Euro 2012. Rywale Polski: Rosjanie, bohaterowie o cztery lata starsi

Na poprzednich mistrzostwach dofrunęli do półfinału. - Musimy poprawić tamten wynik - mówi dziś Siergiej Fursenko, prezes rosyjskiej federacji. - A w 2018 r. będziemy mistrzami świata - dodaje

Profil Sport.pl na Facebooku - 35 tysięcy fanów. Plus jeden? 

W Austrii i Szwajcarii Rosjanie zrobili furorę. Zaczęli fatalnie (1:4 z Hiszpanią), by wygrać trzy kolejne spotkania, w tym 3:1 z faworyzowaną Holandią w ćwierćfinale. Powstrzymali ich znów Hiszpanie (0:3). Wśród gwiazd mistrzostw wymieniano Igora Akinfiejewa, Jurija Żyrkowa, Romana Pawluczenkę czy Andrieja Arszawina. Trzej ostatni trafili wkrótce do Chelsea, Tottenhamu i Arsenalu.

Trener Guus Hiddink został bohaterem Rosji, choć nie pracował w komfortowych warunkach. Związek miał problemy finansowe i często musiał miesiącami czekać na swoje pieniądze. Wielokrotnie ratowali go oligarchowie, wypłacając pensję. Jednym z nich był Roman Abramowicz, ponoć sponsorujący kadrę z polecenia Władimira Putina.

Okazało się jednak, że obwoływanie Rosji potęgą było przedwczesne. Dwa lata po sukcesie Hiddink nie doprowadził kadry do mistrzostw świata w RPA. Musiał odejść, a zastąpił go jego rodak Dick Advocaat.

To był początek ery petersburskiej. Putin, tak jak w rządzie, postawił na krajanów z dawnej stolicy. Advocaat wcześniej prowadził Zenita, zdobywając z nim drugie w historii mistrzostwo kraju, a także Puchar UEFA i Superpuchar Europy. Co ciekawe, obecnie nie wszystkim w Rosji podoba się styl gry reprezentacji, dlatego słychać pytania, czy Holendra nie warto zamienić na Luciano Spallettiego, Włocha pracującego... w Zenicie, liderze rosyjskiej ekstraklasy.

Zobacz wielkie emocje w warszawskiej Strefie Kibica!

Szefem piłkarskiej federacji został Fursenko, też pochodzący z St. Petersburga. To inżynier elektryk, który pracował m.in. przy zabezpieczeniu lądowania promu kosmicznego Buran. Później był związany z Gazpromem, z którego trafił do Zenita (przez trzy lata był jego prezesem). Jest zaufanym człowiekiem Putina mającym przygotować federację do mistrzostw świata, które w 2018 r. odbędą się w Rosji.

Choć związek sponsoruje potężny Gazprom, Fursenko narzeka na brak pieniędzy. Jego budżet to miliard rubli (ok. 100 mln zł), więc chwali sobie, że zawsze może liczyć na pomoc najbogatszych Rosjan. - Liczenie na pieniądze oligarchów nie jest komfortowe, ale nie mam wyjścia. Największe europejskie federacje wydają dwa, trzy razy więcej od nas - tłumaczył niedawno.

Za to w klubowej piłce pieniędzy nadal przybywa. Gdy trzy lata temu Zenit płacił Dynamu Moskwa za Portugalczyka Danny'ego 30 mln euro, wydawało się, że długo nic bardziej nie zszokuje Rosjan. Jednak przed rokiem Dynamo skusiło reprezentanta Niemiec Kevina Kurányia, oferując mu 5,5 mln euro za sezon. A potem wszystkich przebił Sulejman Kierimow, miliarder z Dagestanu, sponsor Anży Machaczkała. Samuelowi Eto'o zapłacił rekordowe w świecie 20 mln euro za sezon, teraz taką samą pensją kusi Hiddinka. - Chcę wygrać Ligę Mistrzów - deklaruje.

Kluby stają się coraz silniejsze i rzucają wyzwanie czołowym w Europie. Ale obcokrajowcy zabierają też miejsca w składach młodym Rosjanom. W ostatnich dwóch latach żaden nowy zawodnik nie odegrał kluczowej roli. Nawet największa nadzieja - Ałan Dzagojew z CSKA Moskwa - straciła miejsce w klubowej jedenastce. Mimo to Advocaat stawia na niego w reprezentacji, a ten odwdzięcza się golami.

Dzagojew jest wyjątkiem, kluczowe role wciąż odgrywają bohaterowie z Euro 2008: Arszawin, Żyrkow (latem przeszedł z Chelsea do Anży), Aleksandr Aniukow, Aleksiej i Wasilij Bierezuccy, Siergiej Ignaszewicz, Dinijar Bilialetdinow (z Evertonu), Władymir Bystrow, Konstantin Zyrianow, Igor Siemszow, Pawluczenko, Pawieł Pogriebniak, a także doświadczony Aleksandr Kierżakow. Żaden z nich nie zrobił kariery, jaką im przepowiadano po tamtym turnieju. Niektórzy fachowcy przyczynę widzą w lenistwie zawodników i ich niezdolności do nieustannej rywalizacji.

Eliminacje Rosja zaczęła od porażki u siebie ze Słowacją, lecz wygrała grupę. Jej atutem była gra defensywna. Straciła tylko cztery gole, choć w decydującej fazie nie mógł grać kontuzjowany bramkarz Akinfiejew. Rosjanie eliminacje przypieczętowali zwycięstwem nad Andorą 6:0, które na Łużnikach oglądało 60 tys. ludzi. Doszło wtedy do małego skandalu, bowiem Pawluczenko stwierdził, że takie drużyny nie powinny być dopuszczane do międzynarodowych rozgrywek.

Trudno się dziwić, że oczekiwania przed Euro są duże, a po losowaniu wybuchła euforia. Nastroje studzi Advocaat. - Na razie jesteśmy outsiderami, choć często jest tak, że oni wygrywają. Dla mnie faworytem grupy są Polacy - mówi.

Wszystko o Euro 2012 w specjalnym serwisie Sport.pl ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA