Kadra Nawałki ładnie się starzeje. Czy możemy być spokojni o następców?

Tomasz Hajto spytany przez Pawła Wilkowicza w programie "Sam na Sam" o przeczucia dotyczące reprezentacji Polski, odpowiedział: "Trzeba szybko szukać ośmiu zawodników, bo ośmiu ma już ponad 30 lat." Wprawdzie kadra Adama Nawałki nie musi jeszcze używać kremów do zmarszczek, bo ładnie się starzeje (ćwierćfinał Euro 2016, awans na mundial), ale po mistrzostwach świata w Rosji kilku kadrowiczów może opuścić reprezentację.

Najstarsi w zespole Nawałki są zawodnicy z rocznika 1985, czyli 32-latkowie: Łukasz Fabiański, Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski. Wcześniej nestorem był Artur Boruc (37), ale bramkarz Bournemouth zakończył karierę reprezentacyjną. Blisko trzydziestki lub chwilę po są: Przemysław Tytoń (29), Michał Pazdan (30), Kamil Glik (29), Artur Jędrzejczyk (30), Krzysztof Mączyński (30), Kamil Grosicki (29), Kamil Wilczek (29) i Robert Lewandowski (29). W meczu z Danią w Kopenhadze średnia wieku podstawowej jedenastki reprezentacji Polski wynosiła: 29 lat, z Kazachstanem 28,4, z Armenią 28,2, z Czarnogórą 28,4.

Młodzi w poczekalni

 - 28-29 lat to najlepszy wiek w karierze każdego piłkarza, bo nie jest jeszcze za stary, a ma już olbrzymie doświadczenie. Jako całość reprezentacja Polski jest bardzo doświadczona, będąca u szczytu swoich możliwości sportowych, fizjologicznych, psychicznych i taktycznych. Adam Nawałka stawia w tej chwili na dojrzałych zawodników, ale w poczekalni są piłkarze młodszego pokolenia, którzy swoją szansę też dostaną - mówi Antoni Piechniczek, były selekcjoner reprezentacji Polski. - Średnia wieku nie jest niska, ale także dzięki temu mamy tak dobrą reprezentację. Dojrzałą i świadomą - twierdzi Adam Godlewski, dziennikarz Tygodnika „Piłka Nożna”.

Średnią wieku reprezentacji Polski obniżają: Piotr Zieliński (23), Karol Linetty (22) i Arkadiusz Milik (23). Byli oni już w kadrze na Euro 2016. Pomocnik Napoli zagrał tylko 45 minut w meczu z Ukrainą, Linetty ani razu nie wstał z ławki, Milik był ważną postacią w układance Nawałki. W eliminacjach mundialu role tych piłkarzy uległy zmianie.

Zieliński na stałe trafił do wyjściowej jedenastki, w każdym spotkaniu grał od pierwszej minuty. Mecze dobre przeplata słabszymi, ale selekcjoner dał mu spory kredyt zaufania. Linetty zmienił status z obserwatora na piłkarza ocierającego się o podstawowy skład, choć gra mniej od Zielińskiego. Na gorsze zmieniła się sytuacja Milika, którego karierę wyhamowały kontuzje. Gdyby był zdrowy i w formie, pewnie byłby nie do ruszenia.

- Dla jednych rozwój talentu Piotra Zielińskiego jest prawidłowy, bo on dzisiaj gra w Napoli i reprezentacji Polski. Jednak, gdy wyjeżdżał do Włoch wiązaliśmy z nim większe nadzieje, myśleliśmy, że będzie piłkarzem, który może otrzeć się o klasę Kazimierza Deyny, ale tak nie jest - dodaje były selekcjoner.

Dwóch potencjalnych następców Piszczka

Dzisiaj trudno wyobrazić sobie reprezentację Polski bez Łukasza Fabiańskiego, Łukasza Piszczka czy Jakuba Błaszczykowskiego. Trzeba jednak oswajać się z myślą, że powoli ich czas w kadrze dobiega końca. Po mundialu w Rosji wspomniani zawodnicy będą mieli już po 33 lata. Żaden z nich jeszcze głośno nie mówił o zakończeniu reprezentacyjnej kariery, ale warto mieć pod ręką ich następców.

O obsadę w bramce raczej nie musimy się martwić. Wojciech Szczęsny szykowany jest na następcę Gianluigiego Buffona i w następnym sezonie ma być bramkarzem numer jeden w Juventusie Turyn. Papiery do gry w reprezentacji ma też Łukasz Skorupski, który w tym sezonie, niestety, utknął na ławce Romy. Sięgając głębiej, warto zwrócić uwagę na Tomasza Loskę z Górnika Zabrze, który zbiera dobre noty w ekstraklasie i dostaje już powołania do kadry U-21. Nie zapominajmy też o Bartłomieju Drągowskim. Po Fabiańskim, jeśli powie „do widzenia”, nie zostanie wyrwa.

Prawa strona defensywy od wielu lat zarezerwowana jest dla Łukasza Piszczka. Obrońca BVB przeżywa właśnie drugą młodość, w eliminacjach mistrzostw świata opuścił tylko jeden mecz. Nie zagrał z Armenią, wtedy jego miejsce zajął Jakub Błaszczykowski. Piszczek ze względu na problemy żołądkowe nie dokończył spotkania w Kopenhadze, wtedy zmienił go Thiago Cionek. Ze względu na uraz kolana nie dotrwał też do końcowego gwizdka w ostatnim meczu z Czarnogórą. W drugiej połowie po prawej stronie biegał Bartosz Bereszyński.

Obrońca Sampdorii w eliminacjach zagrał dwa mecze. W Erywaniu łatał dziurę na lewej obronie i dobrze wywiązał się ze swoich zadań. - Nie jest tajemnicą, że wolę grać na prawym boku, ale pozycja Łukasza Piszczka w kadrze jest niepodważalna. Moim zdaniem to jeden z najlepszych defensorów w całej Europie. Dlatego jeśli trener Nawałka będzie widział mnie na lewej obronie, to nie mam z tym problemu - mówił po meczu z Armenią Bereszyński.

Alternatywą dla Piszczka może być także Tomasz Kędziora, który dostaje powołania, ale nie został jeszcze przetestowany w warunkach bojowych. - Piszczek jest w znakomitej formie fizycznej, więc wcale od razu po mundialu nie musi rezygnować z gry w kadrze. A jeśli tak się stanie o miejsce na prawej obronie będą pewnie walczyć Bereszyński i Kędziora - twierdzi Godlewski.

Prawy obrońca po lewej stronie

Adam Nawałka nie ma też zbyt dużego wyboru wśród lewych obrońców. Przez jakiś czas tę stronę zabezpieczał Jakub Wawrzyniak, który zastępował zawodnika, który nie istnieje. Obrońca Lechii po Euro 2016 nie dostaje już powołań do kadry. - Przez 10 lat nie miałem wolnego, bo jeździłem na zgrupowania. A teraz dostałem kilka dni dla rodziny. Spędziliśmy je razem i byłem szczerze szczęśliwy. Więc skoro poczułem pewien rodzaj ulgi, to znaczy, że moja przygoda z kadrą dobiegła końca. Na mistrzostwach świata w Rosji miałbym 35 lat. Dużo. Najwyższy czas, by nastąpiła naturalna wymiana pokoleniowa - mówił Wawrzyniak w "Wywiadówce Staszewskiego".

Nawałka na lewej stronie defensywy wystawia rotacyjnie dwóch zawodników: Artura Jędrzejczyka (30) i Macieja Rybusa (28). Teraz doszła mu opcja z Bereszyńskim. Żaden z nich nie jest nominalnym lewym obrońcą. Z byłej i obecnej kadry U-21 też nie da się wyciągnąć żadnego zawodnika na tę pozycję. Podczas MME w reprezentacji Polski lewą stronę defensywy zabezpieczał Paweł Jaroszyński. Latem zamienił Cracovię na Chievo i słuch po nim zaginął. W ekstraklasie wyróżnia się Maciej Sadlok, ale dla 28-latka z Wisły Kraków reprezentacyjne progi są chyba za wysokie.

Błaszczykowski i Grosicki bez konkurencji?

Jakubowi Błaszczykowskiemu i Kamilowi Grosickiemu brakuje konkurentów, którzy mocno by na nich naciskali. Pomocnicy Wolfsburga i Hull w obecnych eliminacjach grają niemal bez przerwy. Przez większą część eliminacji zmiennikiem dla tej dwójki był 32-letni Sławomir Peszko, który trzy razy wchodził na boisko w okolicach 90 minuty, żeby dać odpocząć swoim kolegom.

Pod koniec eliminacji do głosu doszli inni. W meczu z Danią w reprezentacji Polski zadebiutował Maciej Makuszewski. W Kopenhadze pojawił się na murawie w 67. minucie, trzy dni później w potyczce z Kazachstanem wybiegł, w miejsce Błaszczykowskiego, w podstawowym składzie i zebrał dobre noty. Z Armenią nie zagrał, z Czarnogórą wszedł w doliczonym czasie gry. Pomocnik Lecha do młokosów też nie należy, we wrześniu skończył 28 lat.

Na dwa ostatnie mecze eliminacji Adam Nawałka powołał Damiana Kądziora, który z kolegami z Górnika rozpycha się łokciami w ekstraklasie. Debiutu się nie doczekał. - Na skrzydłach rzeczywiście jest pewien problem, tyle że Makuszewski ostatnio udanie wprowadził się do kadry, a Nawałka na pomocniku Lecha nie zakończył poszukiwania alternatywy - uważa Godlewski.

Z notesu Adama Nawałki wypadł za to Bartosz Kapustka. W pierwszym meczu el. MŚ z Kazachstanem wystąpił w podstawowym składzie, strzelił nawet gola w Astanie. Zagrał jeszcze w meczu z Armenią w Warszawie i przepadł. Po transferze do Leicester zasiedział się na ławce rezerwowych, we Freiburgu jest tak samo. W jego przypadku selekcjoner ma związane ręce.

- Bartosz Kapustka był jedną z rewelacji Euro 2016, wszyscy go komplementowali po turnieju we Francji. Minął rok i gdzie jest ten piłkarz? Wydawało się, że to będzie pewniak, jedna z gwiazd reprezentacji Polski. Jego przykład pokazuje, że promowanie młodszych zawodników na podstawowego zawodnika dorosłej reprezentacji jest rzeczą bardzo trudną. Dlatego wolę uniknąć podawania konkretnych nazwisk. Pion szkoleniowy naszej reprezentacji prowadzi szeroką politykę kadrową, nikt im nie nie ucieknie z radarów - mówi Piechniczek.

Wśród skrzydłowych brany pod uwagę jest jeszcze Paweł Wszołek, ale selekcjoner rzadko korzysta z jego usług. Pomocnik QPR tylko raz zagrał w eliminacjach. W spotkaniu z Armenią w trybie awaryjnym zmienił kontuzjowanego Artura Jędrzejczyka. I to by było tyle.

"Selekcjoner działa z głową"

O szukaniu następcy Roberta Lewandowskiego nie ma sensu pisać, bo taki napastnik nie rodzi się codziennie. W drodze do Rosji wystąpił we wszystkich meczach od początku do końca. Od dłuższego czasu o kadrę Nawałki ociera się 22-letni Mariusz Stępiński. Był na Euro 2016, został powołany na ostatnie zgrupowanie, ale w meczu o stawkę jeszcze nie zagrał. Może dostanie szansę w najbliższych meczach kontrolnych, które Polacy rozegrają w listopadzie. Wtedy rozpocznie się budowa drużyna na mundial, selekcjoner będzie mógł poeksperymentować i wpuścić do składu trochę świeżej krwi.

W ostatnim czasie reprezentacja Polski grała mało meczów towarzyskich. W tym roku nie zagraliśmy jeszcze ani jednego takiego spotkania. - Oczywiście, że mecze towarzyskie są przydatne i mają sens, ale to jest problem szerszej natury. Po pierwsze, jeśli gra się mecz towarzyski i chce się ściągnąć wartościowego przeciwnika, trzeba mu zapłacić ze 100 tysięcy euro. Po drugie, kibice oczekują, że w takim spotkaniu zobaczą w składzie najlepszych zawodników, czyli w ataku Roberta Lewandowskiego a nie na przykład Mariusza Stępińskiego. Z kolei Lewandowski może powiedzieć: panie trenerze, ja chcę odpocząć, bo za chwilę mam spotkanie w Lidze Mistrzów, a pan każe mi grać w meczu towarzyskim. Sztab szkoleniowy pewnie chciałby dać szansę młodym zawodnikom w towarzyskich potyczkach, ale trenerzy są osadzeni w pewnych realiach. A realia są takie, że piłka to jest tak wielki biznes, że chętnie grano by co dwa dni, a najlepiej codziennie i to przez cały sezon. Brzmi to sarkastycznie, ale prawdziwie - twierdzi Piechniczek. - Gier kontrolnych było przez całe eliminacje za mało, ale terminarz nie sprzyjał ich organizacji. Teraz ma to się zmienić - dodaje Godlewski.

W składzie reprezentacji Polski od czasu eliminacji Euro 2016 nie doszło do zbyt wielu zmian personalnych. Adam Nawałka posyła do boju praktycznie tych samych ludzi, ale powołuje też nowe twarze. Mowa o Marcinie Kamińskim, Pawle Dawidowiczu, Janie Bednarku, Rafałe Wolskim, Macieju Makuszewskim i Damianie Kądziorze. - Jeśli chodzi o wpuszczanie świeżej krwi do kadry, to selekcjoner na pewno nie jest pod tym względem sprinterem, działa jednak z głową - mówi Godlewski.

O przyszłość drużyny narodowej chyba możemy być spokojni. Stara gwardia jest w dobrej dyspozycji, nowi czekają na swoją szansę. Powinni ją dostać w najbliższym meczach towarzyskich. - Przy obecnym rozwoju medycyny nie ma powodu do niepokoju. Zmiana pokoleniowa w naturalny sposób powinna zacząć się dopiero po mundialu. Trudno zresztą o pośpiech, skoro już silnymi punktami zespołu Nawałki są niedawni młodzieżowcy, czyli Zieliński, Linetty, a przede wszystkim kontuzjowany Milik. W obecnym półroczu wzrosły notowania Kędziory, zaś kilku innych, niewątpliwie utalentowanych, zawodników z zespołu Dorny potrzebuje więcej czasu na przeskoczenie na poziom reprezentacyjny – kończy Godlewski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.