Polska - Niemcy. Tomasz Jodłowiec - duże dziecko na Niemcy

Tomasz Jodłowiec zagrał w reprezentacji 32 razy, ale nigdy nie był pewniakiem. Sobotni mecz z mistrzami świata w eliminacjach Euro 2016 będzie dla niego największym wyzwaniem. Relacja Z Czuba i na żywo z meczu Polska - Niemcy w sobotę od 20.45 w Sport.pl.

Zagłosuj na aplikację Sport.pl LIVE!

- Piłkarz o psychice dziecka. Gdy źle zacznie mecz, traci koncentrację albo pewność siebie i przepada - mówił jego był trener.

- W 2008 r. miał podpisać kontrakt z Napoli. Przez trzy dni codziennie koledzy odwozili go na lotnisko, ale za każdym razem wymyślał jakiś powód, żeby zostać w Polsce. Po czterech dniach wróciłem z Włoch, gdzie na niego czekałem. Wiedziałem, że nic z tego nie będzie. To fajny facet, ale duże dziecko - wspomina Radosław Osuch, były agent.

- Próbowaliśmy do niego dotrzeć, ale nie było łatwo. Brał piłkę i jechał z nią do przodu, łamał wiele schematów boiskowych i nie potrafił się zdyscyplinować. Ale on uważał, że pomaga drużynie, że robi dobrze - wspomina Marcin Baszczyński, były piłkarz Polonii.

Kiedyś wychodził z budynku klubowego, udając, że rozmawia przez telefon, aby uniknąć dziennikarzy. Pech chciał, że gdy trzymał słuchawkę przy uchu, ktoś do niego zadzwonił...

Tomasz Jodłowiec. Wielki, muskularny facet, który na boisku zamienia się w zabójcę i w sobotnim spotkaniu z Niemcami ma zostać wrzucony w sam środek pola bitwy, by powstrzymywać mistrzów świata.

Z tym zadaniem może sobie poradzić. W polskiej lidze niewielu jest zawodników, którzy łączą wydolność z szybkością i niezłą techniką. Podobne połączenie zwykle zapewnia transfer do zagranicznych klubów. Jednak w przypadku Jodłowca to nie zadziałało. Zbyt długo szwankowała głowa - na boisku zaraz po popełnianym błędzie. Ale też poza nim, kiedy nie potrafił rozstać się z mamą i wyjechać do Włoch. Kilka lat pograł w Polonii Warszawa, w której był rzucany ze środka obrony na środek pomocy i na odwrót, pół roku w Śląsku Wrocław, a zimą 2013 r. trafił do Legii. Z łatką zawodnika nierozważnego, zbyt często odwiedzającego warszawskie kasyna.

I właśnie w Legii na boisku zamienił się w kilera, rozwinął niemal wszystkie umiejętności. Stał się prawdopodobnie najlepszym polskim piłkarzem ekstraklasy, także dzięki niemu mistrzowie Polski wygrali siedem meczów z rzędu w europejskich pucharach. W kadrze debiutował już w 2008 r., w meczu z Czechami (2:1), szansę dał mu Leo Beenhakker. Powoływał go też Franciszek Smuda, ale nigdy do pierwszej jedenastki. Nie znalazł dla niego miejsca w kadrze na Euro 2012. Na miejsce w drużynie Nawałki zasłużył jednak jak mało kto.

- Potrzebował kogoś takiego jak trener Henning Berg i wyzwania jak Legia Warszawa. Przestał myśleć po swojemu, tak to nazwę. Dojrzał do tego, żeby na boisku realizować zadania taktyczne nakreślone przez trenera. Późno, bo późno, ale jednak. Zdyscyplinował się. Zrozumiał, że pozycja środkowego pomocnika nie pozwala myśleć o sobie - mówi Marcin Baszczyński. Były menedżer pamięta jego rajdy: - Widziałem w nim konflikt talentu z charakterem. On jest typowym środkowym obrońcą lub defensywnym pomocnikiem, a ciągnęło go do przodu, jakby chciał być numerem 10, do czego z kolei nie ma potencjału. Bywały mecze w Polonii, w czasie których serducho podpowiadało mu, żeby biegać po całym boisku, nawet po skrzydle, gdy widział bezradność kolegów - mówi Osuch. Były trener Jacek Zieliński: - Zrobił się teraz zdecydowanie bardziej odpowiedzialny na boisku i ustabilizował formę. W Polonii i Groclinie zdarzało się, że wykonywał pewne zadania, ale błąd np. przy utracie gola sprawiał, że nagle wpływało to na niego destrukcyjnie. W Legii rozwinął się w każdym elemencie - mówi Zieliński.

Jodłowcem przez lata interesowało się wiele klubów zagranicznych. Nie tylko Napoli, w którym mógł zarabiać z miejsca trzy razy więcej niż w Polonii. Niedawno oglądały go Trabzonspor i kluby niemieckie. Nie był zainteresowany. Już pięć lat temu mówił: - Polska liga wcale nie jest taka zła. W naszej ekstraklasie mogę się jeszcze uczyć.

Dziś na transfer jest chyba za późno. Jodłowiec uważa, że w Legii znalazł spokojną przystań, dzięki której może trafić do reprezentacji i grać w pucharach. - Potencjał wykorzystał może w 50 procentach. On jest tak silny, że mógłby łańcuchy rozrywać. Dziś powinien grać w Premier League albo rozbijać rywali w Bundeslidze - mówi Osuch. Zieliński dodaje: - Wyróżniają go cechy motoryczne, dobrze czyta grę, ma skuteczny odbiór.

Pod nieobecność rezerwowego Wolfsburga Mateusza Klicha i Eugena Polanskiego, który dla Nawałki nie chciał grać, atuty Jodłowca sprawiły, że awansował na pole position. W meczu z Niemcami od jego gry zależeć może wyjątkowo dużo.

Eliminacje Euro 2016. Zobacz materiały o meczu Polska - Niemcy

Czy Tomasz Jodłowiec wytrzyma psychicznie mecz z Niemcami?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.