Arkadiusz Milik: Trudno, żeby było inaczej. Czekamy tam na występ 12 lat. Dlatego naprawdę bardzo się cieszymy, że lecimy do Rosji.
- Na to liczę.
- Do treningów - tak. Do gry przez 90 minut - może jeszcze nie. Ale będę! Mam prawie miesiąc, by się odpowiednio przygotować. Zresztą w tym roku naprawdę dobrze wyglądam. Jestem w lepszej dyspozycji, niż po pierwszym urazie [Milik w ciągu ostatnich dwóch lat dwukrotnie zrywał więzadła]. W końcówce sezonu zdobyłem kilka bramek dla Napoli. Cieszę się z tych trafień, bo chciałem przyjechać na pierwsze zgrupowanie w jak najlepszej formie, i to w dużej mierze mi się udało. Te bramki dały mi bardzo dużo.
- Trochę nas boli, bo to był nasz główny cel. No cóż, nie udało się w tym roku, uda się w następnym.
- Na razie nic o tym nie słyszałem. Trzeba porozmawiać z prezesem.
- Oczywiście, trochę sobie pożartowaliśmy. Żegnając się teraz, przypomniałem mu, że widzimy się za niecały miesiąc. To świetny obrońca, bardzo groźny przy stałych fragmentach gry. Ale nie tylko Koulibaly jest groźny. Senegal jest świetną drużyną: silną, wysoką, szybką.
- Japonia jest dobra technicznie, a Kolumbia chyba najbardziej zbliżona do europejskiej piłki. Tyle mogę powiedzieć. Jeszcze będziemy analizować rywali, ale głównie musimy patrzeć na siebie. Jeśli pojedziemy do Rosji odpowiednio przygotowani, wszystko powinno być dobrze
- Na pewno. Doszło kilku nowych graczy - np. Piotrek Zieliński. Dwa lata temu nie był podstawowym zawodnikiem, natomiast w Rosji powinien grać w wyjściowym składzie. Kluczowa będzie też ławka rezerwowych. To jest końcówka sezonu, a mundial to wyczerpująca impreza. Mecze na najwyższym poziomie gra się co trzy dni.
- Ten najważniejszy, to wyjście z grupy. Ja mam jeszcze drugi: chciałbym w pierwszym meczu zagrać od początku.