Reprezentacja. Fornalik idzie zupełnie inną drogą niż Smuda

- Wreszcie mamy inteligentnego trenera, który potrafi pracować z grupą, który wie, jak trafić do ludzi - ocenia po tegorocznych meczach eliminacji MŚ 2014, Tomasz Iwan. - Smuda miał swoich pewniaków, prawie nie robił zmian, a Fornalik jest odważny, stawia na tych piłkarzy, którzy akurat się wyróżniają, dlatego w jego drużynie jest duch - ocenia Andrzej Juskowiak. - Wszystko idzie dobrą drogą, a będzie jeszcze lepiej - przekonuje Jacek Zieliński.

- To, że Euro 2012 nam nie wyszło, nie znaczy, że teraz nie mamy szans. Nie brakuje nam zawodników, którzy na co dzień rywalizują na bardzo dobrym poziomie, a drużyna mająca takich piłkarzy wcześniej czy później musi odpalić - mówił tuż przed startem eliminacji MŚ 2014 trener Jacek Zieliński. - Waldek Fornalik jest mądrym człowiekiem i wie, co ma zrobić. To dobry psycholog, mentalnie na pewno odpowiednio przygotuje drużynę - przekonywał szkoleniowiec pracujący obecnie tam, gdzie ostatnio triumfy święcił Fornalik - w Ruchu Chorzów.

Po spotkaniu z Anglią, które dla reprezentacji Polski było ostatnim tegorocznym bojem w walce o awans na brazylijski mundial, Zieliński ma satysfakcję, bo jako jeden z niewielu ekspertów przewidział, że kadra Fornalika nie zawiedzie.

Wyjazdowy remis 2:2 z Czarnogórą, zwycięstwo nad Mołdawią we Wrocławiu 2:0 i remis 1:1 z Anglią w Warszawie dały biało-czerwonym pięć punktów i trzecie miejsce w tabeli eliminacyjnej grupy H. To dobry punkt wyjścia do marcowych meczów z Ukrainą (u siebie) i San Marino (na wyjeździe).

- Jesień mogliśmy mieć nawet jeszcze lepszą, bo mecz z Anglią powinniśmy wygrać. Jest więc niedosyt, ale na pewno nie możemy narzekać, bo widać, że kadra wygląda coraz lepiej - ocenia Andrzej Juskowiak. - Wszystko idzie dobrą drogą, teraz trzeba trochę cierpliwości, spokoju i pozytywnego myślenia, a będzie jeszcze lepiej - dodaje Zieliński.

W pięciu meczach pod wodzą Fornalika w kadrze zagrało 26 piłkarzy. Aż 21 z nich ma na koncie przynajmniej dwa występy, a tylko Marcin Wasilewski przebywał na boisku od pierwszej do ostatniej minuty w każdym meczu. To pokazuje, że na dziś selekcjoner nie ma żelaznej "jedenastki" i nie sposób przewidzieć, jaki zespół będzie walczył o eliminacyjne punkty w następnych spotkaniach. Wszystko wskazuje na to, że najpewniejsi miejsca w składzie mogą być obrońcy. We wszystkich meczach Fornalik stawiał na wspomnianego Wasilewskiego i na Jakuba Wawrzyniaka (zawodnik Legii pełnych 90 minut nie rozegrał tylko przeciw RPA, schodząc z boiska w 84. minucie), Łukasza Piszczka nie wystawił tylko na sparing z RPA, oszczędzając jego siły na spotkanie z Anglią, a Kamilowi Glikowi zaufał w każdym z trzech meczów w eliminacjach. Naszych ekspertów pytamy:

1. Jak na ten moment wyglądałaby optymalna "jedenastka" reprezentacji Polski, gdyby wszyscy byli zdrowi?

Juskowiak: Ważne, żeby obrońcy się ze sobą zgrywali, żeby wiedzieli, jakich zachowań w różnych sytuacjach spodziewać się po koledze. Glik chyba rzeczywiście przekonał do siebie trenera. Pewnie dlatego, że jest w innej formie niż kilka miesięcy temu. Przecież to również jego zasługa, że w Serie A Torino traci niewiele bramek [pięć w siedmiu meczach, a nasz 24-latek grał we wszystkich]. Z Anglią wypadł bardzo dobrze, interweniował pewnie, za każdym razem wybierał najlepszy wariant, więc jeśli nie zgubi formy, będzie pewniakiem na wiosenne mecze kadry. Dobrze by było, że w formacji obronnej występował również Przemysław Tytoń. Odkąd wszedł do bramki w meczu z Grecją, praktycznie nie popełnił żadnego błędu. Gorzej, że raczej nie zanosi się na jego powrót do bramki PSV Eindhoven. Jeśli Tytoń nie zacznie grać regularnie, a Wojciech Szczęsny znów wywalczy sobie miejsce w składzie Arsenalu, to wiosną pewnie będziemy mieli zmianę na pozycji numer jeden. W ogóle zmian może być dużo, bo młodzi zawodnicy w ostatnich meczach zaprezentowali się bardzo dobrze. Widać było, że nie pękają, że w drużynie czują się pewnie. Trener Fornalik już pokazał, że potrafi reagować bardzo szybko, że nie boi się ryzyka i stawia na zawodników, którzy w danym momencie są w wysokiej formie. Przecież jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie spodziewałby się, że przeciw Anglikom zagrają Krychowiak czy Paweł Wszołek. U Fornalika wszyscy powoływani piłkarze są bardzo potrzebni i to jest dobre. Dzięki temu konkurencja w zespole jest duża, przez co podnosi się poziom. Teraz trzeba jeszcze zwiększyć rywalizację w ofensywie. Arkadiusz Piech i Artur Sobiech marnowali świetne okazje w meczu z RPA, kiedy Robert Lewandowski odpoczywał. Jego miejsce w ataku jest niezagrożone, choć on też musi pracować nad skutecznością. To dotyczy zresztą całej naszej drużyny. Bardzo brakuje nam pomocnika skutecznego w ataku, na pozycji Ludovica Obraniaka. Grzegorz Krychowiak i Eugen Polanski wyglądają dobrze, jeśli chodzi o defensywę, ale warto poszukać kogoś, kto pomoże z przodu. Gdybyśmy kogoś takiego mieli już w meczu z Anglią, pewnie byśmy wygrali. Oczywiście Jakub Błaszczykowski w takiej formie, jaką prezentował przed kontuzją, bezdyskusyjnie powinien grać na prawym skrzydle. Na lewym Maciej Rybus może jeszcze nie zagrał w kadrze żadnego meczu na swoim optymalnym poziomie, ale on ma ciąg na bramkę, umie się znaleźć w polu karnym, ma dobre uderzenie. Może właśnie jego w tych jesiennych meczach eliminacji nam zabrakło? Choć na pewno to jeszcze nie jest reprezentant, o którym można by mówić, że jest pewniakiem i że na jego stronie nie trzeba już szukać innego piłkarza. Tu może się sprawdzić np. Kamil Grosicki, który z Anglią bardzo dobrze zastąpił Kubę i szkoda, że nie wykorzystał szansy na zdobycie gola.

Iwan: Na dziś nie mamy podstawowej "jedenastki", choć do kłopotu bogactwa trenerowi jeszcze dużo brakuje. Fajnie, że zmiennicy wykorzystali swoją szansę. Remis z tak renomowanym przeciwnikiem jak Anglia pozwoli tym młodym chłopakom uwierzyć w siebie. Skoro Kamil Glik potrafił zatrzymywać Wayne'a Rooneya, skoro Kamil Grosicki ośmieszał Ashleya Cole'a, a Grzegorz Krychowiak był tak twardy, że odbijał się od niego Steven Gerrard, to dlaczego ci ludzie nie mieliby powalczyć o miejsce w podstawowej "jedenastce" w następnych meczach kadry? Grosicki narzekał, że u trenera Smudy nie dostał prawdziwej szansy, a kiedy otrzymał ją od Fornalika, to od razu pokazał, że jest dla reprezentacji bardzo wartościowym zawodnikiem.

Zieliński: Na pewno Waldek nie skończył selekcji, choć nie wolno nam popadać w szaleństwo i oczekiwać, że zacznie stawiać wyłącznie na 20-latków. Oczywiście nie ma wątpliwości co do tego, że tacy piłkarze jak Wszołek, Krychowiak, Glik czy Arkadiusz Milik zdali egzamin, że przyszłość może należeć do nich i że kolejni młodzi zawodnicy zaczną wierzyć w swoją szansę. Ale pamiętajmy, że tak naprawdę najpierw scenariusz pisze życie, a dopiero później swój scenariusz tworzy trener. U nas po rozegranych już meczach każdy jest świetnym strategiem, taktykiem, a dziś nie ma sensu zastanawiać się, czy w marcu naszej bramki będzie bronił Tytoń, czy Szczęsny, czy na skrzydle zagra Błaszczykowski, czy ktoś inny. Podejdźmy do sprawy spokojnie i zaufajmy temu, kto prowadzi reprezentację.

2. Kogo jeszcze należałoby sprawdzić w kadrze?

Juskowiak: Wiem, że swoją gotowość do gry zgłasza doświadczony Sebastian Mila, ale według mnie to nie jest piłkarz, który mógłby dużo dać reprezentacji w ofensywie. Wolałbym, żeby trener przetestował Michała Żyrę i Rafała Wolskiego, kiedy ten wyleczy kontuzję. Dobrym pomysłem mogłoby być również ustawienie za Lewandowskim Milika.

Iwan: Po kilku udanych meczach w Legii do kadry na RPA i Anglię powołany został Jakub Kosecki Ten chłopak potrafi grać pod presją, jest dynamiczny. Jestem przekonany, że dostanie swoją szansę, jeśli tylko po wyleczeniu kontuzji wróci do wysokiej formy. Generalnie trzeba powiedzieć, że nie mamy wielu piłkarzy w poważnych klubach zagranicznych, ale pewnie i z nich ktoś do kadry dołączy. Taki Krychowiak wcześniej nie został doceniony, nikt do niego nie jeździł, nie obserwował go, a Fornalik to zrobił. Dlatego możemy być spokojni, że nie przegapi żadnej perełki

Zieliński: Nie jestem trenerem reprezentacji, dlatego nie będę wymieniał nazwisk. Waldek już pokazał, że zna się na tym, co robi, że zawodników dobiera bardzo dobrze, dlatego nie musimy mu podpowiadać.

3. Co (lub kto) było największym pozytywnym zaskoczeniem w kadrze Fornalika, a co (lub kto) największym rozczarowaniem?

Juskowiak: Często było tak, że przed meczami z Anglią naszych piłkarzy zjadał stres. Teraz okoliczności były bardzo nerwowe, a mimo to zawodnicy sobie poradzili. Mimo że w składzie mieliśmy wielu młodych graczy, to potrafiliśmy udźwignąć ten ciężar. To, że wyraźnie dominowaliśmy w tym spotkaniu jest chyba największym pozytywnym zaskoczeniem. Problemem jest nieskuteczność, nie możemy tak łatwo marnować okazji, jakie sobie stwarzamy. Poza tym cały czas mówimy, że nie potrafimy sobie poradzić ze stałymi fragmentami dla rywala, ale od mówienia nic się nie zmieni. Już w spotkaniu z RPA po rzutach wolnych i rożnych piłka latała po naszym polu karnym, a my nie umieliśmy jej wybić. Jasne jest, że w angielskiej kadrze nie ma prawa grać ktoś, kto nie potrafi dobrze dośrodkować, dlatego powinniśmy mieć na to jakąś receptę. Nie mieliśmy, straciliśmy głupiego gola, na to w kolejnych meczach nie możemy sobie pozwalać.

Iwan: Największym pozytywem jest sygnał od trenera, że można coś zdziałać młodymi ludźmi. Fornalik pokazał, że wcale nie mamy tak słabych piłkarzy, że w drużynie jest potencjał, który można z niej wydobyć. A jeśli chodzi o minusy, to powiedzmy sobie szczerze, że z tak słabą Anglią jak teraz nie graliśmy chyba nigdy wcześniej, dlatego szkoda, że nie wykorzystaliśmy szansy na zwycięstwo. Wiem, że my, Polacy, lubimy ponarzekać, ale trudno znaleźć coś, za co można by skrytykować kadrę Fornalika. Nikomu się nie podlizuję, naprawdę nie ma się do czego przyczepić.

Zieliński: Mądrość sztabu szkoleniowego Waldka wielu może zaskakiwać. On w krótkim czasie pozyskał dla drużyny tak dobrych i perspektywicznych zawodników jak Wszołek, Krychowiak i Glik, a za chwilę kolejną ważną postacią może zostać Milik. To chyba najbardziej dziwi, że 18-letni chłopak już na serio wchodzi do drużyny narodowej. Szukanie dziury w całym nie ma sensu, a tym jest na przykład liczenie minut bez gola Robertowi Lewandowskiemu. Kadra gra teraz tak dobrze w stosunku do tego, co pokazywała niedawno, że takie uwagi są wręcz żenujące.

4. Jaka jest największa różnica między kadrą Fornalika a kadrą Smudy?

Juskowiak: Fornalik ma nosa, umie dobierać zawodników i stawiać na tych, którzy akurat pokazują się z dobrej strony. Widać, że w jego drużynie jest duch, że on sam trafia do piłkarzy, że umie ich zmobilizować. To nowa sytuacja, bo przecież do niedawna w zespole nie było rywalizacji, trener Smuda miał swoich pewniaków do gry, prawie nie robił zmian, rezerwowym trudno było mieć nadzieję na chociaż kilka minut na boisku.

Iwan: Powiem szczerze: po Euro 2012, jak wielu kibiców, przestałem wierzyć, że z naszą drużyną może się dziać coś dobrego. Fornalik objął ją zaraz po kompromitacji, miał mało czasu, żeby cokolwiek zmienić, a jednak zrobił sporo, dlatego po raz pierwszy od paru ładnych lat znów możemy czekać z nadzieją na następne mecze. Wreszcie mamy inteligentnego trenera, który potrafi pracować z grupą, który wie, jak trafić do ludzi, jak postępować z innymi. Fornalik z Anglikami grał o zwycięstwo, pod koniec, już przy remisie 1:1, wzmacniał ofensywę. Jego poprzednik postępował zupełnie inaczej. Wierzę, że ten mecz dla kadry może być tak istotny, jak ważne dla drużyny Jerzego Engela, w której grałem, było wygrane 3:1 spotkanie z Ukrainą w Kijowie. Wtedy, zaczynając eliminacje od niespodziewanego zwycięstwa, jako pierwsza reprezentacja z Europy zakwalifikowaliśmy się na mundial w Korei i w Japonii. Teraz znów poradziliśmy sobie z presją, bo po tym kabarecie z dachem Stadionu Narodowego to my wyglądaliśmy mentalnie lepiej od Anglików. Trener jest dobrym psychologiem, trafił do piłkarzy dotąd niedocenianych jak Glik czy Grosicki, wyzwolił z nich to, co najlepsze. No i jest dużo lepszym taktykiem od Smudy, bo wreszcie nie gramy tylko długich piłek do Lewandowskiego, licząc, że sam coś zrobi. Naprawdę widać, że wszystko idzie w dobrym kierunku, dlatego wierzę, że pod wodzą Fornalika pojedziemy na mundial w Brazylii.

Zieliński: Fornalik świetnie dociera do swoich zawodników, dzięki czemu oni grają najlepiej, jak potrafią. Waldek swoje pomysły jeśli chodzi o taktykę, nie boi się ryzyka, dąży do tego, żeby w zespole była jak największa rywalizacja. No i pracuje nad tym, co było największą bolączką reprezentacji, a więc nad stałymi fragmentami gry, po których wreszcie potrafimy zdobywać gole.

Pytamy również Was

Te same pytania kierujemy do Was. Jesteśmy ciekawi, jak według naszych Czytelników powinna wyglądać podstawowa "jedenastka" reprezentacji, kogo jeszcze trener Fornalik powinien sprawdzić w drużynie narodowej, jakie są według Was największe pozytywy pierwszych meczów pod wodzą nowego selekcjonera, a co uważacie za jego porażki oraz jakie różnice widzicie między kadrami Fornalika i Smudy. O odpowiedzi prosimy w komentarzach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.