El. MŚ 2018. Czy reprezentacja znów będzie rzetelna

Polska może szybko wygrzebać się z kłopotów, w które wpadła po remisie w Kazachstanie. Ale do październikowego meczu z Danią przystąpi w nowych okolicznościach.

- Chciałbym rozegrać następny mecz jak najszybciej, ale niestety trzeba czekać miesiąc - mówił Adam Nawałka po otwierającym eliminacje mundialu remisie w Astanie 2:2. Selekcjoner wie, że to niepowodzenie może się okazać nieistotną wpadką. Jeśli Polska wygra pozostałe jesienne mecze, skończy rok na pierwszym miejscu w grupie.

Niedzielny wynik komplikuje jednak drogę na mistrzostwa świata. Drużyna Nawałki znalazła się w sytuacji, w jakiej nigdy nie była.

Od początku eliminacji Euro 2016 wszystko zależało tylko od niej. Została liderem grupy po pierwszej kolejce i utrzymała pozycję przez rok. Ani przez chwilę nie wypadła poza strefę gwarantującą awans. Remisy ze Szkocją i Irlandią nie bolały, bo sytuacja w tabeli wciąż była znakomita. Polacy korzystali z wypracowanego na początku olbrzymiego marginesu błędu. Podobnie było we Francji - od pierwszego meczu zajmowali miejsce gwarantujące udział w 1/8 finału.

Teraz miało być tak samo. Do awansu wystarczyło wygrać mecze, w których Polska była faworytem. Remis w Astanie sprawił, że przynajmniej na miesiąc kontrolę przejęła Dania (w niedzielę pokonała Armenię) i zachowa ją, jeśli 8 października wywiezie remis ze Stadionu Narodowego. Pewnie także dlatego bukmacherzy, którzy przed pierwszą kolejką głównych kandydatów do wygrania grupy widzieli w Polakach, dziś stawiają już na Skandynawów.

Od tego, jak drużyna zareaguje na nowe okoliczności, może zależeć awans na MŚ. Każda kolejna strata punktów będzie zwiększała presję. Sprawi, że wrócimy do czasów, gdy nadziei na sukces trzeba było wypatrywać we wpadkach rywali.

Najgorsze jednak jest to, że reprezentacja nie przypominała w Astanie samej siebie. W eliminacjach i na Euro 2016 trudno było wybrać najlepszy i najgorszy mecz Polaków, bo po niemal każdym pozostawiali wrażenie dobrze wykonanej roboty. Rzetelność i powtarzalność wydawały się ich największą zaletą. Przez ostatnie dwa lata drużyna przyzwyczaiła też do tego, że nie marnuje energii na kłótnie z sędziami i rywalami. Piłkarze dbali o to, by nie dostawać kartek w sytuacjach, w których można ich uniknąć. W Astanie - fakt, że gospodarze często ocierali się o brutalność - co chwilę podbiegali do sędziego i Kazachów. Kamil Glik powinien wylecieć z boiska za kopnięcie leżącego rywala. Oprócz stopera Monaco żółte kartki dostali Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i Piotr Zieliński. Wszyscy po następnym upomnieniu będą pauzować. Poza Zielińskim to liderzy zespołu, którzy tak naprawdę nie mają zmienników.

Selekcjoner od początku pracy powtarza, że najważniejsze, by wszyscy zawodnicy byli zdrowi i w formie. W Kazachstanie zabrakło piłkarzy pierwszej jedenastki (Pazdan, Grosicki), gwiazdy zagrały poniżej możliwości (Krychowiak, Błaszczykowski). Z tego wszystkiego wziął się najgorszy wynik kadry Nawałki w meczu o stawkę.

Do awansu na mundial wciąż wystarczy jednak wygrywanie ze słabszymi od siebie. Jeśli pozostałe dziewięć meczów zagra reprezentacja tak rzetelna jak w poprzednich eliminacjach, remis w Kazachstanie stanie się nic nieznaczącym epizodem.

Milik utrzymał formę z Euro! Pazdan zablokował sam siebie [MEMY]

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.