Liga niemiecka. Reprezentacyjna III liga

Sebastian Boenisch nie ma szans na podstawowy skład Werderu Brema, Adam Matuszczyk niewielkie na grę w Fortunie Düsseldorf. Zdarzało się, że na turniejach mistrzowskich polska kadra miała już graczy z drugich lig. Nigdy z trzeciej - a takim jest teraz Boenisch, faworyt Franciszka Smudy.

Obrońca Werderu jeszcze w grudniu był przekonany, że szybko wróci do jedenastki. W Bundeslidze nie wystąpił od półtora roku. Teraz walczy o przedłużenie kontraktu, więc sam zaproponował, że wobec mocnej konkurencji na lewej stronie defensywy będzie grał na prawej. Trener Thomas Schaaf nie ma jednak zamiaru ryzykować i złudzeń Boenischowi nie zostawia. - Po wszystkim, co przeszedł, nie jest żadnym kandydatem do gry.

Schaaf uważa, że Boenischowi brakuje sprawności. Pod tym względem nie jest w stanie sprostać poziomowi Bundesligi.

Boenisch pytany w Niemczech o przyszłość dyplomatycznie odpowiada, że jest zadowolony z tego, iż może grać po 90 minut - choć jedynie w drużynie rezerw. Przekonuje, że wkrótce wróci do składu Werderu, ale w Bremie panuje przekonanie, iż szanse na to są bliskie zera. Coraz głośniej jest o tym, że klub w ogóle nie będzie zainteresowany przedłużeniem z nim kontraktu wygasającego 30 czerwca.

Czy do tego czasu Polak będzie skazany na grę w trzecioligowych rezerwach i towarzystwo juniorów? W pierwszej tegorocznej kolejce Bundesligi trener Werderu miał wakat wśród rezerwowych. Ale Boenischa na spotkanie nie zaprosił. Wolał dwóch juniorów. Teraz lokalny "Kreis Zeitung" twierdzi, że na lewej obronie pewny miejsca jest Lukas Schmitz, a wyżej od Polaka ocenia się nawet 18-letniego Floriana Hartherza.

Boenisch w trzeciej lidze najpierw zagrał cały mecz z Rot Weiss Erfurt - jego występ oceniono nieźle. Później wytrwał 83 minuty w starciu z Burghausen.

Walczyć musi również Matuszczyk. Kiedy przenosił się z Kolonii do drugoligowej Fortuny Düesseldorf, wydawało się, że ma szansę zostać liderem zespołu walczącego o awans do Bundesligi. A okazało się, że reprezentant Polski nie jest nawet pewien miejsca w jedenastce. Podczas zgrupowania w Hiszpanii wychodził w podstawowym składzie na sparingi z Dynamem Kijów i Grasshoppers Zurich, ale w przerwie zmieniał go - i w drugim meczu strzelił nawet gola - pochodzący z Zabrza Adam Bodzek.

To on będzie głównym konkurentem Matuszczyka. W zespole Norberta Meiera dla pomocników są cztery miejsca. Dwa zarezerwowane dla reprezentanta niemieckiej młodzieżówki i najdroższego gracza Fortuny Maximiliana Beistera oraz kapitana Andreasa Lambertza. Do pozostałych kandyduje kilku piłkarzy. "Westdeutsche Zeitung" relacjonuje: "Widać napięcie między zawodnikami. Konkurencja po zatrudnieniu Matuszczyka jest ogromna, trener powtarza, że nikt nie może czuć się niczego pewien".

W ostatnim sparingu FC Paderborn Matuszczyk zagrał tylko w drugiej połowie. 2. Bundesliga rusza w drugi weekend lutego.

Kadrowicze niskoligowi

W reprezentacjach Polski na wielkich imprezach piłkarze z niższych lig zagranicznych zdarzali się rzadko. W 2002 r. na mundialu w Korei i Japonii miejsca w składzie mieli Paweł Kryszałowicz (druga liga niemiecka) i Marek Koźmiński (włoska Serie B). Cztery lata temu Leo Beenhakker na Euro 2008 powołał Marka Saganowskiego (druga liga angielska).

Kibice Pucharu Narodów Afryki. Tego nie zobaczysz na europejskich stadionach [GALERIA] ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.