Ekstraklasa. Patryk Małecki będzie kopał w samotności. Chyba że odejdzie

Wisła Kraków odsunęła skrzydłowego od pierwszej drużyny. Agent piłkarza chce, aby tą sprawą zajął się Wydział Dyscypliny. - Jesteśmy gotowi, by Patryka sprzedać - mówi dyrektor sportowy Stan Valckx.

Co redaktorzy robią w pracy, gdy nie piszą? Sprawdź na Facebook/Sportpl ?

We wtorek Małecki został do końca sezonu odsunięty od pierwszej drużyny. Nie będzie mógł także trenować z innymi zespołami Wisły. Czekają go ćwiczenia w samotności, ale klub zgodnie z przepisami zapewni mu opiekę medyczną. - Wiele razy mu wybaczaliśmy, dawaliśmy kolejną szansę, ale teraz sprawy zaszły za daleko. Przekroczył pewną granicę - podkreśla Valckx. W czwartek Małecki nie podał trenerowi Kazimierzowi Moskalowi ręki po zmianie w meczu ze Standardem, potem oświadczył, że woli trenować w Młodej Ekstraklasie, i zapowiedział, by nie brać go do Lubina na mecz z Zagłębiem.

Krakowianie zamierzają teraz wysłać wniosek o ukaranie zawodnika do Wydziału Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej. Do WD zamierza zwrócić się... agent zawodnika. - Nie wiem, czy Wisła ma prawo odsuwać Patryka od drużyny i zmuszać, by ćwiczył indywidualnie. Sprawą zajmą się współpracujący ze mną prawnicy - zaznacza Bartłomiej Bolek.

Odnaleźć może się tylko na Wschodzie

Decyzja Wisły odbiera Małeckiemu szanse na występ w mistrzostwach Europy, ale może też zachwiać jego karierą. 24-letni skrzydłowy od 11 lat trenował przy Reymonta, wytatuował sobie na ręce legendę klubu Henryka Reymana, a nawet dowodził dopingiem na najbardziej fanatycznej trybunie. Mówił, że w Wiśle może grać do końca życia, a wkrótce prawdopodobnie będzie musiał znaleźć nową drużynę.

W Polsce będzie mu trudno, bo niemal na każdym stadionie jest wygwizdywany. W grę wchodzi głównie zagranica. - Tylko gdzie go wezmą? Zachodnie kluby potrafią korzystać z internetu i zaraz dowiedzą się, jakie sprawia problemy. Jedyna opcja to Wschód, tam mniejszą wagę przykładają do takich rzeczy. No i nie patyczkują się z niesfornymi graczami - mówi anonimowo jeden z polskich agentów.

Małecki z jeszcze większym utęsknieniem spogląda więc w stronę Rosji, bo tam ciągle otwarte jest okno transferowe. Z naszych informacji wynika, że dostał bardzo atrakcyjną ofertę. - Patryk swoim zachowaniem na pewno nie chciał wymusić transferu. Przecież w taki sposób nie poprawił swojej sytuacji - mówi agent Małeckiego.

Valckx przyznaje jednak, że skrzydłowym interesują się kluby ze Wschodu. - Zapytania wpłynęły, czekamy na oficjalne oferty. Jesteśmy gotowi rozmawiać o sprzedaniu Małeckiego. Czy może jeszcze zagrać w Wiśle? Ma dwuletni kontrakt, a w piłce nigdy nic nie wiadomo - mówi dyrektor sportowy krakowian.

Po odsunięciu Małeckiego Wisła nie zamierza uzupełniać kadry. - Dla nas najważniejsza jest atmosfera w szatni. Przed nami wielkie mecze i na nich się skupiamy [najbliższy jutro ze Standardem w Liege w 1/16 finału Ligi Europy] - mówi Valckx.

Rozesłał przeprosiny, ale to już zdecydowanie nie wystarczy

W poniedziałek wydawało się, że sprawa może być załatwiona delikatniej. Małecki w końcu przyszedł do trenera Moskala, który na spotkanie wezwał go już w sobotę. Po rozmowie chodził uśmiechnięty, a dziennikarzom pokazał uniesiony w górę kciuk. Jak się jednak okazało, Moskala nie przeprosił. - Patryk nie potrafił się określić... Nie wygląda, by poczuwał się do winy. Nie chodziło nawet o przeprosiny, ale o przyznanie się do błędu - zaznacza Moskal.

Piłkarz próbował ratować sytuację i w poniedziałek wieczorem - za pośrednictwem reprezentującej go agencji menedżerskiej - rozesłał przeprosiny. Kolejne w karierze. "[...] Wiem, że podczas meczu zachowałem się źle i ubolewam nad tym, co się wydarzyło. Potrzebowałem czasu, żeby to przemyśleć i dziś przyznaję się do błędu. Przyjmę każdą karę, jaka zostanie na mnie nałożona [...]" - napisał Małecki.

Ukorzył się za późno, choć w klubie twierdzą, że i tak było to bez znaczenia. - Czas na przemyślenia już miał, i to niejeden raz. Teraz przyszedł czas, by się zmienił. Nie ma innego wyjścia - podkreśla Moskal.

Valckx: - Małecki sam się wykluczył z drużyny. Zachował się bez szacunku wobec klubu, kolegów i kibiców, stąd decyzja o odsunięciu. Była trudna, ale należało ją podjąć.

Niekończące się wybryki Małeckiego. Jak długo wytrzyma Wisła? 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.