Po zwycięstwach w ostatniej kolejce i jedni, i drudzy chcą pójść za ciosem. I są pewni swego! - Rywal jest doświadczony, rutynowany, ale nikt przed nim nie drży. Mamy solidny zespół, który na pewno pokaże lwi pazur - zapewnia prezes Baran.
Szef klubu z Radzionkowa powtarza, że jeśli tylko uda mu się zapewnić finansowanie klubu na przyzwoitym poziomie, z jego zespołem każdy w lidze będzie musiał się liczyć.
Beniaminek ma na koncie 11 punktów, u siebie nie przegrywa. Kwestie organizacyjne też powoli zaczynają się klarować. Piłkarze dostali w piątek część zaległych pieniędzy, następną mają otrzymać 27 września. - To dla nich pozytywny sygnał, że coś się dzieje i nie rzucamy słów na wiatr. Pomimo że nie jest idealnie, nasi chłopcy nie odpuszczają. Było to widać w Wodzisławiu [gdzie Ruch wygrał z Odrą 2:1 - przyp. red.], kolejny raz zobaczymy to z Katowicami - zapowiada Baran.
Zadanie jednak nie jest proste. GKS po serii 13 meczów bez wygranej, w dobrym stylu przełamał się w starciu z Gorzowem.
- Zła passa się skończyła, ale ten mecz absolutnie nie zmienił naszej złej sytuacji - tonuje radość Wojciech Stawowy, trener katowiczan. Powód? Drużyna okupuje miejsce w strefie spadkowej. - Mnóstwo rzeczy pozostało do poprawienia. Na pewno lepiej jest z psychiką zawodników. Ale dopiero mecz z Radzionkowem da nam odpowiedź, czy zwycięstwo z GKP było przełomowe - dodaje. Dostrzega jednak zwyżkę formy u swoich piłkarzy. - Coraz lepiej przyswajają taktykę, którą im nakreślam. Wprowadzam ją metodą "kropelkową", bo gdybym zrobił to gwałtownie, mógłbym tylko zaszkodzić - nakreśla swoją filozofię pracy Stawowy.
Przedstawiciele obu klubów przed derbami przyjęli zasadę: "jak najmniej o przeciwniku". Stawowy: - Mamy ich rozpracowanych, ale u mnie proporcje są takie: 80 proc. czasu poświęcam swojemu zespołowi, resztę rywalowi. Jeśli moja drużyna zagra tak, jak ja chcę, to jestem spokojny o wynik.
Górak: - Zdajemy sobie sprawę z siły GKS-u i z tego, że to dziś inny zespół niż dwa tygodnie temu. Rzecz jednak w tym, byśmy to my grali jak najlepiej. Obaw nie mam.
Szkoleniowiec Ruchu nie może liczyć jedynie na kontuzjowanego Jana Beliancina. W szeregach gości z kontuzją zmaga się Adrian Napierała. Bartosz Karwan musi poczekać na swoją szansę. Z Wojciechem Szalą jeszcze nie podpisano kontraktu (podobno jest to kwestia formalności). - Obaj nadrabiają braki motoryczne. Gotowi do gry na dobrym poziomie będą za dwa tygodnie - twierdzi Stawowy.
Początek niedzielnego meczu w Radzionkowie o godz. 17.