Lubański: Obawiam się, że Czarnogóra nas pokona

- Nasi piłkarze nie potrafią zdominować rywala i nie wierzę, że zrobią to teraz. Brakuje im stylu, wiary i umiejętności - mówi o reprezentantach Polski najlepszy strzelec drużyny narodowej w historii, Włodzimierz Lubański. W piątek w Podgoricy, meczem z Czarnogórą, biało-czerwoni rozpoczną walkę w eliminacjach mundialu 2014. - Obawiam się, że o dobry wynik będzie ciężko. Myślę, że przegramy - prognozuje Lubański. Relacja z meczu w piątek o 20:30 Z Czuba i na żywo na Sport.pl

Łukasz Jachimiak: W sierpniu przegraliśmy towarzyski mecz z Estonią, teraz zmierzymy się z reprezentacją jeszcze mniejszej Czarnogóry. Boi się pan spotkania naszej kadry z drużyną kraju mającego tylko 600 tysięcy obywateli?

Włodzimierz Lubański: Niestety, doczekaliśmy takich czasów, że się obawiam. Nasza reprezentacja od długiego czasu nie gra dobrze. Piłkarze na boisku nie wywiązują się z tego, co obiecują w wywiadach. Nie widzę, żeby dawali z siebie absolutnie wszystko, żeby się poświęcali. Oni nie potrafią zdominować rywala, dlatego nie wierzę, że zrobią to teraz. Gracze z Czarnogóry na swoim gorącym terenie są naprawdę groźni. Byłaby to duża niespodzianka, gdyby mecz toczył się nie pod ich dyktando, gdyby to nasi zawodnicy narzucili swój styl gry.

Czego brakuje piłkarzom Waldemara Fornalika, by mogli pewnie poradzić sobie z bądź co bądź przeciętnym rywalem?

- Stylu, wiary, umiejętności. Problemy mamy i w każdej formacji, i w ich współpracy. Weźmy atak. Tam jest Robert Lewandowski i jak jest w formie, można liczyć, że coś zrobi. Ale teraz chyba jeszcze w najlepszej dyspozycji nie jest. Zresztą napad to wcale nie jest nasz największy problem. Tu trener Fornalik może dać Lewandowskiemu do pomocy doświadczonego i walecznego Marka Saganowskiego, możemy założyć, że ta współpraca będzie jakoś wyglądała. Bardziej martwię się o współpracę napastników z pomocnikami. W środkowej linii nie mamy ludzi potrafiących grać szybko i kombinacyjnie w ofensywie. Wyjątkiem jest Jakub Błaszczykowski. Ale jeden dobry pomocnik to za mało.

A co z obroną? W Podgoricy to chyba ją czeka najtrudniejsze zadanie, bo w ataku Czarnogóry grają gwiazdy włoskiej Serie A - Stevan Jovetić z Fiorentiny i Marko Vucinić z Juventusu.

- No właśnie, wygląda na to, że obrońców na reprezentacyjnym poziomie też nam brakuje. Z całym szacunkiem do Jakuba Wawrzyniaka czy Sebastiana Boenischa, który grał na Euro 2012, na lewej stronie nie mamy zawodnika na miarę kadry. Zresztą, z centralnymi obrońcami wcale nie jest lepiej. Tak naprawdę dobrej gry możemy się spodziewać tylko po występującym z prawej strony Łukaszu Piszczku. Naprawdę boję się, co zrobią z nami ci świetnie wyszkoleni technicznie, szybcy napastnicy Czarnogóry. To jest szkoła ze starej Jugosławii. Nie będzie nam łatwo.

Może Fornalik powinien postawić na naszego człowieka z Serie A - zbierającego ostatnio dobre recenzje stopera Torino Kamila Glika?

- Trener na pewno ma o czym myśleć. Oby wymyślił coś, co da nam chociaż punkt.

Czasu przed rozpoczęciem eliminacji miał mało. Co mógł zdążyć z zespołem wypracować?

- Na pewno mógł poprawić zachowanie zawodników przy stałych fragmentach gry zarówno w ofensywie, jak i w obronie. Od tego w futbolu zależy dziś bardzo dużo. Mam nadzieję, że podstawowe założenia w tej sferze piłkarze będą już realizować i może dzięki temu zdobędą w Podgoricy jakiegoś gola. Ale obawiam się, że o dobry wynik będzie ciężko. Myślę, że ten mecz przegramy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA