Lewandowski tuż przed meczem ze Szkocją: Zachować spokój

- Jeśli zasługujemy na awans na Euro, to z kim mamy wygrywać, jeśli nie z takimi zespołami jak Szkocja i Irlandia? - mówi kapitan reprezentacji Polski przed meczem ze Szkocją. Czy pamięta jeszcze brutalne wejście Gordona Greera? - - Chcę, żeby on zapamiętał nas po meczu - mówi. Relacja Z Czuba i na żywo od 20.45 w Sport.pl

Rozmowa z Robertem Lewandowskim, kapitanem reprezentacji

Michał Szadkowski: 12 goli w czterech meczach, pięć strzelonych w dziewięć minut Wolfsburgowi. Z czego wynika twoja skuteczność?

Robert Lewandowski: Czuję się dobrze fizycznie i psychicznie. Gdy idzie, trzeba umieć to wykorzystać. Wiem, że każdy kolejny mecz może być trudniejszy. Im więcej strzelasz, tym większe są oczekiwania, a obrońcy zwracają na ciebie większą uwagę.

Golami pomagam drużynie, robię to, co potrafię najlepiej i co sprawia mi radość. Z roku na rok jestem coraz bardziej doświadczony, wchodzę w optymalny wiek dla napastnika, także dlatego jest mi łatwiej.

Czy wybuch formy wpłynął na twoją pozycję w Bayernie?

- Nie. Gramy na co dzień, wiemy, na co nas stać. Potwierdzić klasę w jednym meczu to nie sztuka. Chodzi o to, żeby pokazywać ją zawsze.

Jak przywitali cię koledzy na zgrupowaniu?

- Każdy gratulował mi goli. Dziś nie ma to jednak wielkiego znaczenia. Reprezentacja i klub to dwie różne sprawy. Przed nami najważniejszy tydzień, który - mam nadzieję - zwieńczy ostatnie półtora roku. Na Euro 2016 awansuje drużyna, a nie jednostki.

Mam nadzieję, że nie dopuścimy do sytuacji, w której w niedzielę będziemy mieli nóż na gardle. W czwartek czeka nas trudny mecz, i to na wyjeździe. Ale nie możemy o tym myśleć, grać zupełnie inaczej, niż gdyby to był mecz w Warszawie.

Eliminacje mundialu w Brazylii kończyliście dwumeczem z Ukrainą i Anglią, oba musieliście wygrać. Teraz do awansu może wam starczyć punkt w dwóch meczach. O ile jest wam łatwiej?

- Ciężko na to pracowaliśmy i dalej musimy pracować. Czekają nas mecze prawdy. Jeśli zasługujemy na awans, to z kim mamy wygrywać, jeśli nie z takimi zespołami jak Szkocja i Irlandia?

Bierzesz pod uwagę czarne scenariusze?

- Nie można myśleć negatywnie, ale trzeba wiedzieć, że nic samo nie przyjdzie, że nie będzie łatwo. Szkoci się nie położą, nie oddadzą nam punktów.

Lubisz grać przeciwko drużynom z Wysp?

- Silnych piłkarzy można też znaleźć w innych ligach. Jeśli wszystko odbywa się zgodnie z przepisami, poradzę sobie w walce fizycznej i technicznej. Najważniejsze, by cała drużyna potrafiła się przestawić, a nie jeden piłkarz.

Wnioskując po pierwszych spotkaniach - Szkoci są lepsi od Irlandczyków?

- Jesteśmy w takim momencie eliminacji, że trudno powiedzieć. Oba zespoły mogą w meczach z nami nie mieć nic do stracenia. Szkoci próbują grać w piłkę, zwłaszcza jeśli porównamy ich do Irlandczyków, którzy głównie się przepychają, chcą się dostać pod pole karne za pomocą długich podań. Która drużyna okaże się łatwiejsza, będzie zależało od nas.

Mówisz, że Szkoci próbują grać w piłkę. A potrafią?

- Nie możemy pozwolić, by dobrze im to wychodziło, musimy starać się wykorzystać ich błędy. Dla nich to mecz ostatniej szansy, musimy być krok przed nimi. Mają dobrych piłkarzy, groźnych w ofensywie i skutecznych w defensywie. Ale przede wszystkim skupiamy się na tym, co sami chcemy osiągnąć, na co tak ciężko pracowaliśmy.

Bardziej żałujesz punktów straconych ze Szkocją czy Irlandią?

- Tych z Dublina. Gospodarze wyrównali w ostatniej minucie, wcześniej był faul na Łukaszu Fabiańskim. Ale miejmy nadzieję, że w piątek nikt nie będzie już o tym pamiętał.

Pamiętasz jeszcze brutalne wejście Gordona Greera z pierwszego meczu ze Szkocją?

- O takich rzeczach szybko się zapomina. Liczę, że w czwartek takiej sytuacji nie będzie, bo w Warszawie po tym faulu nie bardzo już mogłem biegać. Sędzia popełnił wtedy błąd.

Co zrobisz, jeśli Greer podejdzie w tunelu i spyta, czy go pamiętasz?

- Chcę, żeby zapamiętał nas po meczu.

Wszyscy są przekonani, że trzeci raz z rzędu zagracie na mistrzostwach Europy.

- Dlatego ważne, byśmy zachowali spokój. Jesteśmy na tyle doświadczoną drużyną, że wiemy, o co gramy. Nie ma co się za bardzo spinać. To szkodzi.

Sukces z reprezentacją pomoże ci w plebiscycie Złota Piłka?

- Każdemu pomoże. Ale ja o tym nie myślę. Teraz najważniejszy jest awans. Łatwo nie będzie, ale jesteśmy tak blisko, że na pewno nie odpuścimy.

Zasugerujesz kolegom, by zjedli to samo śniadanie, które ty miałeś przed meczem z Wolfsburgiem?

- Każdy zje, co chce. Zmienianie czegoś przed meczem nie ma sensu, bo organizmy przyzwyczajone są do czegoś innego. Ale mam nadzieję, że każdy w czwartek zje śniadanie, które da mu dość siły nawet do niedzielnego meczu z Irlandią.

O błyskotliwej karierze i pasjach Roberta Lewandowskiego przeczytaj w książce "Pogromca Realu" >>

Zobacz wideo
Więcej o: