El. MŚ 2014. Jerzy Dudek dla Sport.pl: Fornalik musi reagować

W klubach piłkarze są kontrolowani i stonowani, w reprezentacji Polski panuje pełna swawola. Każdy może wypowiedzieć się na dowolny temat. Żadna drużyna tak nie funkcjonuje - mówi Jerzy Dudek w rozmowie ze Sport.pl. Relacja Z czuba i na żywo we wtorek od 20.45.

Michał Szadkowski: Po meczu z Czarnogórą Jakub Błaszczykowski publicznie zrugał Ludovica Obraniaka i obwieścił, że nie może "przymknąć oka na jego błąd", który dostał czerwoną kartkę. Wyobraża pan sobie Stevena Gerrarda albo Ikera Casillasa - kapitanów Liverpoolu i Realu - wytykających przed kamerami błędy kolegów?

Jerzy Dudek: Przy całej sympatii dla Kuby, byłem bardzo zdziwiony - nie powiem zszokowany tylko dlatego, że u nas wszystko jest możliwe - jego wypowiedzią. Młodego zawodnika można w takiej sytuacji tłumaczyć emocjami. Kuba jest doświadczony, popełnił wielkie faux pas. Nie wyobrażam sobie, by w Liverpoolu albo Realu ktokolwiek publicznie wytykał błędy kolegom z zespołu. To źle świadczy o wytykającym.

W dobie mediów oceniających wszystko, co mówimy, jesteśmy uczulani, by unikać takich wypowiedzi. Jeśli mamy coś do powiedzenia, powinniśmy to zrobić na forum zespołu. Słowa Kuby zaogniają atmosferę wokół kadry. W dodatku nie jest to pierwszy raz, po Euro było już kilka ostrych wypowiedzi, które powinny zostać w szatni.

Bardzo mnie ciekawi, jak poradzi sobie z tym trener Waldemar Fornalik. Według mnie był to czytelny sygnał, że piłkarze nie chcą Obraniaka w reprezentacji, tylko nie wiedzą, jak to powiedzieć.

Lewandowski po Euro narzekał, że trener Smuda nie potrafił przygotować zespołu fizycznie, mentalnie i taktycznie. W Borussii Dortmund tak ostre wypowiedzi Polakom się nie zdarzają.

- Żaden prezes, żaden trener i żaden klub na coś takiego nie pozwoli. W Realu i Liverpoolu proszono mnie, bym każdy wywiad konsultował z rzecznikiem prasowym. To nie chodzi tylko o wizerunek klubu czy w tym wypadku reprezentacji, ale samego piłkarza. Może niektórzy nie zdają sobie sprawy, jak bardzo mogą sobie zaszkodzić.

Przed zgrupowaniami trener Liverpoolu Gérard Houllier prosił nas, byśmy nie wypowiadali się o klubie, byśmy komentowali tylko sytuacje w reprezentacji. Chciał mieć kontrolę nad tym, co mówimy, bo wszystko ma wpływ na wizerunek piłkarza, klubu i całego związanego z nim środowiska.

W klubach nasi piłkarze są kontrolowani i stonowani, a w reprezentacji panuje pełna swawola. Każdy może się wypowiedzieć na dowolny temat, łącznie z wyborem nowego selekcjonera i wymarzonych treningów. Żadna drużyna nie może funkcjonować w ten sposób.

Trener ma niestety bardzo mało czasu, by nad tym zapanować, bo na zgrupowaniach skupia się na treningach i taktyce. Takie rzeczy czasami umykają.

Uważa pan, że Lewandowski i Błaszczykowski stracili przez swoje wypowiedzi wśród kibiców?

- Błaszczykowski nie jest kapitanem Borussii, być może nie wie, na czym ta funkcja polega. Każdy korzysta ze swojej pozycji, chce wytłumaczyć kibicom przyczyny wyniku. Być może oni nie pamiętają, że grają w zespole, nie zdają sobie sprawy, że każdy może mieć słabszy dzień. Przecież zaraz Lewandowski może nie strzelić gola Mołdawii i Wasilewski powie, że przez jego nieskuteczność nie zdobyliśmy trzech punktów. Zacznie się wielki spektakl zrzucania winy na innych. Tego w zespole być nie może.

Pamiętajmy też, że piłkarze powinni bronić kolegów, którym zdarzył się słabszy mecz. Ludo drugi raz nie zapanował nad emocjami i dostał czerwoną kartkę. Jeśli komuś to przeszkadzało, już dawno powinien się tym zająć. O tym wszystkim trzeba rozmawiać w szatni, a nie na zewnątrz. Może komuś brakuje osobowości, by powiedzieć trenerowi w twarz, by zrobił z tym porządek.

Błaszczykowski i Lewandowski są najlepszymi piłkarzami reprezentacji, czują się mocni, więc chcą mieć więcej władzy w kadrze?

- Nie ma ludzi nie do zastąpienia. Im większą gwiazdą jesteś, tym większą kulturę osobistą powinieneś prezentować poza boiskiem. I rozumieć, że nie można publicznie mówić wszystkiego, co ślina na język przyniesie. Owszem, grają w wielkich klubach, ale w przeszłości także mieliśmy piłkarzy z ciętym językiem, którzy występowali w dobrych zespołach. Opowiadanie publicznie o błędach jest złe także dlatego, że nikt nie chce być kozłem ofiarnym. A jeśli ktoś nim zostaje, szuka możliwości rewanżu. Iskra może zamienić się w wielki ogień, który trudno kontrolować.

Może być też tak, że zawodnicy już wcześniej poruszali problemy, nikt się nimi nie zajął, więc teraz postanowili opowiedzieć o nich publicznie.

Problem z Obraniakiem mógł narastać miesiącami?

- Powinien być już dawno rozwiązany. Fornalik jest nowym trenerem, być może nie wie jeszcze wszystkiego o zespole, ale powinien zająć się sprawą już w sobotę. Musi wiedzieć, czy Ludo jest dla zespołu problemem. Ale zawodnicy powinni też usłyszeć, że selekcjoner nie życzy sobie takich wypowiedzi.

Fornalik: 99 procent osób widzi kto rządzi reprezentacją. Tylko jedna osoba ma problem

Sport.pl w mocno nieoficjalnej wersji... Polub nas na Facebooku ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.