W 48. minucie Roman Murtazajew pokonał Łukasza Fabiańskiego ładnym strzałem z 10 metrów, kończąc pełną chaosu akcję w naszym polu karnym. Trafienie zawodnika Astany nie zostało uznane, ponieważ tuż przed bramkarzem, na spalonym, znajdował się Isłambiek Kuat. Sędzia uznał, że ten gracz utrudniał Fabiańskiemu interwencję.
Z taką interpretacją sytuacji nie godzą się Kazachowie. - Chciałbym podkreślić, że bramka, którą zdobyliśmy, powinna być uznana. Wtedy moglibyśmy postawić Polakom większy opór, być może wywieźć z Warszawy nawet punkt – stwierdził po meczu ich trener.
Spalony w meczu Polska - Kazachstan (fot. TV Screen)
- Kuat na pewno był na spalonym i choć był bierny, bo tylko stał, to przeszkadzał bramkarzowi. Od niedawna sędziów obowiązują nowe wytyczne postępowania w takich sytuacjach. Zawodnik stojący przed bramkarzem na pewno na niego oddziałuje, sprawia, że strzeloną piłkę bramkarzowi trudniej dostrzec. Dlatego sędzia postąpił bardzo dobrze, odgwizdując spalonego – tłumaczy Ryszard Wójcik.
Do bardzo podobnej sytuacji doszło w poniedziałek w innym meczu grupy E. W Podgoricy Czarnogóra pokonała Rumunię 1:0 po bramce Stevana Joveticia w 75. minucie, ale Jovetić strzelił wcześniej jeszcze jednego gola. Trafienie gracza Monaco z 30. minuty, nie zostało uznane, bo będący na spalonym Marko Vesović utrudniał interwencję rumuńskiemu bramkarzowi.
Spalony w meczu Czarnogóra - Rumunia (fot. TV Screen)
- Kibice pewnie się przyzwyczaili, że w takich sytuacjach bramki są uznawane, ale teraz już nie będą. Nowa interpretacja obowiązuje od kilku tygodni, teraz bramkarz jest bardziej chroniony – wyjaśnia Wójcik, ostatni Polak, który jako główny sędzia pracował w finałach MŚ (w 1998 roku).