Reprezentacja Polski. Damien Perquis zagra z Niemcami

Obrońca francuskiego Sochaux otrzymał w czwartek polskie obywatelstwo i wieczorem po raz pierwszy trenował z zespołem Franciszka Smudy. - We wtorek zagra z Niemcami - zapowiedział selekcjoner.

Jest siódmym, po Emmanuelu Olisadebe, Rogerze Guerreiro, Ludovicu Obraniaku, Adamie Matuszczyku, Sebastianie Boenischu i Eugenie Polanskim, naturalizowanym tylko dlatego, by zagrać w reprezentacji Polski.

Perquis podążył śladem Obraniaka. Podobnie jak pomocnik Lille urodził się we Francji (27 lat temu), gra tam od dziecka, ma też polskie pochodzenie. Babcia ze strony matki przed wojną opuściła z rodzicami Strzyżewek na południu Polski. To ona rozpoczęła starania o polski paszport dla siebie i wnuka. Załatwianie formalności trwało półtora roku, ale Perquis nie był w stanie skompletować dokumentów. - Jedyną szansą była przychylność prezydenta Polski - mówi mieszkający we Francji menedżer Tadeusz Fogiel.

W czwartek Sławomir Nowak z Kancelarii Prezydenta napisał na Twitterze: "Damien Perquis jest już polskim obywatelem. Gratulacje, panie Damianie".

Jest wychowankiem Troyes, małego klubu ze wschodniej Francji. W wieku 13 lat trafił do słynnego centrum szkoleniowego francuskiej federacji w Clairefontaine, gdzie trenowało kilku słynnych francuskich piłkarzy, m.in.: Nicolas Anelka, William Gallas, Thierry Henry. Perquis grał w słabym roczniku, z którego nikt się nie wybił, ale po powrocie do Troyes dostał powołanie do młodzieżowej reprezentacji trójkolorowych. Grał w niej m.in. z Franckiem Ribérym, Gaelem Clichym, Lassaną Diarrą i Bacary Sagną. Nie miał jednak nadziei na występy w pierwszej reprezentacji Francji.

Smuda do Perquisa: "Mów ile wlezie"

W sezonie 2004/05 z Troyes wywalczył awans do Ligue 1, strzelił dwie bramki, miał sześć asyst. Chciało go Lazio Rzym, ale trafił do Saint-Etienne. - Zaimponowały mi jego warunki fizyczne i mentalność - tłumaczył jeden z najsłynniejszych ligowych trenerów we Francji (odkrywca talentu Fabiena Bartheza) Elie Baup. W Saint-Etienne Perquis jednak się nie sprawdził, pograł tylko dwa sezony, został wypożyczony do Sochaux, a po bardzo udanej rundzie wykupiony.

- Są lepsi piłkarze w Sochaux, ale to on jest prawdziwym liderem drużyny, bez którego trudno sobie dziś wyobrazić Sochaux. W ostatnich czterech sezonach rozegrał najwięcej meczów. To okaz zdrowia i twardziel. Nawet jeśli jest kontuzjowany, nie pozwoli, żeby go znieść z boiska - mówi o nowym reprezentancie Polski Yvan Goepfert, dziennikarz ukazującej się w Montbeliard gazety "Le Pays".

Zalet ma więcej niż zdrowie i silną osobowość. - Doskonale zachowuje się przy stałych fragmentach gry. Cztery z pięciu bramek w poprzednim sezonie strzelił głową po zagraniach z rzutów różnych i wolnych. Jego wadą było, że nie panował nad nerwami, ale znacznie się uspokoił, nie kłóci się, unika głupich fauli i łapie już mało kartek - dodaje Goepfert.

W Sochaux w ostatnich czterech sezonach Perquis rozegrał w lidze 128 meczów, strzelił 11 goli. Najwięcej, bo pięć - w poprzednich rozgrywkach, bardzo udanych dla jego klubu. Drużyna z Montbeliard (tam znajduje się fabryka Peugeota) zajęła piąte miejsce w Ligue 1, zakwalifikowała się do europejskich pucharów. Odpadła z nich już w eliminacjach, przed tygodniem przegrywając u siebie z Metalistem Charków 0:4. - To był słaby mecz Damiena, który ten sezon zaczął źle, nie grał też w ostatnim meczu z powodu kontuzji, a może dlatego, że myślami był już przy powołaniu do reprezentacji Polski - tłumaczy Goepfert.

Tak trenuje Daniel Perquis w reprezentacji Polski

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.