Reprezentacja. Mundial zaczyna się w piątek

Tak trudnym meczem Polacy nie otwierali eliminacji wielkiej imprezy od 2000 r., trener Waldemar Fornalik nigdy nie stanął przed tak dużym wyzwaniem. W piątek o 20.30 Czarnogóra - Polska, relacja na żywo w Sport.pl

Redaktor to dopiero jest kibic! Poznaj nas na profilu Facebook/Sportpl ?

Selekcjoner mocno przeżywa inaugurację eliminacji mistrzostw świata. Na zgrupowaniu nie udzielał indywidualnych wywiadów, na spotkania z dziennikarzami wysyłał asystentów. Na pytania odpowiedział dopiero w czwartek wieczorem w Czarnogórze. Z czterech treningów w całości pozwolił obejrzeć tylko poniedziałkowy rozruch. Z pozostałych wypraszał po kwadransie.

Żaden z polskich klubów, które prowadził, nigdy nie grał o punkty porównywalnej wartości z tymi do zdobycia w Podgoricy. Żaden z przeciwników, z którymi rywalizował, nie miał potencjału Czarnogórców z gwiazdami Serie A Vuciniciem oraz Joveticiem na czele. Wreszcie Fornalik we własnej szatni nigdy nie zetknął się z tak silnymi osobowościami jak tercet z Dortmundu, Marcin Wasilewski z Anderlechtu czy Tomasz Kuszczak z Brighton.

Ciśnienie rośnie

proporcjonalnie do stawki meczu w Podgoricy. Kluby pożegnały się z europejskimi pucharami, zanim skończyło się lato. Szybko może być jasne, czy reprezentacja będzie się liczyła w walce o brazylijski mundial - we wtorek mecz z Mołdawią we Wrocławiu. W październiku do Warszawy przyjadą Anglicy. Rywalami w grupie są jeszcze Ukraina i San Marino. Gubić punkty będzie łatwiej, niż je zdobywać, więc Polacy muszą zrobić wszystko, by to rywale mieli powody do zmartwień.

Zwycięstwo w Podgoricy może wywołać euforię porównywalną do tej z jesieni 2000 roku. Drużyna Jerzego Engela, która wcześniej przez sześć miesięcy nie potrafiła strzelić gola, a przez dziewięć wygrać meczu, rozniosła wtedy Ukrainę 3:1. Po triumfie w Kijowie w zwycięskim marszu na azjatycki mundial 2002 nikt nie był w stanie zatrzymać Polaków. Z Białorusią przegrali dopiero, gdy jako pierwsza reprezentacja z Europy byli pewni awansu na MŚ. Pierwszego od 16 lat.

Porażka w Podgoricy może być dla zespołu Fornalika początkiem końca. Tak jak dla zespołu Leo Beenhakkera był nim remis 1:1 ze Słowenią na początku eliminacji mundialu w RPA. Po wrocławskiej wpadce na chwilę się podnieśli, ale potem serwowali kolejne zawstydzające wyniki. Eliminacje skończyli na piątym miejscu, tylko przed San Marino.

Fornalik nie miał, tak jak Engel, dziewięciu miesięcy na wybieranie piłkarzy i przygotowanie ich do meczów o punkty. Za nim tylko przegrany 0:1 sparing z Estonią, nieudany 45-minutowy eksperyment z grą dwoma napastnikami i kilka treningów.

Fornalik nie zdążył, jak pokonana na Euro 2008 drużyna Beenhakkera, jeszcze niczego przegrać z reprezentacją. Trwa poznawanie się z drużyną. Nie ma wzajemnego zmęczenia jak w przypadku kadry Holendra w eliminacjach mundialu 2010.

Wybrany w lipcu selekcjoner

toczy nierówną walkę z czasem.

Nie miał go na szczegółową naukę taktyki. Na zajęciach skupił się na stałych fragmentach gry. Rozumie, że kopnięcia nieruchomej piłki często prowadzą prosto do bramki rywala. To było siłą klubów, które prowadził, teraz zaproponował kilka rozwiązań reprezentantom. Podpowiadał, jak się bronić przed utratą gola, a w jaki sposób go strzelić. Jego poprzednik Franciszek Smuda naukę rzutów wolnych i rożnych zaczął miesiąc przed Euro, a z drużyną pracował od listopada 2009 r.

Z dziesięciu ostatnich meczów o punkty Polska wygrała tylko z San Marino w kwietniu 2009 r. W głowach zawodników wciąż siedzi przegrane Euro, oczy bardziej zwrócone są ku ziemi niż przed siebie. Dzień po klęsce na spotkaniu z kibicami obiecali poprawę w eliminacjach. Dostaną szansę, bo Fornalik zamierza wystawić w Podgoricy jedenastkę złożoną wyłącznie z zawodników, którzy byli na Euro i regularnie grali u Smudy. Nie ma mowy, by tłumaczyli się brakiem zrozumienia.

Zespół będzie biegał w systemie 4-2-3-1, czyli takim jak na otwarcie ME z Grecją. Wojciecha Szczęsnego w bramce zastąpi Przemysław Tytoń. Na lewą obronę wraca Jakub Wawrzyniak, bo Sebastian Boenisch nie ma klubu. W środku partnerem Eugena Polanskiego będzie Rafał Murawski, a nie Ariel Borysiuk, który grał od początku sparingu z Estonią. Czarnogórcy mają zagrać w takim samym ustawieniu jak w sierpniowym, wygranym 2:0, sparingu z Łotwą.

Nikt nie zna odpowiedzi, czy ci, którzy zawiedli na Euro, zmażą plamę w Podgoricy, ale największa odpowiedzialność za sukces albo porażkę spadnie na ich głowy. Czarnogóra to 48. drużyna rankingu FIFA, Polska jest o sześć miejsc niżej. Ale to nie znaczy, że zespół Fornalika jest skazany na porażkę. Piłkarze nie muszą znowu wychodzić z szatni z opuszczonymi głowami. Wszystko zależy od nich.

Jak zaczynali eliminacje

Janusz Wójcik, ME 2000: Bułgaria - Polska 0:3 (brak awansu); Jerzy Engel, MŚ 2002: Ukraina - Polska 1:3 (awans); Zbigniew Boniek, ME 2004: San Marino - Polska 0:2 (brak); Paweł Janas, MŚ 2006: Irlandia Płn. - Polska 0:3 (awans); Leo Beenhakker, ME 2008: Polska - Finlandia 1:3 (awans); Leo Beenhakker, MŚ 2010: Polska - Słowenia 1:1 (brak).

Zobacz wideo
Więcej o: