Bundesliga. Błaszczykowski i przekleństwo czarnych foteli

- Mam nadzieję, że mecz z Schalke będzie dla mnie przełomem - mówi o swej sytuacji w Borussii Jakub Błaszczykowski. W Dortmundzie ma dom, szacunek, propozycję przedłużenia lukratywnego kontraktu o dwa lata. Czy odejdzie? - Sytuacja jest dynamiczna - odpowiada.

Euro tuż tuż! Bądź w najwyższej formie - Facebook Polska biało-czerwoni ?

Kiedy po zwycięskich 2:0 derbach Zagłębia Ruhry Błaszczykowski wychodził z szatni - w klubowym dresie, czapce, z torbą BVB i wielkimi żółtymi słuchawkami pasującymi idealnie do kolorystyki klubu z Dortmundu - witając się z polskimi dziennikarzami, usłyszał: - Proszę, jaki uśmiechnięty

- Przecież ja zawsze jestem uśmiechnięty - odpowiedział cicho i skromnie.

Tydzień wcześniej było inaczej. Błaszczykowski chciał z Borussii odejść. Teraz nie wygląda na tak zdeterminowanego. - Nie będę mówił o przyszłości. Mój plan to grać i trenować tak, by trener Jürgen Klopp miał dylemat - mówi.

Profilowane fotele Recaro zamontowane dla piłkarzy rezerwowych na dortmundzkim stadionie były ostatnio przekleństwem reprezentanta Polski. Zamiast grać, siedział. Najpierw musiał pogodzić się z rolą rezerwowego, później w ogóle stracił miejsce w drużynie. Przed tygodniem Klopp nie widział go w szerokim składzie na mecz w Monachium z Bayernem. Następnie, podczas meczu Ligi Mistrzów w Londynie z Arsenalem, nie wszedł na boisko mimo kontuzji Mario Goetzego, którego miał być zmiennikiem. Tymczasem w sobotę Klopp zaskoczy,ł wpisując Polaka do podstawowego składu na derby z Schalke - i to kosztem uwielbianego przez kibiców Kevina Grosskreutza. - Wybrałem piłkarza bardziej wypoczętego - wyjaśnił zmianę Klopp zdziwionym lokalnym dziennikarzom.

Błaszczykowski określa relacje z trenerem jako "normalne" i zaprzecza, by między nim a szkoleniowcem był konflikt. Kiedy w sobotę pomocnik polskiej reprezentacji schodził z boiska, Klopp wyściskał go serdecznie. Już dzień przed meczem Polak spodziewał się powrotu do podstawowego składu. - Trener często mi powtarzał, że mało kto ma taki potencjał jak ja - mówi Błaszczykowski.

Czy wrócił na boisko na dłużej? - Nie wiem. Wszystko tu zmienia się dynamicznie. Nawet nie mam pojęcia, czy w następnym meczu zagram w pierwszym składzie, choć wygraliśmy, a ja chyba nie grałem źle - mówi Błaszczykowski. I wylicza: - Pierwsza bramka padła po faulu na mnie. Miałem udział przy drugiej oraz kilka groźnych strzałów, dobrych podań.

Pytany o to, czy byłoby dziwne, gdyby po takim meczu znów trafił na ławkę, Błaszczykowski odpowiada Sport.pl: - W pewnym sensie nic nie jest w stanie już mnie zdziwić. Najważniejsze to być przygotowanym cały czas i nie rozluźniać się.

Po udanym spotkaniu Błaszczykowski wycofał się z zapowiedzi o rychłym odejściu z Borussii. - Niepotrzebnie tak to przedstawiłem - przyznaje, podkreślając, że chce zająć się wyłącznie pracą na treningach i w meczach.

Kontrakt Błaszczykowskiego z Borussią kończy się w czerwcu 2013 r. Klub jest skłonny przedłużyć go już teraz. Według niemieckich mediów o dwa sezony. Borrusia nie bierze pod uwagę odejścia Polaka tej zimy. O tym mówił w "Kickerze" dyrektor sportowy BVB Michael Zorc.

W Niemczech sprawę Błaszczykowskiego delikatnie się wycisza. Dziennik "Der Westen" określa kwestię odejścia Błaszczykowskiego jako "otwartą". Lokalny "Ruhr Nachrichten" - uznawany za najlepsze źródło informacji o Borussii - pisząc o Błaszczykowskim, zasugerował, że kwestia odejścia Polaka to głównie efekt nieporozumienia. Wywiad, jakiego udzielił w Polsce skrzydłowy reprezentacji, miał być błędnie przetłumaczony, co wywołało nerwowość w sztabie Borussii. Autor tekstu w dzienniku "Ruhr Nachrichten" przyznaje, że Błaszczykowski "jest w rozterce". Dirk Krampe pisze, że trener kadry Franciszek Smuda miał zasugerować Polakowi, by jednak został w drużynie mistrza Niemiec. Błaszczykowski: - Czy odejdę? Jest kilka meczów, wszystko jest jeszcze możliwe. Nie da się powiedzieć, co będzie za miesiąc, a co za siedem - na Euro. Nie będę gdybać, bo gdyby babcia miała wąsy, to byłaby dziadkiem.

Snajperskie rekordy Polaków w Bundeslidze. Kogo goni Lewandowski?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.