Jak sprzedawano mundial, czyli kolejny skandal korupcyjny w FIFA

Aż ośmiu z 24 członków Komitetu Wykonawczego FIFA zostało oskarżonych o korupcję podczas wyborów gospodarzy mistrzostw świata w 2018 i 2022 roku. Mieli domagać się milionów dolarów, praw telewizyjnych, a nawet tytułu szlacheckiego. Znane są nazwiska, daty i miejsca - to kolejny skandal korupcyjny w FIFA.

Jack Warner, wiceprezydent FIFA, prezydent północnomerykańskiej CONCACAF, minister ds. robót publicznych w Trynidadzie i Tobago, zażądał za głos 4 mln dol., które miał rzekomo przeznaczyć na budowę centrum edukacyjnego w swoim kraju. Potem dodał do tego 800 tys. dol. na zakup praw telewizyjnych do mistrzostw świata dla zrujnowanego trzęsieniem ziemi Haiti.

Worawi Makudi, sekretarz generalny federacji tajlandzkiej, chciał dostać kontrolę nad prawami telewizyjnymi do towarzyskiego meczu Tajlandii z Anglią.

Nicolas Leoz, prezydent południowoamerykańskiej CONMEBOL, oskarżony trzy lata temu o przyjęcie 730 tys. dol. łapówki od agencji marketingowej, domagał się brytyjskiego tytułu szlacheckiego.

Brazylijczyk Ricardo Teixeira, szef piłkarskiej federacji swojego kraju, miał spytać wprost: - Powiedzcie, co dla mnie macie.

Prasa ujawnia kolejne nazwiska

Nazwiska, daty i miejsca spotkań podał we wtorek w brytyjskiej Izbie Lordów były szef angielskiej federacji David Triesman, który wyjaśniał parlamentarzystom, dlaczego kandydatura Anglii do organizacji mundialu w 2018 roku, zdobyła ledwie dwa głosy.

Dwa kolejne nazwiska ujawnił "Sunday Times" - Kameruńczyk Issa Hayatou, szef afrykańskiego CAF, oraz Jacques Anouma z Wybrzeża Kości Słoniowej wzięli 1,5 mln dol. za oddanie głosu na Katar w wyborze gospodarza MŚ 2022.

W listopadzie FIFA zawiesiła dwóch członków Komitetu Wykonawczego - Nigeryjczyka Amosa Adamu i Reynaulda Temarii z Tahiti - po tym, jak podający się za lobbystów dziennikarze "Sunday Times" otrzymali od nich informacje o tym, ile będą kosztowały głosy na Katar.

W sumie aż ośmiu z 24 członków władz światowej federacji zostało oskarżonych o korupcję w procesie wyboru gospodarzy mundiali za siedem i 11 lat, które zorganizują ostatecznie Rosja (Anglicy dostali ledwie dwa głosy) i Katar. To kolejny, prawdopodobnie największy skandal w historii FIFA.

Triesman przekaże dowody

- Jeśli te oskarżenia są prawdziwe, to są to praktyki nielegalne, które podlegają wymiarowi sprawiedliwości - stwierdził po wysłuchaniu sprawozdania Triesmana Jeremy Hunt, brytyjski minister zajmujący się m.in. sportem. Hunt zasugerował, że sprawą powinny się zająć władze szwajcarskie, bo FIFA ma swoją siedzibę w Zurychu.

Triesman, który we wtorek ze szczegółami opowiadał parlamentarzystom o kontaktach z przedstawicielami federacji z całego świata w procesie zbierania głosów dla angielskiej kandydatury, zapowiedział, że wszystkie zgromadzone dowody - nazwiska, daty i miejsca - przekaże FIFA.

Sam Triesman w 2010 roku sam zrezygnował ze stanowiska w angielskiej federacji po skandalu - jego sekretarka, a zarazem kochanka nagrała go na zlecenie brukowców w prywatnej rozmowie, w której Triesman stwierdził, że Hiszpanie prosili Rosjan o zapewnienie im przychylności sędziów podczas mundialu w RPA, a w zamian mieli wycofać swoją kandydaturę do organizacji MŚ w 2018 roku.

Dochodzenie FIFA nie potwierdziło jednak słów Triesmana. Hiszpanie do końca walczyli o ten mundial wspólnie z Portugalią.

Agencja detektywistyczna w akcji

Teraz słów Anglika nie potwierdzają członkowie komitetu, których Triesman oskarża o korupcyjne propozycje. - Nie mam zamiaru komentować nonsensownych wypowiedzi Triesmana, który chce w ten sposób ratować swoją umierającą polityczną karierę - stwierdził Warner z Trynidadu i Tobago. - Nigdy nie prosiłem ani jego, ani żadnej innej osoby, o pieniądze za mój głos - dodał.

Brazylijczyk Teixeira wydał oświadczenie, w którym pisze, że Triesmana nie było podczas spotkań obu delegacji, a Brazylijczycy szybko zadeklarowali poparcie dla wspólnej kandydatury Hiszpanii i Portugalii.

W sukurs oskarżanym przyszedł sekretarz generalny FIFA Jerome Valcke, który podejrzliwym tonem pytał: - Skoro te fakty były znane, to dlaczego nie dowiedzieliśmy się o tym wcześniej? Dlaczego nie zostaliśmy o tym poinformowani? To mogło być powiedziane wcześniej - mówił.

Zapytany o to samo Triesman tłumaczył, że nie chciał ujawniać korupcyjnych propozycji na bieżąco, bo obawiał się, że wpłynie to negatywnie na kandydaturę Anglii. Nie wyjaśnił, dlaczego czekał z ich opublikowaniem kolejny rok, ale przyznał, że angielska federacja wynajęła w ostatnich tygodniach przed głosowaniami agencję detektywistyczną, która miała dostarczać informacji o działaniach konkurencji.

Blatter, czyli obraz skorumpowanej FIFA

- Jestem zszokowany, ale chcę zobaczyć dowody. Jeśli będziemy je mieli, zareagujemy - powiedział we wtorek szef FIFA Sepp Blatter. I dystansował się od oskarżonych: - Członkowie Komitetu Wykonawczego nie byli wybierani w tym samym momencie, co ja, otrzymywali głosy od swoich kontynentalnych federacji. Nie mogę powiedzieć, że są wśród nich same anioły lub same diabły.

Skandal korupcyjny może mieć wpływ na wybory na szefa FIFA, które odbędą się 1 czerwca. Kontrkandydatem Blattera jest Mohamed Bin Hammam z Kataru.

Blatter w kampanii wyborczej zapowiada zero tolerancji dla korupcji, na tym haśle chce budować elektorat, w kwietniu zapowiedział nawet, że nad wyborem organizatora MŚ ma głosować w przyszłości kongres złożony z przedstawicieli 208 federacji członkowskich FIFA.

Ale sam Blatter nie ma krystalicznie czystej przeszłości - w 2002 roku, poza słownym sprzeciwem, Blatter nie zareagował na oskarżenia Michela Zena-Ruffinena, ówczesnego sekretarza generalnego FIFA, który mówił, że zwycięska elekcja Blattera w 1998 roku opierała się na łapówkach i korupcji. Szwajcar zagroził procesem o zniesławienie, ale nigdy tego nie zrealizował. Zen-Ruffinen szybko stracił za to stanowisko, a obraz FIFA jako skorumpowanej organizacji o niejasnych powiązaniach utrwala się od lat.

"Mistrzostwa nie warte zwycięstwa"

Brytyjska prasa jest wstrząśnięta - "The Times" w komentarzu o tytule "Brudna gra" pisze m.in. "Kultura tolerowania korupcji przesiąkła do jednej z najważniejszych sportowych organizacji na świecie". "Daily Mirror" dodaje w tekście pt. "Puchar na sprzedaż": "FIFA miota się od jednego skandalu do drugiego, a jej funkcjonowanie opiera się na strachu, który zamyka usta tym, którzy coś wiedzą".

"Ta cała sprawa śmierdzi" - ocenia całą sytuację "Daily Mail". "FIFA śmierdzi, ale śmierdzi też angielska kandydatura. Kim byli ci ludzie, którzy wiedzieli, co się dzieje, a mimo to nie reagowali, nic nie mówili?" "The Sun": "Anglia nie będzie brała udziału w wyścigu o mistrzostwa świata tak długo, jak o organizacji będą decydować łapówki i korupcja. Tak długo, jak FIFA będzie tym rządzić, mistrzostwa nie będą warte zwycięstwa".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.