Kazachstan przegrał z Czarnogórą aż 0:3, ale suchy wynik nie oddaje tego, jak wyglądała gra naszych poniedziałkowych rywali. Kazachstan co prawda prezentował się gorzej piłkarsko od Czarnogórców, ale ekipa Borodiuka zagrała dokładnie tak, jak potrafi. A jak potrafi grać Kazachstan, przekonaliśmy się w 2016 roku, gdy prowadziliśmy 2:0, a mecz skończył się podziałem punktów.
Wybiegani, walczący o każdą piłkę, ale bardzo surowi technicznie. Gra Kazachów opierała się głównie na indywidualnych popisach włączającego się Shomki na lewym skrzydle i fatalnym wykończeniu Kuata, który powinien strzelić trzy bramki, ale upodobał sobie ostrzeliwanie trybun. Dużo podań przechodziło również przez Serikżana Mużikowa, który w meczu z Czarnogórą dostał rolę wolnego elektrona schodzącego zarówno do prawej, jak i lewej strony. Czarnogóra wystąpiła jednak w roli wytrawnego boksera i potrafiła wyprowadzić trzy nokautujące ciosy. Tak w skrócie można opisać piątkowy mecz, który Kazachowie przegrali 0:3.
Powrót do 4-4-2
Przeciwko drużynie, która w Warszawie zdecyduje się na głębokie murowanie bramki i wyłączanie z gry Lewandowskiego, Adam Nawałka powinien wrócić do gry dwoma napastnikami. Arkadiusz Milik nie jest jeszcze w idealnej dyspozycji, ale w poniedziałek bardzo przydałby się partner dla Lewandowskiego, który odciągnąłby uwagę Achmetowa i Logwinenki, którzy prawdopodobnie zagrają na środku obrony. Co za tym idzie, w ofensywie mielibyśmy większe szanse na stworzenie przewagi, a Lewandowski nie mógłby być osaczony przez dwóch lub nawet trzech zawodników.
Który pomocnik na ławkę?
Gra dwójką napastników wymusza jednak pewne zmiany w środku pola. Wobec braku Grzegorza Krychowiaka, Nawałka zdecydował się na grę Krzysztofem Mączyńskim, Karolem Linettym i ofensywnie ustawionym Piotrem Zielińskim. Przy wejściu do składu Arkadiusza Milika, ktoś z tej trójki będzie musiał usiąść na ławce.
Najbardziej logicznym wyborem wydaje się rezygnacja z najbardziej ofensywnego Piotra Zielińskiego, ale trzeba pamiętać, że gramy na swoim boisku z drużyną, która zdobyła w tych eliminacjach tylko dwa punkty, a Polska jak tlenu potrzebuje bramek, które w końcowym rozrachunku mogą się okazać bardzo ważne. Przy takiej samej liczbie punktów decydują nie bezpośrednie mecze, a właśnie stosunek bramek. Polska (+4) musi w tej klasyfikacji gonić zarówno Danię (+8), jak i Czarnogórę (+10).
Właśnie dlatego Adam Nawałka powinien postawić na bardziej ryzykowny wariant i Piotr Zieliński mógłby pojawić się na boisku. Wówczas miejsce na ławce mógłby zająć Linetty, który w reprezentacji nie pokazał jeszcze pełni swoich możliwości. Takie ustawienia może powodować jednak spore problemy w grze obronnej. Czy sam Krzysztof Mączyński da radę w defensywie? Ryzyko jest duże, ale w takiej sytuacji Adam Nawałka może nakazać Zielińskiemu większą liczbę zadań defensywnych. Na Euro 2016 Milik potrafił się z nich wywiązać, więc dlaczego nie może tego zrobić prawdziwy pomocnik.
Skrzydła to nie problem
Rewolucji na skrzydłach raczej nie ma co się spodziewać, bo pewniakiem do gry są zarówno Kamil Grosicki, jak i Jakub Błaszczykowski, który również jest bardzo pomocny w destrukcji. 32-latek jest jednak po kontuzji naciągnięcia mięśnia dwugłowego i nie wiadomo, czy będzie w stanie zagrać dwa mecze w krótkim odstępie czasu.
Gdyby najbardziej doświadczony kadrowicz nie mógł w poniedziałek wystąpić, to Nawałka powinien postawić na kogoś z dwójki Wszołek/Makuszewski. Jak pokazał mecz z Danią, bliżej pierwszego składu jest raczej Makuszewski i to on może zająć miejsce Błaszczykowskiego. Z Kazachstanem będziemy jednak zmuszeni do gry w ataku pozycyjnym i tutaj lepszym wyborem mógłby być Wszołek, który lepiej czuje się w grze kombinacyjnej.
Ból głowy w defensywie
Najwięcej zmian może być jednak w obronie, do której Nawałka miał wiele pretensji w pomeczowych wypowiedziach. Pewny gry w pierwszym składzie jest tylko Kamil Glik. Niemal pewna wydaje się być także zmiana słabego w tym sezonie Artura Jędrzejczyka na Macieja Rybusa, który po transferze do Rosji znów gra w pierwszym składzie. A lewa obrona stała się jego naturalną pozycją.
Na prawej obronie powinniśmy zobaczyć Łukasza Piszczka, ale gdyby Polak nie doszedł do siebie po żołądkowych problemach, to na tej pozycji widziałbym Tomasza Kędziorę, który po transferze na Ukrainę jest podstawowym piłkarzem Dynama Kijów i zagrał już pięć meczów w tym sezonie. Adam Nawałka przyzwyczaił, że jego ulubionym strażakiem na pozycji prawego obrońcy jest Cionek, ale piłkarz Palermo nigdy nie był prawym defensorem i było to doskonale widać w rywalizacji z Duńczykami.
Co z tym Pazdanem?
Kto wie, czy Cionek nie zostanie jednak w składzie. Wszystko przez przeciętną dyspozycję Michała Pazdana, który również nie ma najlepszego czasu w swojej karierze. Historia Adama Nawałki w reprezentacji pokazuje, że problemy środkowych obrońców kreowały kolejnych zawodników, którzy wskakiwali do składu i dobrze radzili sobie na tej pozycji. Dziś już praktycznie nikt nie pamięta o tym, że niedawno to Łukasz Szukała był pewniakiem do ,,jedenastki'', potem jego miejsce zajął właśnie Michał Pazdan. Możliwe, że teraz nadszedł czas na Thiago Cionka, który ma spore ograniczenia, ale zawsze jak musiał pojawić się na środku obrony, to nigdy nie zawodził. Innymi kandydatami do pierwszego składu są Jan Bednarek i Marcin Kamiński, ale na tę chwilę nie są to raczej zawodnicy do pierwszego składu reprezentacji.
Pozycja bramkarza jest tak naprawdę najmniej istotna, bo zarówno Łukasz Fabiański, jak i Wojciech Szczęsny prezentują wysoki poziom, a w meczu z Kazachstanem nasz bramkarz powinien tylko pamiętać o dobrym dogrzaniu mięśni i byciu gotowym na jedną bądź dwie interwencje w meczu.
Subiektywny skład Polski na mecz z Kazachstanem:
Fabiański - Piszczek, Glik, Cionek, Rybus - Błaszczykowski, Mączyński, Zieliński, Grosicki - Milik, Lewandowski.
Mecz z Kazachstanem w poniedziałek o godzinie 20:45. Relacja na żywo w Sport.pl - To jest Twój Live.