George Weah uczy się polityki

Najlepszy piłkarz świata 1995 roku wg FIFA - George Weah, wyciągnął wnioski z porażki, jakiej doznał w wyborach prezydenckich pięć lat temu. W walce o fotel prezydenta Liberii w 2005, były gracz m.in. Milanu przegrał w drugiej rundzie z Ellen Johnson Sirleaf. Teraz ze ścian jego nadmorskiej willi znikają zdjęcia futbolowej przeszłości, a w ich miejsce pojawiają się fotografie upamiętniające akademickie osiągnięcia Weaha i jego spotkania ze znamienitymi politykami.

Baw się z nami w Wygraj Ligę! Wygraj 20 000 zł. ?

Były 60-krotny reprezentant Liberii zajął się polityką w 2005 roku. Mimo, że udało mu się pokonać 21. kandydatów i wygrać pierwszą rundę, to w drugiej musiał już uznać wyższość Sirleaf. Zdaniem ekspertów Weah przegrał m.in. przez brak wykształcenia i teraz były piłkarz chce wzmocnić swoje szanse przed wyborami w 2011 roku.

- To są już obrazy przeszłości - mówi Weah o swojej niepełnej edukacji. - Jestem teraz na ostatnim roku i z pomocą Boga chce ukończyć studia w lipcu przyszłego roku - dodał. W 2007 roku ikona Milanu zdała maturę i zdobyła dyplom szkoły średniej. Od tego czasu studiował biznes i zarządzanie na Uniwersytecie Devry w Miami.

Mimo to Weah zaprzecza, że jego chęć zdobycia wykształcenia jest motywowana nadzieją na urząd prezydenta: - Chcę zwiększyć swój potencjał i uważam, że jest to właściwa droga - wyznał.

Ze slumsów Monrovii na San Siro i polityczne salony

Weah urodził się w 1966 roku w dzielnicy slumsów stolicy kraju Monrovii. W 1987 roku Weah przeniósł się z "Niepokonanej Jedenastki" - klubu ze stolicy - do AS Monaco. Tak zaczęła się jego wielka europejska kariera - grał kolejno w Paris Saint Germain, AC Milan, Chelsea, Manchesterze City, Olympique Marsylia i Stoke City.

Swój najlepszy sezon spędził w 1995 roku na San Siro, gdy został mistrzem Włoch. i królem strzelców Ligi Mistrzów. FIFA uznała go wówczas za piłkarza roku, a "France Football" za najlepszego piłkarza klubów Europy.

Po zakończeniu kariery piłkarskiej zajął się polityką w swojej ojczyźnie latami targanej wojnami domowymi. Zniszczyły one przemysł, drogi są w opłakanym stanie, a elektryczności brakuje czasami nawet w stolicy. W takim stanie zostawił Liberię były dyktator Charles Taylor, którego Trybunał Haski sądzi obecnie za morderstwa, gwałty, niewolnictwo i rekrutowanie dzieci - żołnierzy.

Pierwsza porażka w walce o władzę nie zraziła Weaha

- Byliśmy młodą partią zorganizowaną zaledwie cztery miesiące przed wyborami - mówił Weah o swoim Kongresie Partii Demokratycznej. - Rzeczy, których wtedy brakowało teraz widzimy z odpowiedniej perspektywy. Konwent partii znów postawił na mnie i zostałem poproszony o ponowny start w wyborach - dodał były piłkarz.

- Umiem się uczyć. Myślę, że mogę rozwinąć ten kraj ze swoim zespołem. Możemy działać lepiej niż obecny prezydent. Jestem szczerą osobą, która chce by ten kraj prosperował. Chcę widzieć, jak ludzie się rozwijają. Temu społeczeństwu brakuje średniej klasy i to właśnie chcemy osiągnąć - deklaruje kandydat.

Mimo, że Weah sam mieszka w pięknej willi z ogromnym basenem, to wielu obywateli wciąż pamięta, że wydawał on fortunę na dzieci ze slumsów. Wśród mieszkańców Liberii czuć poparcie dla byłej gwiazdy futbolu. - On nie jest produktem Harvardu czy Cambridge, ale przynajmniej wie, jakie podstawowe rzeczy są potrzebne człowiekowi do przeżycia - mówi mieszkaniec Liberii James Kieh.

- Weah zdaje sobie sprawę z tego, że głodne społeczeństwo jest skazane na niepowodzenie - dodaje Kieh. - Chcemy dać mu władzę, gdyż troszczy się o młodzież i zwykłych ludzi - dodaje 18-letni Sekou Kuyon. - A jeśli zostanie prezydentem, to otworzy dla nas akademię piłkarską z prawdziwego zdarzenia - kończy młodzieniec z nadzieją w głosie.

Włochy przegrały z Wybrzeżem Kości Słoniowej - debiut Prandellego ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.