Azjatyckie media informowały, że zespół został po powrocie do kraju wystawiony publicznie na pośmiewisko za odpadnięcie w pierwszej rundzie i utratę 12 goli.
FIFA uważa jednak, że nie zdarzyło się nic, co mogłoby być naruszeniem jakichkolwiek norm.
- Tamtejsza Federacja zapewniła FIFA, że pan Kim Jong-hun, trener reprezentacji narodowej i wszyscy pozostali członkowie drużyny narodowej trenują tak, jak dotychczas - głosi oświadczenie FIFA.
- Związek podkreśla również, że nie było żadnych sankcji dla trenera, a informacje o tym były nieprawdziwe.
- Będąc w posiadaniu wszystkich informacji, sprawdziwszy wszelkie swoje źródła, FIFA zadecydowała o zamknięciu sprawy - kończy się komunikat.
Korea Północna przegrała z Brazylią 1:2, poniosła poniżającą klęskę 0:7 z Portugalią, a także 0:3 z Wybrzeżem Kości Słoniowej.
Radio Wolna Azja i media południowokoreańskie twierdziły, że Kim i jego drużyna zostały zmuszone do wejścia na scenę w Ludowym Pałacu Kultury. Oglądać ich miało 400 rządowych oficjeli, studenci i dziennikarzy. FIFA uwierzyła jednak, że nic takiego nie miało miejsca.
Gracze mieli być poddani sześciogodzinnej krytyce za to, jak zaprezentowali się na pierwszych mistrzostwach światach z udziałem ich kraju od 1966 r.
Dwa tygodnie temu prezes FIFA, Sepp Blatter, twardo zażądał wyjaśnień od północnokoreańskiej federacji. Jak widać, po otrzymaniu odpowiedzi na swój list, dość szybko spuścił z tonu.
Blatter był bardziej stanowczy ?