Polska na Euro 2012.Tytoń? Szczęsny? - bez różnicy, czyli czego dowiedzieliśmy się z meczu z Czechami

Zero zwycięstw, dwa punkty, dwa gole strzelone i ostatnie miejsce w grupie. Gdy w grudniu odbyło się losowanie Euro 2012 takie zakończenie fazy grupowej wydawało się niemożliwe

Skuteczność, czyli katastrofa

Lewandowski, Błaszczykowski, Obraniak, ale także Wasilewski i Boenisch. Wszystkich polskich piłkarzy, którzy mogli we Wrocławiu strzelić gola wymienić nie sposób. Ale te okazje zostały zmarnowane. Gdyby Polacy wykorzystali połowę szans, które stworzyli na turnieju, dziś cieszylibyśmy się z wygrania grupy.

We czterech się nie da. Zwłaszcza, gdy został jeden

Wojciech Szczęsny, Łukasz Piszczek, Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski, czyli piłkarze, którzy mieli doprowadzić Polskę do ćwierćfinału. Szczęsny odpadł w pierwszym meczu z Grecją, bo dostał czerwoną kartkę, ale jego strata nie była odczuwalna, bo świetnie grał Tytoń. Piszczek we Wrocławiu nie tylko nie pomagał w atakach, ale po jego stronie ciągnęły najgroźniejsze akcje Czechów. Blaszczykowski przez kwadrans grał świetnie, ale potem - przeciętnie. Lewandowski zmarnował świetną szansę na gola w pierwszej połowie, a potem był niewidoczny. Biorąc pod uwagę, jacy piłkarze biegają obok tria z Borussii, by awansować do ćwierćfinału, mistrzowie Niemiec musieli grać wybitnie od pierwszej do ostatniej minuty. Z Czechami tak nie zagrali.

Złe zmiany...

Na początku drugiej połowy Smuda Eugena Polanskiego zastąpił Kamilem Grosickim. Nie wiedzieć czemu ściągnął zawodnika Mainz, który był jednym z najlepszych na boisku i z trójki defensywnych pomocników grał najbardziej ofensywnie. Zdecydowanie słabiej prezentował się Rafał Murawski. Chwilę później po błędzie piłkarza Lecha Poznań gola strzelił Milan Barosz. Dopiero wtedy Smuda ściągnął Murawskiego (wszedł Adrian Mierzejewski). Ale zastąpił też Ludovica Obraniaka (wszedł Paweł Brożek). Efekt? Wiedzieliśmy już, że po zagraniu z rzutu rożnego albo wolnego Polska gola nie strzeli, bo pomocnik Bordeaux to jedyny piłkarz, który potrafi wykonywać stałe fragmenty.

...pusta ławka

Na długo przed turniejem wiedzieliśmy, że Smuda nie znajdzie 23 piłkarzy na tyle dobrych, by zagrać na ME. Tuż przed turniejem wiedzieliśmy, że w ofensywie tak naprawdę zmienników nie ma. I to było widać w sobotę. Gdy Czesi strzelili gola, Smuda wystawił Pawła Brożka, który tak naprawdę od roku nie gra w piłkę. Jesień spędził na ławce Trabzonsporu, wiosnę - Celticu. Wszedł też Adrian Mierzejewski, który rok temu był pewniakiem w pierwszej jedenastce, ale w Trabzonie grał słabo, więc w reprezentacji wylądował na ławce rezerwowych. Wiele można Smudzie zarzucić, ale to nie jego wina, że dobrych polskich piłkarzy jest tak mało.

Tytoń? Szczęsny? - bez różnicy

Kibice reprezentacji od kilku dni zastanawiali się, na kogo postawi Smuda. Ostatecznie zagrał bramkarz PSV i grał bardzo pewnie. Na poprzednich wielkich turniejach reprezentacja Polski miała świetnego pierwszego bramkarza (Artur Boruc), na Euro 2012 pokazała, że nawet, gdy numer 1 dostanie czerwoną kartkę na inaugurację, na ławce siedzi taki sam fachowiec.

Nie tak miało być

Zero zwycięstw, dwa punkty, dwa gole strzelone i ostatnie miejsce w grupie. Gdy w grudniu odbyło się losowanie Euro 2012 takie zakończenie fazy grupowej wydawało się niemożliwe. Ba, jeszcze w sobotę rano, mało kto wpadłby na to, że biało-czerwoni wylądują na dnie grupy A. Z sześciu meczów na mistrzostwach Europy Polska trzy zremisowała i trzy przegrała. Nie ma drużyny, która wystąpiłaby w tylu meczach na ME i ani razu nie odniosła zwycięstwa.

Zobacz wideo

Możesz wygrać piłkę, którą Grecy wyrzucili Rosjan z Euro! Weź udział w konkursie!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.