Kolejny krok Ukrainy ku marzeniom. "Liczymy na polskich towarzyszy"

Ukraińskie media podkreślają, że ich reprezentacja wymęczyła zwycięstwo nad Polską. - Kto w takim meczu strzela gola, ten wygrywa - podkreślają.

MIF w akcji: Ukraina pokonała Polskę - pisze Siegodnia. Skrót MIF oznacza Mychajło Iwanowicz Fomienko, który - zdaniem gazety - wyprowadził Ukrainę z piekła do nieba. Dziennikarz podkreśla, że w składzie gospodarzy zabrakło niespodzianek. Dodaje, że nie doszło do spotkania na boisku dwóch przyjaciół, którzy grali w jednym klubie, to znaczy Mariusza Lewandowskiego i Anatolija Tymoszczuka.

Na boisku trwał prawdziwy bój. "Tak jak w Warszawie prowadziliśmy po ośmiu minutach 2:0, tak teraz był taki sam wynik, tyle że w żółtych kartkach". W relacji gazeta podkreśla, że Ukraińcy pozwolili rywalom narzucić sobie styl gry. Polacy opanowali środek i ograniczyli ukraińskie skrzydła tak, że Jarmołenki nie było widać na boisku. "Po przerwie zostawało nam liczyć na tradycyjnie lepsze drugie połowy, w których zapewniliśmy sobie wygrane nad Mołdawią i Czarnogórą. No i na Devicia." Udało się, choć bez udziału ulubieńca charkowskich kibiców. "Jarmołenko przyjął piłkę lewą nogą i tą samą kopnął w długi róg. Coś przepięknego" - pisze Siegodnia.

Sport-Express relację zatytułował: "Jeszcze jeden krok ku marzeniom" Autor podkreśla, że szybko otrzymane żółte kartki przez Tarasa Stepanienkę i Edmara sprawiły, że gospodarze nie mogli dyktować warunków gry w środku boiska. "Wyraźnie widoczna stała się przewaga Polaków". To wszystkie sprawiło, że Ukraińcy musieli grać długimi podaniami w kierunku Zozulii. Jego koledzy tracili mnóstwo sił na "czarną robotę". Zdaniem autora relacji, kluczem było wprowadzenie na boisko Devicia. Naturalizowany Serb sprawił, że "Jarmołenko wrócił z niebytu". Skrzydłowy Dynama Kijów niewiele wnosił do gry, ale w decydującym momencie zrobił wszystko na światowym poziomie. Pokazał klasę, choć jego forma jest daleka od optymalnej. Zaskoczeniem dla Ukraińców było to, że Polska nie załamała się i stworzyła dwie okazje, niewykorzystane przez Peszkę i Roberta Lewandowskiego.

Sport.ua pisze o wymęczonym zwycięstwie nad Polską. "Odrodzenie reprezentacji Ukrainy pod kierunkiem Mychajła Fomienki rozpoczęło się od pokonania Polski. Teraz naszej drużynie przyszło grać z Polakami w innej sytuacji, drużyny pretendującej do wyjścia z grupy. Dlatego gra była inna niż wcześniej, trudniejsza, bez szybkich goli, tylko z jednym rozstrzygającym. Ale tak bywa w bardzo ważnych meczach".

Wszystkie media są zgodne, że ukraińska reprezentacja zapewniła sobie drugie miejsce w grupie. Nikt nie wyobraża sobie braku zwycięstwa nad San Marino, tak samo jak tego, żeby Anglia nie wygrała z Polską. Tylko Sport.ua liczy na "polskich towarzyszy". Dodaje, że "jeśli ktoś boi się baraży, to nie powinien jechać na mistrzostwa świata, zwłaszcza do takiego kraju jak Brazylia".

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Agora SA