FIFA. Mecz Nigeria - Argentyna prowadził skompromitowany sędzia

W meczu towarzyskim Nigeria pokonała Argentynę 4:1. W 98 minucie sędzia Ibrahim Chaibou podyktował rzut karny dla Albicelestes, z którego padł jedyny gol dla Argentyńczyków. U bukmacherów przy stanie 4:0 pojawił się zakład, że w trakcie spotkania padnie jeszcze jedna bramka. Przeciwko głównemu arbitrowi spotkania toczą się już dwa postępowania FIFA.

Sędzia pochodzący z Nigeru oskarżony jest przez FIFA o notoryczne ustawianie meczów. W 2010 roku prowadził tajemnicze spotkanie reprezentacji Bahrajnu i Togo (3:0), po którym Togijska Federacja zaprzeczyła jakoby kiedykolwiek wysłała swoich piłkarzy do tego arabskiego kraju, czy kontaktowała się z tamtejszą federacją odnośnie meczu towarzyskiego.

Piłkarska Federacja Bahrajnu po spotkaniu zapewniała, że mecz został przygotowany wedle obowiązujących procedur, przez zaufanego agenta.

Agentem tym był Raj Perumal, Singapurczyk, na którym ciążą zarzuty ustawiania meczów w Finlandii. To nie koniec podejrzeń, które pojawiły się po meczu Argentyna - Nigeria. Cieniem na spotkaniu kładzie się również sylwetka asystenta arbitra głównego. Hamani Tinni Tondo również sędziował w meczu między Bahrajnem a Togo.

Chaibou sędziował również mecz między RPA a Gwatemalą (5:0), któremu także przygląda się FIFA. Skąd więc decyzja, aby prowadzenie meczu Nigeria - Argentyna powierzyć temu arbitrowi?

Musa Amadu, sekretarz generalny Nigeryjskiej Federacji Piłki Nożnej nie widzi w tym nic dziwnego. Twierdzi, że na mecze zagraniczne zawsze zapraszają sędziów z ościennych krajów.

- Chaibou to szanowany w Afryce arbiter, który prowadził wiele międzynarodowych spotkań - powiedział sekretarz. - Nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń. Gdybyśmy wiedzieli, że istnieją pewne zarzuty w stosunku do jego osoby, na pewno nie zaprosilibyśmy go. Tym bardziej, że zwycięstwo nad Argentyną to historyczny sukces nigeryjskiego futbolu - dodał.

Ustawiony mecz?

Nigeria wygrała w stołecznej Abudży z drugim garniturem Argentyńczyków 4:1. W drugiej połowie jeszcze jednego gola dołożył Emmanuel Emenike.

Argentyńczycy strzelili dopiero w 98 min., choć sędzia zasygnalizował doliczenie tylko pięciu minut.

Joseph Yobo zagrał piłkę ręką, nigerski sędzia Ibrahim Chaibou odgwizdał rzut karny, a Mauro Boselli wykorzystał tę szansę.

Przy stanie 4:0 bukmacherzy przyjęli olbrzymią liczbę zakładów na to, że w tym spotkaniu padnie jeszcze jeden gol.

Zwycięstwo Polski nad osłabioną Argentyną ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.