Fornalik: Czasu jest mało, nie uprosimy w UEFA przesunięcia terminów

Waldemar Fornalik nie ukrywał po przegranym 0:1 meczu z Estonią, że nie tak wyobrażał sobie swój debiut na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. - Czasu do rozpoczęcia eliminacji jest mało, ale przecież nie uprosimy w UEFA przełożenia terminów meczów eliminacyjnych - powiedział trener w rozmowie z TVP Sport.

Selekcjoner był bardzo niezadowolony z postawy swoich podopiecznych, którzy nie realizowali jego planu gry: - Początek nie był w naszym wykonaniu taki, jak oczekiwaliśmy. Byliśmy rozciągnięci, statyczni, mało agresywni. Zawodnicy ofensywni biegali do presingu i bywało, że między nimi a obrońcami było aż 60 metrów. Dlatego te dalekie były tak groźne i powodowały błędy. Nie było asekuracji, którą zobaczyliśmy po przerwie - powiedział trener.

- W drugiej połowie gra wyglądała trochę lepiej, coś drgnęło, utrzymywaliśmy się przy piłce, ale brakowało podań po których moglibyśmy skończyć akcję golem czy celnym strzałem. Remis byłby bardziej sprawiedliwy, przed przerwą nie radziliśmy sobie z ruchliwością Estończyków i ich agresywną grą, w drugiej połowie gra była bardziej uporządkowana. Lepiej przegrać w takich okolicznościach sparing niż mecz o punkty - przyznał trener.

- Graliśmy źle w defensywie, dopuszczaliśmy do wrzucania długich piłek za plecy naszych obrońców, tak naprawdę każdy element jest do poprawy - dodał Fornalik, który odniósł się także do taktyki na ten mecz. Przypomnijmy, że graliśmy czterema pomocnikami i dwoma napastnikami.

- Wiele wskazuje na to, że musimy wrócić do ustawienia z ofensywnym pomocnikiem - powiedział trener. - Prawdopodobnie był na naszym meczu ktoś z Czarnogóry i nie chcę oficjalnie powiedzieć, czy w Podgoricy zagramy jednym napastnikiem. Ale po tym, co zobaczyliśmy wnioski nasuwają się same - dodał.

Zaznaczył on również, że Wojciech Szczęsny, który nie zawinił przy stracie gola, nie może być jeszcze pewny bluzy z numerem jeden. - Sprawa obsady bramki wciąż jest otwarta - wyznał Fornalik.

Do rozpoczęcia kwalifikacji do Mistrzostw Świata 2014 pozostało już niewiele ponad trzy tygodnie, jednak selekcjoner nie widzi powodu do wszczynania alarmu: - Nie uprosimy przecież w UEFA przełożenia terminów eliminacyjnych i musimy w tym krótkim czasie coś zrobić.

- Liczę, że w meczach z Czarnogórą i Mołdawią zawodnicy będą w lepszej formie niż teraz. Zagrają po dwa-trzy mecze, może jeszcze ktoś nas olśni na tyle, by wzmocnić zespół. Czas na zgrupowaniu we wrześniu będziemy chcieli wykorzystać do maksimum. Niewiele więcej da się zrobić - zaznaczył trener.

Nieudany debiut Fornalika - Polska przegrała z Estonią ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.