- Dzisiaj, po długich namysłach i rozmowach, uzbrojony w miłość i pasję do futbolu, wierząc, że nasz sport polega na sprawiedliwej rywalizacji, zdecydowałem się startować - poinformował bin Hammam. Prezydent AFC przewiduje, że ma 50% szans na zwycięstwo.
Kilkanaście dni temu bin Hammam zapowiadał, że do 1 kwietnia zadeklaruje się czy będzie rywalem pełniącego już trzynaście lata swoją funkcją Seppa Blattera. Żeby zostać oficjalnym kandydatem musi uzyskać nominację od co najmniej jednego z 208 krajów członkowskich FIFA. Blatter otrzymał już taką nominację od Somalii.
Na trwającej 17 minut konferencji zwołanej w Kuala Lumpur, Mohammed bin Hammam zapowiedział stworzenie nowego zarządu FIFA, który miałby zastąpić obecny, który według niektórych skupia zbyt dużo władzy. Jego zarząd miałby 41 członków, a nie tak jak teraz 24. Obiecuje też zwiększenie ilości krajów członkowskich FIFA. Scharakteryzował obecną federację jako zbyt zbiurokratyzowaną i scentralizowaną. Zakwestionował też jej efektywność działania. Ma zamiar też o dwa razy zwiększyć jednorazowe dotacje dla najbiedniejszych federacji - z pół miliona do miliona dolarów.
Rywal Blattera ma już poparcie w większości federacji w Azji, Ameryce Południowej, Ameryce Północnej, Afryce i Oceanii. Do sukcesu brakuje mu jeszcze przekonania do swojej kandydatury Europejczyków. Nieoficjalnie wiadomo, że może liczyć na poparcie Anglików. Brytyjczycy są niezadowoleni z obecnego kierownictwa FIFA, po tym jak nie dostali prawa do organizacji MŚ w 2018 roku.
Obecny prezydent FIFA Sepp Blatter pełni swoją funkcję od 13 lat. Jeśli wygrałby ponownie to byłaby to jego czwarta kadencja na tym stanowisku. Do organizacji trafił w 1975 r. jako dyrektor techniczny, a od 1981 r. był sekretarzem generalnym.
Już po operacji Erica Abidala ?