By awansować, zespół Franciszka Smudy musi wygrać w sobotę z Czechami. - Na pewno o awans będzie ciężko, chociaż ludzie są w takiej euforii, jakbyśmy już awansowali. Zapominamy o tym, że mecz z Czechami musimy wygrać, podczas gdy ich zadowolić może nawet remis - mówi Probierz na oficjalnej stronie Wisły.
Ale podkreśla, że wierzy w awans. - Widać, że zrobił się narodowy szał na punkcie naszej drużyny, że piłka może przyciągnąć ludzi. Na pewno taki sukces byłby dobry dla wszystkich i może udałoby się zapełnić stadiony. Może polska piłka po takim awansie nie byłaby tak negatywnie odbierana. Atmosfera jest bardzo dobra i chciałbym, żeby było tak jak najdłużej - dodaje.
Trener Wisły ocenia też występy innych drużyn. - Wiadomo, że po latach zapomina się tym, na jakim poziomie stały kolejne turnieje, ale nie zmienia to faktu, że w Polsce i na Ukrainie nie było jeszcze ani jednego remisu 0:0. Pada bardzo dużo bramek, zespoły są nastawione bardzo ofensywnie. Trzeba przyznać, że poziom jest bardzo wysoki - podkreśla.
Co jest tego powodem? Zdaniem Probierza - restrykcyjne przepisy wprowadzone przez UEFA. - W szesnastu meczach rozegranych do tej pory mieliśmy tylko jeden rzut karny i jedną bezpośrednią czerwoną kartkę. Przed mistrzostwami sędziowie rozmawiali ze wszystkimi drużynami i poinformowali, że za wszystkie faule od tyłu będą kartki, co na pewno ograniczyło ostrą grę w defensywie - kończy szkoleniowiec krakowian.