W sobotę wieczorem drużyna Adama Nawałki pokonała na PGE Narodowym Rumunów 3:1. Wszystkiego gole dla Polaków strzelił Robert Lewandowski, honorową bramkę dla gości zdobył Bogdan Stancu.
- Głęboko wierzyliśmy w to, że poradzimy sobie właśnie w taki sposób. Ale nie było to łatwe spotkanie. Dopóki nie strzeliliśmy trzech goli grało nam się bardzo ciężko. Mieliśmy wymuszone zmiany, w końcówce nie graliśmy najlepiej. Takich słabszych momentów musimy się wystrzegać. Mieliśmy swój plan na ten mecz - graliśmy wysokim pressingiem, szybko odbieraliśmy piłkę, stworzyliśmy kilka bardzo dobrych okazji strzeleckich, dominowaliśmy na boisku - powiedział na konferencji prasowej Nawałka.
- Końcówka naprawdę była słabsza, ona pokazała, że wiele pracy przed nami. Zmiany, które będę robił, nie mogą powodować obniżenia jakości na boisku. Zawodnicy, którzy zagrali w podstawowym składzie spisali się bardzo dobrze. Wymuszone zmiany wpłynęły negatywnie na naszą grę, musimy wyciągnąć wnioski z ostatnich minut. Nie możemy dawać przeciwnikowi choćby minimum nadziei na powrót do gry w takiej sytuacji jak dziś. Cieszymy się, nie powiedzieliśmy ostatniego zdania, jednak wiele ciężkiej pracy przed nami.
- Stałe fragmenty gry ćwiczymy systematycznie. Kilka opcji rzutów wolnych i rożnych mamy bardzo dobrze opanowanych. W zależności od tego jak w defensywie ustawia się przeciwnik, w trakcie spotkania chcemy wykorzystywać różne warianty.
- Nad czym będę skupiał się latem? Na odpoczynek jeszcze przyjdzie czas. Od niedzieli zaczynamy analizę meczu z Rumunią, a potem czekają nas młodzieżowe mistrzostwa Europy. Mam zamiar pilnie śledzić to, jak poradzą sobie nasi młodzi zawodnicy. W tej drużynie jest kilku piłkarzy, którzy w mojej kadrze już byli i w przyszłości bardzo na nich liczę i widzę ich w zespole - zakończył Nawałka.
Po sześciu kolejkach eliminacji w grupie prowadzą Polacy z 16 punktami. Druga jest Czarnogóra z 10 "oczkami", zaraz za nią Dania z taką samą ilością punktów. Rumuni są na czwartym miejscu z zaledwie sześcioma punktami.