Ekstraklasa. Tomasz Frankowski: Kadry już nie zbawię

- Często strzelam gole w okolicach daty urodzin. Nie inaczej było teraz, taki prezent zawsze mnie cieszy - mówi ?Gazecie? napastnik Jagiellonii, który we wtorek skończy 37 lat, a w sobotę zdobył 151. gola w lidze.

Tak strzela Tomasz Frankowski [WIDEO]?

W trzech pierwszych kolejkach sezonu król strzelców poprzedniego sezonu zdobył cztery gole. W poprzednim do korony wystarczyło mu 14 trafień.

Robert Błoński: Wymyśliliśmy w redakcji, że będziemy do ciebie dzwonić po każdym kolejnym golu w lidze.

Tomasz Frankowski: Nie żartuj. Co więcej można powiedzieć? Rozmawialiśmy tydzień temu.

W sobotę znowu uratowałeś Jagiellonię. Twój gol w 90. minucie dał remis z Koroną. Tydzień temu z Lechią trafiłeś piętą w ostatniej minucie i wygraliście 2:1. Wcześniej rzadko trafiałeś w końcówce.

- Radość z bramek i punktu jest duża, ale i tak musimy przeanalizować, dlaczego "Jaga" gra słabiej niż zwykle. Napastnik jest od strzelania, więc w sumie ja wywiązuję się ze swojej roli. W poprzednim sezonie nie zdarzały mi się bramki w końcówkach, bo jeśli zaczynałem w podstawowej jedenastce, pod koniec z reguły siedziałem na ławce, a po boisku biegał zmiennik. Trener Czesław Michniewicz trzyma mnie do końca i ma to jakieś przełożenie. Ale jakoś olśniewająco z Koroną nie grałem.

W poprzednim sezonie także w ostatniej minucie strzeliłeś zwycięskiego gola w meczu z Polonią. Satysfakcję miałeś ogromną, bo trenerem warszawian był Paweł Janas, który w 2006 r. nie zabrał cię na mundial, choć byłeś najlepszym strzelcem eliminacji.

- To było dawno temu... Równie dobrze można wspomnieć sytuację z Wisły Kraków, kiedy także w 90. minucie strzeliłem bramkę Pogoni Szczecin [to był kwiecień 2005 roku]. Mieliśmy za sobą kilkadziesiąt meczów bez porażki na swoim boisku. Pokonując strzałem głową Borisa Peskovicia, uratowałem remis i podtrzymałem passę, która jeszcze trochę potrwała [od września 2001 r. do listopada 2006 Wisła jako gospodarz nie przegrała 73 kolejnych meczów ligowych].

Trener powiedział tydzień temu, że nie zdejmie cię z boiska, jeśli sam o to nie poprosisz.

- Sądzę, że gram do końca, bo kontuzjowani są Trytko i Grzelak. Nie ma dla mnie zbyt wielkiej alternatywy w ataku. Jest ewentualnie Maicon, ale gola dla nas jeszcze nie strzelił i chyba trener ufa mu mniej. Powoli wprowadza do składu 18-letniego Janka Pawłowskiego, który też jeszcze trochę meczów będzie musiał rozegrać, nim zdobędzie pierwszą bramkę.

Koronie strzeliłeś gola zza pola karnego. To u ciebie rzadkość.

- Rzeczywiście. Nie pamiętam, kiedy wcześniej mi się zdarzyło. W sobotę decydująca była precyzja, a nie siła. Do tego młody bramkarz Korony [Wojciech Małecki zastąpił w 75. minucie Zbigniewa Małkowskiego, który w starciu z Tomaszem Kupiszem złamał nos] chyba źle odczytał moje zamiary. Myślał, że strzelę w jego lewy róg, a ja kopnąłem w prawy, mimo że blokował go obrońca Tadas Kijanskas.

O punkty Jagiellonii trudniej niż w poprzednim sezonie, kiedy mieliście świetny początek, a na półmetku prowadziliście w tabeli.

- Trudniej utrzymać się na szczycie niż na niego wejść. Doświadczyliśmy tego wiosną i doświadczamy teraz. Nie mamy ani budżetu, ani składu, który pozwalałby realnie myśleć o miejscu w ścisłej czołówce. Każdy mecz musimy wybiegać, a punkty rywalom wyszarpać. Dlatego nasza gra nie zawsze jest efektowna. Szukamy swojego stylu. Na razie większość zawodników jest za bardzo spięta i stremowana, dlatego inni grają ładniej.

Reprezentacji Franciszka Smudy bardziej przydałbyś się jako zawodnik niż jako asystent odpowiedzialny za pracę z napastnikami. W takiej formie strzeleckiej...

- Nie wiem, czy coś bym jej dał. Umiejętnościami na pewno bym nie odstawał. Ale ja już miałem swoje pięć minut w kadrze. Teraz są w niej zawodnicy, którzy potrafią strzelać gole i grać.

Ty też potrafisz.

- Ale ja już kadry nie zbawię, a oni powinni.

Byłeś ostatnio na zgrupowaniu kadry w Legnicy przed meczem z Gruzją. Nawet w luźnej rozmowie ze Smudą nie padł taki pomysł?

- Nie. Trener kilka razy jasno określił swoje stanowisko: widzi mnie wyłącznie jako asystenta. Akceptuję to bez szemrania.

A gdyby padło pytanie, czy zamienisz dres trenera na koszulkę reprezentacji?

- Nie ma takiej opcji. Od soboty do soboty wystarczająco dużo zdrowia zostawiam w Jagiellonii, by jeszcze znaleźć rezerwy. Wolę skoncentrować się na klubie i dobrze wykonywać swoją pracę w jednym miejscu, niż kalkulować: w tym tygodniu potrenuję mniej, bo w następnym jest zgrupowanie i mecz reprezentacji. Nie ma co ukrywać, 37 lat to jak na piłkarza zbyt poważny wiek, by grać na wszystkich frontach.

We wtorek masz urodziny. Gol z Koroną traktujesz jako jeden z prezentów?

- Jak najbardziej. Jak co roku zresztą.

To znaczy?

- Zawsze w okolicach urodzin coś tam strzelałem i radość była podwójna.

Najskuteczniejsi ligowcy wszech czasów

1. Ernest Pohl - 186 bramek;

2. Lucjan Brychczy - 182;

3. Gerard Cieślik 167;

4. Włodzimierz Lubański 155;

5. Teodor Peterek 154;

6. Kazimierz Kmiecik 153;

7. Tomasz Frankowski 151;

8. Jan Liberda 145

Najlepsi strzelcy Ekstrakalsy, cztyli kogo ściga Frankowski ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA