Euro 2012. Polska gromi Andorę w ostatnim sprawdzianie przed meczem z Grecją

Bez kontuzji i straconego w tym roku gola skończyła przygotowania do Euro drużyna Franciszka Smudy. W ostatnich dziesięciu latach cztery bramki Andorze strzeliła w sparingach tylko Islandia, Hiszpania i Francja

Wszystko o meczu Polska - Andora ?

Zobacz wideo

Dwa lata temu w czerwcu 2010 roku w Murcii przygotowująca się do mundialu Hiszpania - w drodze po mistrzostwo świata - udzieliła Polsce bardzo surowej lekcji. Zespół Vicente del Bosque bezlitośnie rozbił kadrę Smudy 6:0 strzelając dwa gole przed i cztery po przerwie. Różnica klas była wtedy kolosalna.

W sobotę, w roli profesora mieli wystąpić Polacy - ich rywalem był ostatni zespół rankingu FIFA. Sparing miał poprawić i tak dobre humory, które dopisują kadrowiczom. W pierwszej połowie biało-czerwoni zaimponowali skutecznością. Wykorzystali trzy z czterech pierwszych okazji. Mecz z Andorą, jak i wcześniejszy sparing ze Słowacją pokazał, że polska drużyna nie zależy już wyłącznie od prawej strony opartej na niezwykłym jak na nasze warunki duecie Błaszczykowski - Piszczek. Grający na lewym skrzydle Maciej Rybus długo był najlepszy z Polaków, po przerwie świetnie spisywał się Kuba.

Ale to po akcji zawodnika Tereka Grozny padł pierwszy gol - Rybus minął rywala i podał do Obraniaka, który kopnął pod poprzeczkę. Bramkę poprzedziła strata Piszczka i niecelne podanie Błaszczykowskiego. Rywale na Euro muszą się mieć na baczności, bo Polacy będą najeżdżać na bramkę z obu stron ich pola karnego.

Dwa kolejne gole to już była zasługa wyłącznie tercetu z Dortmundu. Najpierw Błaszczykowski podał do Piszczka, a ten kopnął w punkt, w którym stał Robert Lewandowski. Nasz wyborowy snajper i nadzieja na trafienia podczas Euro przyjął piłkę na klatkę i z powietrza strzelił pod poprzeczkę - to była bramka światowej klasy i czternaste trafienie Roberta w koszulce z orłem.

Chwilę później strzelec zagrał do Błaszczykowskiego, który został sfaulowany w polu karnym i sam wykorzystał jedenastkę. Choć próbował z nim jeszcze negocjować Marcin Wasilewski. 32-letni stoper Anderlechtu doczekał się swojej szansy w drugiej połowie, kiedy wykonał karnego po faulu na Sobiechu.

Dominacja Polaków nad Andorczykami nie była tak widoczna jak dwa lata temu Hiszpanów w Murcii. Wiadomo, że trener Smuda nie ma takich zmienników, jacy wtedy siedzieli na ławce del Bosque i kiedy w drugiej połowie meczu z Andorą polski selekcjoner dokonał kilku zmian w składzie, gra była słabsza, bardziej rwana i mniej dokładna. W piątek tego chaosu ma nie być, bo i zmian nie będzie. Najmocniejsze punkty drużyny Smudy potwierdziły jednak klasę. Szczęsnego i blok defensywny trudno ocenić na tle słabeusza, choć fauli było więcej niż np. ze Słowacją.

Pierwszy mecz z Grecją już za sześć dni. Dyskutuj o reprezentacji Polski już teraz!

Wiadomo też, że do poprawy są stałe fragmenty - właściwie po żadnej wrzutce z rzutu rożnego czy wolnego piłka nie trafiła w głowę polskiego piłkarza. Piątkowi rywale Grecy grają mało efektownie, nie mają tylu gwiazd i indywidualności, co Polacy, ale w swoim ostatnim sparingu przed Euro - z Armenią zwycięskiego gola strzelili po stałym fragmencie.

Ostatni sparing skończył się zgodnie z planem: wszyscy są zdrowi i gotowi na Grecję. Szczęsny znowu nie puścił gola, Lewandowski strzelił, Błaszczykowski z Rybusem błysnęli. Czy to samo napiszemy w piątek chwilę przed 20?

Polska 4:0 Andora. Zwycięski sprawdzian przed Euro 2012 [GALERIA] ?

Polska biało-czerwoni: Wygraj Xboxa!

Więcej o: