Michał Szadkowski: Przegraliście prestiżowy mecz z Schalke w Superpucharze Niemiec i straciliście pierwsze trofeum w sezonie. Bardzo jest pan zawiedziony?
Łukasz Piszczek: Szkoda, że się nie udało, bo byliśmy lepsi. Żałuję sytuacji z ostatniej minuty, gdy Moritz Leitner strzelał, zamiast mi podać. Nie wiem, czy zdobyłbym bramkę, ale byłaby groźna sytuacja.
W lidze bronicie tytułu, jesienią zagracie w Lidze Mistrzów. Które rozgrywki są dla Borussii ważniejsze?
- Wszyscy uważają nas za faworytów ligi, ale w klubie za cel uznano awans do pucharów. Rozumiem, że chodzi o miejsca 1-5. Nie chcemy sami tworzyć presji. W Niemczech faworytem zawsze jest Bayern wydający na piłkarzy dziesiątków milionów euro. U nas jest inaczej.
Uwierzył już pan, że w poprzednim sezonie został wybrany na najlepszego bocznego obrońcę Bundesligi?
- Gry na tej pozycji nauczyłem się w Niemczech. Mam jeszcze sporo do poprawienia, nie czuję się lepszy od Philippa Lahma z Bayernu. W rozwoju pomogła drużyna. Pasuje mi styl gry Borussii. Mogę biegać do ataków, bo wiem, że ktoś będzie mnie asekurował.
Czy największym problemem Borussii w Lidze Mistrzów będzie brak doświadczenia?
- W poprzednim sezonie nasze doświadczenie wystarczyło do zdobycia mistrzostwa. Występowaliśmy też w Lidze Europejskiej, wiemy, czego się podziewać. Nie wyszliśmy z grupy, ale mieliśmy silnych rywali - Sevillę i PSG.
Jak współpracuje się z trenerem Kloppem?
- To wyluzowany człowiek, ale potrafi się wkurzyć i zrugać. Mi zdarzyło się to na początku, gdy chciał dać do zrozumienia, że trzeba się liczyć z jego zdaniem.
Patrząc na fantastycznego Mario Götzego na prawym skrzydle, trudno dawać wielkie szanse na grę Jakubowi Błaszczykowskiemu.
- Trener zapowiedział, że w tym sezonie będzie większa rotacja niż w poprzednim. Obaj dają drużynie coś innego. Mnie z oboma dobrze się współpracuje. Rozmawiamy, kiedy powinienem im pomóc, a kiedy zostawić samych, by spróbowali dryblingu.
Dlaczego w kadrze rzadziej biega pan do ataków?
- Reprezentacja gra inaczej, ale w niej też staram się włączać w akcje ofensywne. Wierzę, że będzie coraz lepiej, choć gra nie wygląda tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Ostatni mecz z Francją nie był najgorszy, ale wciąż dużo jest do poprawienia. Wydaje mi się, że częściej piłkę powinni rozgrywać defensywni pomocnicy. Rozmawialiśmy z selekcjonerem o tym, jak powinniśmy grać i będziemy jeszcze o tym rozmawiać.
Od miesięcy trwa dyskusja, czy Robert Lewandowski powinien grać w napadzie czy jako ofensywny pomocnik.
- Wiosną w Borussii Roberta ustawiono za napastnikiem i stwarzał sytuacje kolegom. Wydaje mi się, że w reprezentacji też powinniśmy wypróbować go na tej pozycji.
Na Euro 2012 możesz być jedynym polskim obrońcą, bo na środku mogą zagrać Kolumbijczyk Manuel Arboleda, Francuz Damien Perquis i Niemiec Sebastian Boenisch.
- Na razie Arboledy i Perquisa nie ma, więc nie ma tematu.
Większość kadry jest przeciwna powołaniu Arboledy. Planujecie rozmowę z selekcjonerem?
- Trener jest odpowiedzialny za wynik i podejmuje decyzje. Jeśli powoła tego czy innego zawodnika, zobaczy, czy atmosfera się zepsuła i wyciągnie wnioski.
Kilka tygodni temu sąd skazał cię za udział w ustawieniu meczu Zagłębia Lubin z Cracovią.
- To temat zamknięty. Popełniłem błąd i musiałem ponieść konsekwencje. Oczywiście niektórzy nie będą mnie widzieli w reprezentacji, ale ja uważam, że mogę jej coś dać i chce jej pomóc.
Chelsea kupi dwóch piłkarzy, Liverpool chce 16-latka - transfery
Celtic wygrywa z Załuską w bramce ?