu z Danią rozegrał w biało-czerwonych barwach osiem spotkań i tylko raz trafił do siatki. W ostatnich miesiącach ciężar gry ofensywnej wziął więc na barki Lewandowski. Tak było również w Bolonii. Milik – podobnie jak Piątek – całe spotkanie obejrzał z boku. I w tej chwili nikt mu nie zagwarantuje, że szybko się to zmieni.

Włoski pojedynek

Jeżeli w kolejnych meczach – na przykład z Irlandią – Brzęczek zdecyduje się na grę dwoma napastnikami to stanie przed niełatwym wyborem. Z jednej strony na początku sezonu konkurencja Piątka i Milika śpi, bo więcej niż jedną bramką może pochwalić się tylko Kamil Wilczek. Z drugiej strony niezbyt komfortową jest sytuacja, gdy rywalizacja o miano partnera Lewandowskiego ogranicza się tylko do dwóch zawodników. Na razie prowadzi w niej Piątek mający na koncie siedem goli. Milik ma jednego. Ale to on jest gwiazdą klubu walczącego o mistrzostwo Włoch; to on za chwile zmierzy się w fazie grupowej Ligi Mistrzów z PSG i Liverpoolem. Czy jednak ten argument będzie przekonujący dla Brzęczka? Dziś wydaje się, że jeżeli ktoś ma wystąpić u boku Lewandowskiego to będzie to rozstrzelany Piątek.

Mecz z Włochami pokazał nam jeszcze coś innego: Brzęczek ma pomysł na to, jak ma grać reprezentacja. I ta wcale nie musi wracać do 2014 czy 2015 roku, gdy Lewandowski z Milikiem w imponującym stylu dali Polsce awans na Euro. Kluczowe będą mecze kadry do końca roku – tych zostało pięć. Do wtedy Brzęczek musi zdecydować czy partnerem gwiazdy Bayernu Monachium i kapitana reprezentacji ma być Piątek, Milik, a może ktoś całkiem inny.

Więcej o: