- Murawa po meczu z RPA była cały czas pielęgnowana i jest w dobrym stanie - zapewniała w rozmowie ze Sport.pl rzeczniczka prasowa Narodowego Centrum Sportu Daria Kulińska.
Stan nawierzchni podczas piątkowego meczu Polska - RPA pozostawiał dużo do życzenia, skarżyli się na nią szczególnie piłkarze, którzy uważali, że murawa była za miękka. Dzień później profesjonalny sztab ogrodników rozpoczął pracę nad przygotowaniem murawy na mecz z Anglią.
- Przygotowywaliśmy murawę najlepiej, jak potrafimy i moim zdaniem ona jest dobrze przygotowana - przekonywał Wypychowski tuż przed meczem. Szef "Zielonej Architektury", firmy odpowiadającej za stan boiska na Stadionie Narodowym. - Nawet jeżeli przyjdzie prawdziwa ulewa, to trawa będzie zachowywała się tak, jak w warunkach deszczowych zachowuje się każda inna. Jest decyzja, żeby grać przy otwartym dachu, więc tego nie przeskoczymy - dodał specjalista.
Od poniedziałku w Warszawie panowały niesprzyjające warunki atmosferyczne. Mecz Polski z Anglią z powodu potężnej ulewy nie doszedł do skutku o zaplanowanej godzinie. Boisko było w dużej części zalane. Po wielu konsultacjach spotkanie zostało ostatecznie przełożone i zostanie rozegrane w środę o 17.
- Drenaż odprowadzi kilka metrów słupa wody na godzinę, natomiast darń, czyli warstwa wegetacyjna, odprowadzi między 100 a 200 milimetrów słupa wody. Ta woda będzie spływała do specjalnych kanałów, które znajdują się na boisku co siedem metrów - tłumaczył Wypychowski. I dodał: - System działa dokładnie tak, jak powinien działać na każdym boisku ze stałą murawą.
Mecz Polska - Anglia miał odbyć się przy otwartym dachu. Taką decyzję podjął wcześniej organizator meczu, czyli Polski Związek Piłki Nożnej. - To jest odpowiedzialność organizatora. NCS wynajmuje stadion i przygotowuje go w taki sposób jak oczekuje tego organizator - powiedziała Kulińska.
Podobna sytuacja miała miejsce podczas meczu otwarcia Euro 2012. Wtedy UEFA ze względu na potrzeby przeprowadzenia ceremonii otwarcia i na wieść o niesprzyjających warunkach atmosferycznych, które panowały wówczas w Warszawie, postanowiła, że mecz Polski z Grecją zostanie rozegrany przy zamkniętym dachu. To był jedyny taki przypadek podczas turnieju.