Polska na Euro 2012. Za co komentatorzy i kibice krytykują Franciszka Smudę?

Brak zmian, zachowawcza taktyka, negatywna przemiana zespołu w przerwie, słaba dyspozycja fizyczna - dzień po remisie z Grecją na inaugurację Euro większość komentatorów i kibiców jest zgodna: Franciszek Smuda nie potrafił pomóc drużynie. Nastroszony selekcjoner nie umiał też po spotkaniu wyjaśnić wątpliwości dotyczących drużyny.

Remis 1:1 z Grecją nie jest wynikiem złym, nie przekreśla szans na awans do ćwierćfinału, ale gra polskiej drużyny - bardzo dobra na początku meczu, słaba w końcówce - stawia pod znakiem zapytania możliwości reprezentacji w turnieju. Kilku podstawowych piłkarzy zagrało słabo, Smuda - poza początkiem meczu - nie dał impulsu drużynie.

Włoska "La Gazzetta dello Sport" ostro krytykuje selekcjonera podkreślając, że "nie jest orłem" i że "zgubił się w labiryncie". "To nieszczęsny trener" - pisze gazeta dodając, że Smuda nie rozumiał tego, co dzieje się na boisku i nic nie robił, kiedy należało reagować i zmienić grę.

Co konkretnie można zarzucić Smudzie?

1. Brak zmian w trakcie meczu

Selekcjoner dokonał tylko jednej i to z konieczności - w 68. minucie zdjął z boiska Macieja Rybusa, by wprowadzić Przemysława Tytonia po czerwonej kartce Wojciecha Szczęsnego.

- Trener Greków Fernando Santos w przerwie zdecydował się na pokerową zagrywkę, jaką było wprowadzenie Salpingidisa. On strzelił dwa gole i wypracował karnego. Santos miał nosa, że go wprowadził. Smudzie takiego nosa zabrakło - ocenia ekspert Canal+ Maciej Murawski. - Szkoda, że szansy nie dostali Kamil Grosicki, Rafał Wolski czy Artur Sobiech.

- Smuda powinien wprowadzić drugiego napastnika na ostatnie 15 minut - ocenia w "Przeglądzie Sportowym" Waldemar Matysik, brązowy medalista mundialu z 1982 roku. - Powinniśmy wprowadzić jednego zawodnika wyżej, Rafał Wolski idealnie pasowałby do takiej roli. Mógłby zastąpić słabo spisującego się Ludovica Obraniaka - dodaje na łamach gazety Grzegorz Mielcarski.

Co na to Smuda? - A był pan kiedyś trenerem? - żachnął się na konferencji prasowej selekcjoner odpowiadając na pytanie dziennikarza o brak zmian. A potem dodał tylko: - Miał wejść Paweł Brożek, ale strata gola pokrzyżowała nam plany.

2. Zachowawcza taktyka

Po czerwonej kartce dla Greków Polacy mogli rzucić się na osłabionych rywali, by ich dobić, ale tego nie zrobili. W drugiej połowie nie wykorzystali impulsu, który mogła dać im obrona karnego przez Tytonia.

- W momencie, kiedy Grecy zaczęli grać w dziesiątkę, cofnęliśmy się, zaczęliśmy grać źle. Zabrakło mi zmiany, sygnału od trenera - komentował mecz ekspert Polsatu Sport Tomasz Hajto. - Warto było spróbować coś zrobić, rozruszać zespół, z którego zeszło powietrze i na tle którego rywal się rozkręcał - mówił Maciej Murawski.

- Smuda bał się cokolwiek zmienić. Nie zaufał rezerwowym. Bał się, że zmiany mogą sprawić, że nawet remisu nie utrzymamy. Po prostu - zwyczajnie się przestraszył - ocenia bloger Sport.pl Paweł Czado. - Holenderski dziennikarz zadał mi mocne pytanie: czy wasz trener jest tchórzem? Nie wykonanie podczas meczu żadnej zmiany, to coś nie do pomyślenia - mówił Robert Błoński ze Sport.pl.

- Trener nie potrafił stworzyć drużyny na Euro. Nie ma, kogo wpuścić na boisko, bo powołał takich ludzi, którzy nie są w stanie nic zmienić - stwierdził Wojciech Kowalczyk, ekspert Polsatu Sport.

3. Negatywna przemiana w przerwie

Pierwszą połowę Polacy wygrali 1:0, kończyli ją z przewagą zawodnika i jako zespół lepszy. A bramkę na 1:1 stracili już w 51. minucie po akcji, w której formacji defensywnej zabrakło koncentracji i komunikacji.

- Nie umiem wytłumaczyć, jak drużyna może przejść tak negatywną metamorfozę w kwadrans - zastanawia się były świetny bramkarz Józef Młynarczyk. - Przecież w pierwszej części nie było jakiegoś zabójczego tempa, nie był to mecz na wysokim poziomie. Całego zdrowia na boisku nie zostawiliśmy, a tu nagle wyszedł jakby inny zespół. On przestał tworzyć kolektyw.

- Trener Franciszek Smuda chyba źle zmotywował piłkarzy w przerwie. Powinni atakować i wykończyć Greków, ale biało-czerwoni zaprezentowali chaos i wielki bałagan - oceniał mistrz olimpijski z 1972 roku Zbigniew Maszczyk.

- Uważam, że w przerwie w naszym zespole popełniono błąd w sferze mentalnej, myśląc, że ten mecz jest wygrany, bo prowadzimy 1:0, jesteśmy wyraźnie lepsi i mamy jednego zawodnika więcej - dodaje Maciej Murawski.

Co na to Smuda? - W przerwie bardzo się motywowaliśmy, ale potem na boisku zaczęliśmy grać w poprzek i Grecy wyczuli, że chodzi nam przede wszystkim o to, by utrzymać wynik. Poszli do przodu i zdobyli gola - mówił selekcjoner.

4. Złe przygotowanie fizyczne

Polacy rozpoczęli spotkanie w niezłym tempie, a kończyli je tak, jakby nie mieli sił. - To przerażające, że w drugiej połowie z każdą minutą widać było, jak nasi piłkarze gasną. Czy treningi, na które podczas zgrupowania narzekali piłkarze, nie były zbyt ciężkie? Może trener przesadził i na wielkim turnieju znów zabraknie nam sił - zastanawiał się Michał Szadkowski ze Sport.pl.

- Wyglądało to fatalnie. W drugiej połowie piłkarze wyglądali tak, jakby z minuty na minutę był im odcinany tlen - oceniał po meczu Tomasz Hajto. - Pewnie wiele osób uważa teraz, że nie wytrzymaliśmy kondycyjnie, że nasi piłkarze są źle przygotowani. Proszę mi uwierzyć, tak nie jest. Słaba gra w drugiej połowie to efekt złego nastawienia - stwierdził jednak Murawski.

Smuda: - Wydaje mi się, że zespół wytrzymał spotkanie fizycznie. Ten pierwszy mecz wiązał się z ogromnym stresem, ta drużyna na wielkich turniejach nigdy nie grała ,więc brak jej doświadczenia - tłumaczył na konferencji prasowej selekcjoner.

- Nie może być mowy o stresie, skoro przez pierwsze 20-30 minut żadnego stresu nie było widać - zauważył fizjolog Ryszard Szul, który przyczynę słabości fizycznej argumentował zamkniętym dachem Stadionu Narodowego i duchocie. - Na początku Polacy grali świetnie, wyglądali na szybkich. A potem brakło prądu, powietrze na Narodowym stało - dodał Szul.

Drugi mecz Polacy rozegrają we wtorek na Stadionie Narodowym, a rywalem będą Rosjanie, którzy w piątek rozgromili Czechów aż 4:1. - W tej chwili nie chcę mówić o ewentualnych zmianach przed meczem z Rosją - oznajmił po meczu z Grecją Smuda. - Jestem pewien, że z każdym spotkaniem będzie lepiej - dodał selekcjoner.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.