El. MŚ 2018. Czarnogórcy będą nas prowokować, ale piłka to nie MMA

W hotelu Hilton odbyła się konferencja prasowa reprezentacji Polski, na której gościli m.in. Robert Lewandowski i Kamil Glik. Piłkarze musieli długo opowiadać na tematy związane z atmosferą panującą na stadionie w Podgoricy i o możliwym polowaniu na nogi Polaków, które mogą przygotować Czarnogórcy.

Atmosfera w Podgoricy często bywa gorąca. Wszyscy doskonale pamiętają mecz eliminacji do MŚ w 2014 roku, podczas którego Polska zremisowała 2:2, ale na trybunach działo się wiele więcej. Właśnie wtedy petardą został trafiony Przemysław Tytoń. Nie był to jedyny taki przypadek, bo trzy lata później ucierpiał tam bramkarz reprezentacji Rosji Igor Akinfiejew, a mecz był dwukrotnie przerywany. - Wiemy co nas tam może czekać, ale musimy być skupieni. Graliśmy tam kiedyś i każdy wie co może się zdarzyć. Było to fajne doświadczenie, z którego wyciągnęliśmy naukę - mówił na konferencji Robert Lewandowski.

Podobnego zdania był Kamil Glik, który doskonale pamięta poprzedni mecz. - To było ciekawe doświadczenie. W niedzielę będziemy mieli okazję pokazać, że wyciągnęliśmy wnioski. Grało tam kilku zawodników obecnych teraz na zgrupowaniu. Oczywiście pamiętamy, że latały petardy i krzesełka. Trzeba być skupionym - mówił Glik. - Wydaje mi się, że gdyby teraz doszło do takich sytuacji to sędzia zakończyłby wcześniej mecz - dodał Lewandowski.

Kapitan polskiej reprezentacji był również pytany o walkę z Czarnogórcami, którzy mogą urządzić polowanie na jego nogi.- Piłka nożna to sport kontaktowy, ale jak będzie za ostro, to mam nadzieję, że sędzia będzie reagował. To nie MMA. - zaznaczył Robert Lewandowski

Reprezentacji Polski wyleci do Podgoricy w sobotnie południe. Spotkanie między Polską a Czarnogórą zaplanowano na niedzielę. Mecz rozpocznie się o godzinie 20:45. Relacja na żywo w Sport.pl - To jest Twój Live!

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.