2. liga. Prezes GKS-u Tychy już nie akceptuje ustawek

Prezes 2-ligowego GKS-u Tychy Łukasz Jachym na internetowym forum poparł pomysł organizowania ustawek między chuliganami. Teraz zmienił zdanie i podkreśla, że jego kontrowersyjna wypowiedź była wyrazem bezradności.

Zostań ekspertem Z Czuba.pl, relacjonuj z nami mundial ?

Sprawa zaczęła się od wpisu na internetowym forum. Jachym tak pisał o ustawkach, czyli bijatykach zwaśnionych grup pseudokibiców: "Skoro nie wpływają one na osoby postronne, są alternatywą dla burd chuligańskich na stadionach i zwykłych przejawów agresji wśród młodzieży, to ja potrafię zaakceptować i uszanować wolną wolę tych ludzi".

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Działacze Polskiego Związku Piłki Nożnej byli oburzeni słowami Jachyma. Władysław Szypuła, przewodniczący Wydziału Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN, nie wykluczał, że prezes GKS-u zostanie wykluczony ze struktur związku.

Jachym właśnie złożył wyjaśnienia w tej sprawie. Podkreślał, że nie unikał rozmowy z działaczami PZPN (był gotów przedstawić bilingi połączeń telefonicznych), jak ci sugerowali w mediach. - Usłyszał kilka gorzkich słów. Myślę, że to będzie dla niego dobra nauczka. Jest młodym człowiekiem, ale to przecież żadne usprawiedliwienie. Nie może zachowywać się tak nieodpowiedzialnie. Opowiadać takie rzeczy - mówi Szypuła, który podkreśla, że działacz tyskiego klubu "dostał ostatnią szansę". - Złożył samokrytykę. Przeprosił, ale to jeszcze nie wszystko - dodaje. Wydział zobowiązał Jachyma do zamieszczenia oświadczenia na internetowej stronie klubu, w którym prezes jeszcze raz odetnie się od kontrowersyjnego pomysłu.

- Jeżeli naraziłem na szwank dobre imię związku, to rzeczywiście przepraszam. Wypowiedź o ustawkach, która przecież padła w prywatnej rozmowie z kibicami, była wyrazem bezradności. Bezradności wobec niedoskonałych przepisów, słabej infrastruktury, które wręcz zachęcają do chuligańskich zachowań na polskich stadionach. A co gorsze, jeżeli już do tego dochodzi, to odpowiedzialność spada na Bogu ducha winnych ludzi. Cały czas powtarzam, że moim marzeniem są kolorowe stadiony wypełnione po brzegi ludźmi, którzy dopingują swój zespół i szanują rywala. Wierzę, że w końcu doczekam dnia, gdy pojadę z synem przez całą Polskę w szalikach GKS-u, zjemy kiełbaski na przykład na stadionie Lechii Gdańsk i nikt nie będzie nas wytykał palcami i patrzył z agresją - wyjaśnia Jachym, który jednocześnie podkreśla, że wykluczenie ze struktur związku nie byłoby dla niego żadną karą. - Żona tylko na to czeka. Moi najbliżsi najlepiej wiedzą, ile czasu i pieniędzy pochłania piłka nożna - kończy.

Za tydzień decyzja w sprawie Widzewa Łódź ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.