Eliminacje MŚ 2018. Dania - Polska. Duńczycy wciąż nieubłagani: Polacy nie wejdą na duńskie sektory

PZPN nie przekonał Duńczyków: gospodarze piątkowego meczu upierają się, że nie wpuszczą polskich kibiców, którzy kupili bilety na duńskie sektory. Początek meczu Dania - Polska o godzinie 20.45

- Spotkaliśmy się po przylocie do Kopenhagi z duńskimi organizatorami, prosiliśmy, żeby zgodzili się na ustępstwa, zadeklarowaliśmy nawet, że weźmiemy odpowiedzialność za zachowanie polskich kibiców w duńskich sektorach. Ale Duńczycy twardo obstają przy swoim – mówi Sport.pl Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN.

Kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem spotkania szef ochrony stadionu Parken zakomunikował, że polscy kibice, którzy zakupili bilety poprzez system duńskiej federacji nie zostaną wpuszczeni na stadion. Wielu polskich fanów mających bilety na sektory, na których będą przebywać kibice reprezentacji Danii, zostało zatrzymanych przez ochronę przed wejściem.

Po długich negocjacjach część polskich kibiców została wpuszczona na trybuny. Niestety duża grupa fanów z Polski, która próbowała wejść na stadion już wcześniej, ma bilety z przekreślonym kodem kreskowym, przez co nie mogą przedostać się oni przez bramki. Przedstawiciele PZPN nadal prowadzą rozmowy z duńską federacją.

Nie ma wstępu, nie ma zwrotu pieniędzy

Przypomnijmy: chodzi o Polaków, którzy kupili bilety na mecz Dania – Polska z puli duńskiej federacji (DBU). Ci, którzy kupili wejściówki od PZPN, nie muszą się niczego obawiać, zostaną wpuszczeni na miejsca w sektorach wydzielonych dla Polaków. Tyle że tych miejsc w puli PZPN było zaledwie 1500, czyli zwyczajowe 5 procent pojemności stadionu, przysługujące drużynie gości. A kibiców z Polski chętnych do obejrzenia meczu na stadionie było znacznie więcej. Skorzystali więc z elektronicznego systemu sprzedaży wykorzystywanego przez duńską federację. Teraz ryzykują, że nie zostaną wpuszczeni ich na stadion. I nie odzyskają pieniędzy, bo czas na zwrot biletu minął w środę, dwa dni przed meczem.

Bilety można było zwrócić do środy. Odzew był niewielki

Taki termin wyznaczyła duńska federacja, gdy zorientowała się, że system umożliwił kupno biletów dużej grupie kibiców podających przy transakcji polskie adresy mailowe. Trudno oszacować, o ile osób chodzi. Duńczycy nie ujawniają tych danych. Duńska federacja wysłała maile do kibiców, których może dotyczyć ten problem, aby w porę zwrócili bilety. Ale odzew był niewielki.

Co teraz zrobią Duńczycy? Początkowo zapowiadali, że zawrócą spod bram stadionu tych kibiców, którzy będą chcieli wejść na duńskie sektory ubrani w polskie barwy i że będą wyprowadzać tych, którzy w sektorze gospodarzy zaczną dopingować gości. Potem jeszcze zaostrzyli stanowisko: odeślą spod wejść do duńskich sektorów każdego Polaka, niezależnie od barw.

Kibiców zweryfikują porządkowi, czy system kontroli biletów?

PZPN od początku przekonywał DBU, że ten pomysł jest ryzykowny. Ale DBU upiera się, że bardziej ryzykowne jest mieszanie się kibiców obu drużyn. Działacze PZPN liczyli, że uda się jeszcze w ostatniej chwili przekonać Duńczyków. Ale nic nie wskórali. Pytanie tylko, jak Duńczycy mają zamiar weryfikować kibiców przy wejściu: czy porządkowi będą ich sprawdzać wyrywkowo, gdy nabiorą podejrzeń, czy też federacja po prostu zablokuje bilety kupione przez klientów z polskimi adresami mailowymi i zablokuje dla nich kołowrotki przy wejściach.

Z tego powodu wejście na stadion może w piątek trwać dłużej niż zwykle. Jest też inny powód, by wyruszyć na Parken wcześniej: wokół Parken trwa największa w Danii impreza biegowa, z kilkudziesięcioma tysiącami uczestników.

Zobacz wideo
Więcej o: