El. M¦ 2018. Maciej Makuszewski: Wygrali¶my zasłużenie. Teraz najważniejsze to, co przed nami

Reprezentacja Polski wygrała z Kazachstanem 3-0, dzięki czemu przybliżyła się do wywalczenia awansu na Mistrzostwa ¦wiata w Rosji. Jednym z najlepszych piłkarzy biało-czerwonych był Maciej Makuszewski. - Chcieli¶my pokazać, że mecz w Kopenhadze był tylko wypadkiem przy pracy - powiedział po meczu skrzydłowy Lecha Poznań.

Bartosz Rzemiński: Wygraliście 3-0 z Kazachstanem, ale nie był to jeszcze mecz na miarę waszych umiejętności?

Maciej Makuszewski: Cieszymy się ze zwycięstwa. Według mnie zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Potrafiliśmy stworzyć sobie wiele groźnych okazji i mogliśmy strzelić zdecydowanie więcej goli. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie, ale zgadzam się, że stać nas na jeszcze więcej.

W pewnym momencie piłkarze z Kazachstanu grali z Wami jak równy z równym.

Kazachowie stworzyli sobie kilka groźnych okazji, ale nie potrafili strzelić nam gola, to najważniejsze. Taka jest piłka, każdemu może zdarzyć się kilkanaście gorszych minut w trakcie spotkania.

Dlaczego po zmianie stron obraz gry tak bardzo się zmienił i zaczęliście grać gorzej?

W drugiej połowie być może zabrakło nieco sił. Mocno odczuliśmy również ostre pojedynki i faule Kazachów. W dodatku rywale na początku drugiej połowy zmienili taktykę i zaczęli naprawiać swoje błędy z pierwszej części meczu. Pod koniec spotkania na szczęście znowu zaczęliśmy grać swoją piłkę i ostatnie minuty należały do nas.

Dobrze współpracowało Ci się z partnerami w bocznych sektorach boiska?

Maciej Rybus i Łukasz Piszczek przez cały czas mi podpowiadali i mnie asekurowali. Bardzo dobrze mi się z nimi współpracowało. Dzięki nim czułem się pewnie na boisku.

Mogliśmy wygrać jeszcze wyżej, ale sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki Roberta Lewandowskiego…

Nie ma wątpliwości, że trafienie Roberta Lewandowskiego z rzutu wolnego powinno zostać uznane. Widziałem całą sytuację z ławki, a później w powtórce telewizyjnej i widać było ewidentnie, że piłka przekroczyła linię bramkową. Widzieli to wszyscy, tylko nie sędzia.

Wygrana z Kazachstanem sprawi, że całkowicie otrząśniecie się po dotkliwiej klęsce w Kopenhadze?

Chcieliśmy pokazać, że mecz w Kopenhadze był tylko wypadkiem przy pracy. Każdy był świadomy swoich błędów z ostatniego spotkania, wiedzieliśmy jak poprawić naszą grę i to się udało, teraz najważniejsze są starcia, które czekają nas w październiku.

W październiku, w którym wywalczymy awans na mistrzostwa?

Czujemy na plecach oddech rywali. Dania i Czarnogóra depczą nam po piętach, każdy chce awansować i wiadomo, że sprawa wyjazdu na mistrzostwa w Rosji cały czas jest nierozstrzygnięta. Pamiętajmy jednak, że to my jesteśmy obecnie na pierwszym miejscu w grupie i jeśli do końca eliminacji będziemy grać z takim zaangażowaniem i koncentracją, jak w spotkaniu z Kazachstanem, zrealizujemy swój cel.

Więcej o: