Ole, ole, ole, ola! Trybuna Kibica zawsze pełna
Wojciech Szczęsny: ...zdrowy i gotowy do treningów. Wcześniej miałem problemy z prawym barkiem. Przez pięć ostatnich tygodni ligi nie trenowałem. Od poniedziałku do piątku spędzałem czas w gabinecie medycznym, miałem zabiegi. W sobotę dostawałem zastrzyk i 45 minut przed meczem wychodziłem na rozgrzewkę. To był mój jedyny trening w tygodniu. A potem zaczynał się mecz. Zdecydowałem się na to ryzyko, choć wiedziałem, jakie może mieć konsekwencje. Wyszło jak wyszło. Dotrwałem, teraz jestem w Austrii. Od wtorku trenuję na najwyższych obrotach, nic mnie nie boli. O zastrzykach zapomniałem.
- Oczywiście. Dostałem zalecenie, że mam odpoczywać i nie nadwyrężać barku. Doktor powiedział, że samo powinno przejść. I tak się stało. jest dobrze. Odpocząłem najlepiej, jak potrafię, stęskniłem się za treningami .
- Znam tylko angielską nazwę. Chodzi o więzadło na górze barku. bolało, ale przestało. Było, minęło i teraz mam to gdzieś.
- Miewałem lepsze mecze. To, że nie trenowałem, odbiło się na formie, ale na szczęście nie wpłynęło na wynik. Dziś nie obchodzi mnie, jak grałem ostatnie mecze.
- Miał nadzieję, że kontuzjowany i z bólem nie będę grał gorzej niż wtedy, gdy jestem zdrowy. Stało się inaczej, grałem trochę słabiej. Wstawienie na ostatnie pięć meczów bramkarza, który nie grał przez rok, to ryzyko. Ryzykowaliśmy obaj: i ja, i trener.
- Był ciekawy, a jeśli w trakcie ziewałem, to ze zmęczenia, bo wcześniej miałem trening. Nie mam nic przeciwko temu, byśmy mecz z Grecją zagrali w takim stylu i skończyli takim samym wynikiem. Wtedy nikt nie będzie miał do nas pretensji. Łukasz zagrał bardzo dobrze. Fajnie, że jest w takiej formie, choć w klubie grał mało. Zazdrościłem mu, bo ja też chciałem być na boisku. Nie lubię oglądać meczów z trybun ani z ławki rezerwowych. Mam nadzieję, że to był ostatni raz. Chciałbym zagrać przeciwko Słowacji i 2 czerwca z Andorą w Warszawie. Zawsze chcę grać jak najwięcej.
- Ogromne. Kiedyś codziennie przejeżdżałem obok starego Stadionu Dziesięciolecia. Teraz nowiutki Narodowy jest wizytówką stolicy. Cieszę się, że zagram na nim podczas mistrzostw Europy, które organizujemy.
- Nie. Myślę o nich, ale dodatkowej presji nie czuję i to mnie cieszy. Nawet krajobraz wokół boiska treningowego pomaga, by się zrelaksować.
- Sympatyczny człowiek. Przyda się. Na razie nie miałem załamania psychicznego, więc jeszcze nie korzystałem.
- Każdy mecz chcę wygrać. Każdy potraktuję identycznie, choć może będzie spotkanie ciut ważniejsze. Na razie śpię spokojnie, nie rozmyślam o Euro. Mam wrażenie, że wszystkie zespoły z grupy A podchodzą w ten sposób, że brak awansu do ćwierćfinału będzie zawodem. My musimy zrobić wszystko, by znaleźć się w dwójce. Wierzę, że poziom, który prezentujemy, wystarczy. Jeśli zagramy najlepiej, jak potrafimy, czeka nas co najmniej ćwierćfinał. Gdy trener Smuda przejmował reprezentację, było zdecydowanie mniej twarzy znanych w Europie. Dawno nie mieliśmy takich indywidualności.
- Siła ofensywna zespołu jest duża, ale moim zdaniemkluczem będzie odpowiedzialna i dobra gra w defensywie. Jeśli nie stracimy bramki, jest duża szansa, że jakiś fartowny gol dla nas padnie. Ma kto strzelać, to cieszy.
- Większość z nas nie grała na wielkim turnieju, to dla nas impreza życia. Gramy u siebie, entuzjazm i wola walki są po naszej stronie.
Euro 2012. Szczęsny: mam nadzieję, że to ostatni mecz, który oglądałem z trybun