Ranking FIFA. Polska w górę jak w najlepszych czasach. Ale to tylko zabawa

Piłkarska reprezentacja Polski przesunęła się z 69. na 61. miejsce rankingu FIFA. To trzeci najwyższy awans naszej kadry w 21-letniej historii zestawienia. Skąd się wziął? - Proszę mnie nie pytać, ja nawet nie wiem, jak się w tej zabawie liczy punkty. W zabawie, bo żaden trener na ten ranking nie patrzy - mówi były szkoleniowiec m.in. Lecha Poznań Jacek Zieliński.

Reprezentacja Polski prowadzona przez Adama Nawałkę zanotowała drugi awans z rzędu. Miesiąc temu przesunęła się o trzy pozycje - z 72. na 69. Teraz zajmuje miejsce 61., najlepsze od marca 2013 roku.

Nawałka objął kadrę, gdy była sklasyfikowana na najniższej w historii, 78. lokacie. Czy rzeczywiście przez osiem miesięcy pod jego okiem poprawiła się na tyle, by na przestrzeni siedmiu zestawień rankingu awansować o 17 miejsc?

Z siedmiu meczów pod wodzą Nawałki reprezentacja wygrała trzy - 3:0 i 1:0 w Abu Zabi z Norwegią oraz Mołdawią i 2:1 z Litwą, w swym ostatnim występie - w czerwcu w Gdańsku. W maju nasz drugi garnitur zremisował bezbramkowo w Hamburgu z rezerwami Niemiec, bez bramek skończył się też listopadowy mecz Polski z Irlandią w Poznaniu. Porażki ponieśliśmy w debiucie Nawałki ze Słowacją (0:2 w listopadzie we Wrocławiu) i ze Szkocją (w marcu w Warszawie).

Wszystkie wymienione mecze miały charakter towarzyski, a punkty (3 za zwycięstwo, 1 za remis) zdobywane w takich spotkaniach są mnożone przez 1. Dlaczego zatem Polska pnie się w górę, mimo że nie było jej na mundialu, gdzie każdy zdobyty punkt do rankingu mnożyło się przez cztery?

- Nie mam pojęcia - mówi Jacek Zieliński. Były trener m.in. Lecha Poznań, Polonii Warszawa i Ruchu Chorzów, dopiero co oglądał najlepsze zespoły na mistrzostwach świata. Mecze komentował w TVP. - Nie rozumiem, dlaczego część uczestników mundialu w rankingu podskoczyła, a część spadła, bo choć punktowała, to wyprzedziły ją drużyny, których w Brazylii nie było. Ranking FIFA jest zupełnie niemiarodajny - twierdzi Zieliński.

Obrońcy zestawienia zauważą, że na czele najnowszego rankingu znalazły się Niemcy, Argentyna i Holandia, a więc trzy najlepsze ekipy mistrzostw. Ale trudno zrozumieć np., dlaczego nieobecne w Brazylii Węgry wyprzedziły Ghanę, a Paragwaj i Islandia, których również na mundialu nie było, "przeskoczyły" Iran.

Oczywiście to wszystko da się sprawdzić, policzyć, na podstawie obowiązujących wzorów spróbować wytłumaczyć.

Tak samo można próbować zrozumieć, dlaczego właśnie w tym momencie Polska zanotowała trzeci w historii najwyższy ranking po skoku o 10 pozycji (z 75. na 65.) z kwietnia 2012 roku i o dziewięć miejsc (z 32. na 23.) z kwietnia 2001 roku. - Ale to nie ma sensu - przekonuje Zieliński. - Proszę uwierzyć, że trenerzy zupełnie nie zwracają na ten ranking uwagi. To jest zabawa dla statystyków, Adam Nawałka doskonale wie, że ranking w niczym mu nie pomoże przed meczami z Niemcami czy Szkocją w eliminacjach Euro 2016. W to zestawienie spojrzy pewnie dopiero po eliminacjach. I mam nadzieję, że wtedy zobaczymy i zrozumiemy najwyższy awans naszej kadry w historii - podsumowuje trener.

Czołówka rankingu FIFA z 17 lipca, w nawiasie lokata w poprzednim notowaniu:

1. (2) Niemcy 1724 pkt

2. (5) Argentyna 1606

3. (15) Holandia 1496

4. (8) Kolumbia 1492

5. (11) Belgia 1401

6. (7) Urugwaj 1330

7. (3) Brazylia 1241

8. (1) Hiszpania 1229

9. (6) Szwajcaria 1216

10. (17) Francja 1202 ...

27. (27) Szkocja 734

61. (69) Polska 478

70. (70) Irlandia 440

96. (96) Gruzja 338

Gibraltar, z którym biało-czerwoni również zmierzą się w eliminacjach mistrzostw Europy 2016, nie jest jeszcze klasyfikowany.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.