Zgodnie z zapowiedziami Fornalik dał odpocząć kilku zawodnikom, którzy najprawdopodobniej zagrają w spotkaniu z Anglikami. Od pierwszej minuty nie zobaczyliśmy Łukasza Piszczka, Roberta Lewandowskiego, Kamila Glika oraz Ludovica Obraniaka. Szansę otrzymali natomiast między innymi Grzegorz Krychowiak i Paweł Wszołek, który we wtorkowym meczu eliminacyjnym jest brany pod uwagę jako jeden z zawodników, który może zastąpić kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego.
Polacy od samego początku grali bardzo agresywnie. Już w drugiej minucie po przechwycie i dynamicznej akcji skrzydłem, Krychowiak dograł do Mierzejewskiego, ale ten w dobrej sytuacji fatalnie spudłował. Pod nieobecność Lewandowskiego Fornalik znów zdecydował się na wariant gry z dwoma napastnikami. W wyjściowym składzie zobaczyliśmy Arkadiusza Piecha i Artura Sobiech. W pierwszej połowie obaj byli aktywni, ale w decydujących momentach brakowało im zimnej krwi. Piłkarz Ruchu nie potrafił wykorzystać sytuacji sam na sam z Khune, a Sobiech nie trafił w piłkę, stojąc zaledwie kilka metrów od bramki. W obu akcjach świetnymi podaniami popisywał się Wszołek. Po pierwszej części zmagający się w ostatnim czasie z urazem piłkarz Polonii został zmieniony przez Waldemara Sobotę.
Pierwsze minuty drugiej połowy to chaotyczna gra Polaków. Biało-czerwoni mieli ogromne kłopoty z przeniesieniem ataków pod pole karne RPA. Dali się zdominować i to rywale byli bliżsi zdobycia bramki, groźne sytuacje stwarzając po stałych fragmentach gry.
Polacy otrząsnęli się dopiero po kwadransie. Kolejnej stu procentowej okazji nie wykorzystał jednak Artur Sobiech, a kilka minut później po centrze Grosickiego minimalnie niecelnie uderzał głową Waldemar Sobota.
W 74. minucie Fornalik został zmuszony do kolejnej zmiany. Po zderzeniu z bramkarzem z powodu kontuzji z boiska musiał zejść Sobiech. Na murawie zastąpił go Marcin Komorowski. I to właśnie on został bohaterem biało-czerwonych. W 81. minucie po dograniu Grosickiego, piłka trafiła do byłego piłkarza Legii, który pewnym strzałem z pola karnego nie dał żadnych szans bramkarzowi RPA.
W ostatnich minutach Polacy postawili na defensywę. Bronili się skutecznie. Wprawdzie w ostatniej minucie piłka wpadła do siatki po trafieniu Letsholonyane, ale sędzia odgwizdał spalonego i Polacy po chwili mogli cieszyć się ze zwycięstwa.