Wielu powie, że ostatnią rzeczą jaka jest potrzebna Fabio Capello i reprezentacji Anglii, to kolejne kontrowersje i zamieszanie w szeregach kadry. Jednak wszyscy ludzie związani z angielską piłką przyjęli jednolite stanowisko - reprezentacji Trzech Lwów potrzebny jest Mikel Arteta, piłkarz Evertonu, jeden z najlepszych graczy w Premier League, który obecnie stara się o brytyjskie obywatelstwo.
Hiszpan przyjechał do Anglii w styczniu 2005 roku z San Sebastian. Początkowo był jedynie wypożyczony do Evertonu, ale niewiele czasu zajęło mu podbicie serc kibiców i włodarzy klubu z Merceyside. Nikt nie podważa zdania, że na Wyspach jest deficyt jeśli chodzi o piłkarzy dobrze wyszkolonych technicznie, ze świetnym przeglądem pola, dużym procentem celnych podań i smykałką do gry wybitnie ofensywnej. Te wszystkie cechy łączą się w osobie Artety i tworzą mu wizytówkę piłkarza niemal kompletnego.
Wszyscy zgodnie podkreślają, że grzechem głównym reprezentacji Anglii jest nieumiejętność długiego utrzymywania się przy piłce, zdominowanie rywala i zepchnięcie go na własną połowę. Capello zaufał Garethowi Barry'emu, ale podczas mistrzostw okazało się, że zawodnik Manchesteru City jest bezproduktywny w grze ofensywnej. O ile bez zastrzeżeń wypełnia swoje zadanie w destrukcji, tak gra do przodu jest jego piętą achillesową.
"Przyjęcie" Artety do szeregów reprezentacji nie byłoby niczym nowatorskim jeśli potraktujemy tą sprawę globalnie. Przecież w reprezentacji Niemiec szaleje na boisku wielu zawodników, których rodowodu na próżno szukać w kraju nad Renem. Mało tego, nawet w kadrze Hiszpanii, gdzie graczy o magicznym warsztacie piłkarskim jest na pęczki, zdecydowano się na skorzystanie z usług Marcosa Senny - Brazylijczyka z krwi i kości, który notabene poprowadził ekipę Aragonesa do mistrzostwa Europy w 2008 roku.
Podobnie jest w reprezentacji Portugalii, gdzie kluczowe role pełnią Pepe i Liedson - kolejni piłkarze z Ameryki Południowej, a do niedawna gwiazdą pierwszego formatu był Deco.
Arteta przebywa w Anglii już od 5,5 roku. Sam podkreśla, że z wyspiarzami łączy go szczególna więź i nie zawahałby się zagrać w koszulce z trzema lwami na piersi. Pytanie tylko, czy mocno konserwatywni kibice na wyspach zaakceptują pomysł angielskich dziennikarzy. W kraju gdzie kadra na szczeblach młodzieżowych święci spore triumfy i wraz z Hiszpanami wiodą prym w Europie, sympatycy woleliby faworyzować swoich rodaków.
Nie tylko dziennikarze forsują pomysł naturalizacji Mikela Artety. Kapitan Synów Albionu, który w ostatnim meczu kadry w iście mistrzowski sposób poprowadził swój zespół do triumfu nad Węgrami (Gerrard zaliczył dwie bramki przecudnej urody), z aprobatą przyjął pomysł mediów.
- Każdy chce grać u boku najlepszych. A jeśli takie rozwiązanie pomogłoby reprezentacji Anglii, to ja jestem jak najbardziej za! - powiedział dla Daily Mail gwiazdor FC Liverpool. Przyjmowanie do swoich reprezentacji piłkarzy z zewnątrz, jest dzisiaj powszechną metodą na podwyższenie poziomu kadry. Decyzja należy jednak do Artety. - zakończył Gerrard.
Wejdź na nasz profil, zostań fanem. Komentuj, dyskutuj, radź - Sport.pl na Facebooku ?