Eliminacje EURO 2016. Zbigniew Boniek dla Sport.pl: Biję brawo Lewandowskiemu, chwalę Nawałkę. Ale gdybyśmy się jeszcze tak umieli zaopiekować piłką jak Niemcy...

- Nie wierzę w jakąś wielką naukę z porażek. Ale co innego przegrać i zostać z setką pytań w głowie, a co innego przegrać jak my we Frankfurcie. Czyli pokazując, że kadra idzie do przodu - mówi po przegranej 1:3 z Niemcami w eliminacjach Euro 2016 prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Paweł Wilkowicz: Cuda się dzieją. Polacy są dumni z kadry po przegranym meczu.

Zbigniew Boniek: Z tymi pochwałami to bym uważał. Porażki zawsze są przykre. Nawet jeśli nic wielkiego się nie stało, bo wyniki innych meczów w grupie dobrze się ułożyły, nawet jeśli w bilansie spotkań z mistrzem świata bylibyśmy lepsi dzięki bramkom na wyjeździe. Ale oczywiście miło było spojrzeć, jak piłkarze nawiązują walkę. Nie wierzę w jakąś wielką naukę z porażek. Ale co innego przegrać i zostać z setką pytań w głowie, a co innego przegrać jak my we Frankfurcie. Czyli pokazując, że ta kadra idzie do przodu, a trenera trzeba chwalić za dobrą robotę. Dopieszczajmy to co dobre, eliminujmy to co złe.

Co jest dobre?

- To jest drużyna poukładana taktycznie, powtarzalna, drużyna, która ma łatwość zaczynania ataku.

A złe?

- Ciągle nam brakuje piłkarzy na niektórych pozycjach. Brak tam jakości i trzeba szukać, szukać i kombinować. Mecz pokazał, że mamy reprezentację, która zrobiła duże postępy, ale do najlepszych ciągle nam daleko. I nie ma się co dziwić, bo to jest wypadkowa tego, co się dzieje w całym futbolu u nas i rywali. My mamy kilku bardzo dobrych piłkarzy, mamy zespół ładnie ułożony. Dzięki temu nawet z Niemcami mogliśmy przy odrobinie szczęścia nie przegrać na wyjeździe. Stworzyliśmy sobie więcej doskonałych okazji - mówię o doskonałych, bo wszystkich sytuacji to Niemcy mieli więcej - graliśmy chyba nawet lepiej niż w wygranym meczu w Polsce. Ale przegraliśmy. Trudno się gra, gdy mamy tak mało piłkarzy potrafiących tworzyć coś w pomocy. To jest nasz problem. Świetnie umiemy się bronić, bardzo dobrze wychodzimy do szybkiego ataku. Ale jest jeszcze w piłce ta faza najważniejsza: opiekowanie się piłką. Przytrzymać, zwolnić, przyspieszyć, trochę rywalem pobujać, kazać mu się zmęczyć. To potrafią znakomicie Niemcy. Jak Schweinsteiger, Kroos, Oezil, Gundogan zaczną piłeczkę klepać, to trudno im ją odebrać.

W wypowiedziach polskich piłkarzy po meczu właśnie ten wątek pojawiał się najczęściej: uznania dla niemieckiej gry podaniami.

- Normalne, graliśmy z mistrzami świata. Mnie tylko zastanawia, dlaczego my mamy taki problem ze znalezieniem piłkarzy do podobnej gry. Jest ich u nas bardzo mało. Musi być jakiś problem do rozwiązania w szkoleniu, bo przecież inaczej tego się wytłumaczyć nie da. To jest przecież najbardziej naturalna część gry w piłkę: idę - daję - idę - daję. Ty do mnie ja do ciebie. My też to oczywiście gramy. Ale wtedy pomocnicy podają nie do siebie, tylko do środkowych obrońców. Oni do bramkarza, on do obrońców, a jak już brakuje miejsca i pomysłu to jest potem długa piłka. Między pomocnikami, w tłoku, już się nie udaje.

Słyszałem, że pan rozmawiał z Robertem Lewandowskim o tej sytuacji, w której Neuerowi udało się odbić piłkę.

- A o czym ma po meczu porozmawiać dwóch piłkarzy? W tej sytuacji Robert był szybszy od piłki, piłka go hamowała. Musiał wytracić szybkość i przez to też strzał był o kilka kilometrów na godzinę wolniejszy. Robert uderzył znakomicie, ale instynkt Neuera też jest znakomity. Mówiłem Robertowi: - Najlepszy numer byś wywinął, gdybyś z tej podskakującej piłki dał Neuerowi loba. Ale to się tak łatwo mówi. Lewandowski to jest arcynapastnik. Gdybym mu policzył, ile on kilometrów przebiegł w meczu i z jaką imponującą szybkością... Biję mu brawo.

Z Kamilem Grosickim pan nie rozmawiał?

- Chodzi o skuteczność? Grosik ma nieprawdopodobne serce do gry. Potrafi stwarzać sytuacje, jest szybki, waleczny, ma drybling. No tak, czasem mu tam pod bramką brakuje. Ale gdyby mu nie brakowało, to byłby w elicie najlepszych bocznych pomocników Europy. Patrzę na tę sytuację z drugiej połowy, gdy szedł sam na sam i z 16 metrów strzelał. Miał już na plecach dwóch zawodników, już się na niego rzucali. Gdyby jeszcze nie strzelał, tylko puścił sobie piłkę na metr do przodu, to byłby rzut karny i wyrzucony z boiska rywal. I różnie to się mogło skończyć. Nad tym Grosik musi pracować, ale ja mam do niego ogromną słabość. Lubię piłkarzy, którzy dają z siebie na boisku więcej niż mają.

Jeśli chodzi o waleczność, to jeszcze lepszy był Maciej Rybus.

- Myślę, że on się po prostu w końcu przekonał, jak fantastyczna to jest dla niego pozycja, na boku obrony. Ci obrońcy, których najbardziej pamiętamy, to tacy wydolnościowi i dynamiczni jak on. Ma dopiero 26 lat, ile dobrego grania i nauki przed nim. Gdy miałem 26 lat to wyjeżdżałem z Polski i uważałem, że jestem świetnym piłkarzem. A tyle się jeszcze nauczyłem później. Rybus umie podać, umie wejść wślizgiem. Jeśli się będzie dobrze prowadził, będzie z niego pożytek na długo.

Piłkarze wyszli na mecz, wiedząc o porażce Szkocji w Gruzji. Wiedzieli już, o ile mniejszy stał się ciężar meczu z Niemcami. Mam wrażenie, że przez to jednak zaryzykowali bardziej niż to było wcześniej w planie. Tak jakby bardziej niż o punkty chodziło o przekonanie się w otwartej walce, ile nam jeszcze do Niemców brakuje.

- Na pewno w podświadomości ten wynik działał. Pewnie gdyby Szkocja wygrała, to ustawilibyśmy się głębiej w obronie. Ciekawe, co by z tego wyszło, moim zdaniem też skończyłoby się porażką. Pamiętajmy, że na swoim najwyższym poziomie zagrała w piątek drużyna, która Brazylii wbiła siedem goli. A mogła dziesięć.

Niektórym się to brazylijskie lanie przypomniało po dwóch szybkich golach we Frankfurcie.

- Eeee, bez przesady. Oglądałem to z dużym spokojem. My w pierwszych minutach byliśmy równorzędnym partnerem, dobrze weszliśmy w mecz, stworzyliśmy dwie sytuacje. Po prostu, straciliśmy frajerską bramkę, potem urwał się Goetze, ale klęski się zupełnie nie obawiałem. Stało się, punkty uciekły. Droga do Francji wcale nie jest tak krótka jak się wydaje. Ale jeśli chcemy się na to Euro wybrać, i wybrać po coś, to po prostu musimy wygrywać mecze u siebie. I jeśli wygramy teraz z Gibraltarem, a potem z Irlandią, to nikt nam drugiego miejsca w grupie nie zabierze. Piłkarze wiedzieli, że we Frankfurcie rywal był lepszy, że dali z siebie wszystko. I już od wyjścia spod pryszniców myśleli o Gibraltarze. To niby jest taki prosty mecz. Ale pamiętajmy, że z Gibraltarem grali wszyscy w naszej grupie i jeszcze tylko Niemcy umieli wygrać 7:0 na wyjeździe. Lewandowski ma szansę zdobyć tytuł króla strzelców nie dlatego, że mamy Gibraltar w grupie, tylko dlatego, że jest świetny. Rooney ma w grupie San Marino a hurtem im nie strzela. Czyli nie ma co się rozwodzić nad słabością rywala, tylko dobrze wykonać robotę. Chcemy wygrać przekonywująco. Zagrać dobrze. Nie nastawiać się, że po pięciu minutach będzie po pracy. Bo Niemcy się z Gibraltarem męczyli do 28. minuty. Jesteśmy porządną drużyną. A porządna drużyna jest zawsze skoncentrowana.

A PZPN dalej nie chce rezerwować żadnej kwatery we Francji?

- Ja się trzymam w życiu takiej zasady, żeby nie robić kilku rzeczy na raz. Jak mamy eliminacje, to się zajmujemy eliminacjami, a nie organizowaniem wyjazdu na turniej. Wiem, Niemcy już mają kwaterę i mają ustalone z kim grają w listopadzie mecze towarzyskie. A my z nikim nie ustawiamy, póki nie wiemy, czy to będą mecze towarzyskie, czy barażowe. I ja Niemców wcale nie krytykuję, że już to zrobili, choć w tabeli do tej pory byli za nami. My nie mamy Bayernu, Borussii, Bayeru, Schalke, Wolfsburga. Oni mają. A my miejmy pokorę w takich sprawach. Dobre kwatery nie uciekną. Zróbmy swoje z Gibraltarem, zobaczymy, co inni rywale zrobią. Mówiłem od dawna, że Gruzja będzie zabierać punkty mocnym. Właśnie zaczęła. Wygrała ze Szkotami i gdzie jest powiedziane, że Irlandia na pewno z nią wygra? Ale my patrzymy na to z taką ciekawością, bo sami z Gruzją wygraliśmy. I to jest kapitał. Zagraliśmy z Gruzinami dobrze, ale też szczęśliwie te mecze wypadły, pierwszy wtedy gdy u rywali było niespokojnie, był problem z trenerem, drużyna nie funkcjonowała. I wykorzystaliśmy to. Słyszałem po losowaniu, jaka to wielka sztuka, nie wyjść z tej grupy. A okazało się, że to grupa, w której jeden z dobrych zespołów nawet na baraże się nie załapie.

[MEMY] po meczu z Neimcami

Czy Polska awansuje na Euro 2016?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.