Smuda: U mnie nie ma ostrzeżeń

PRZEGLĄD PRASY. - Zawodnicy już poznali moje zasady. U mnie nie ma ostrzeżeń. Jak ktoś raz podpadnie, to więcej nie dostanie szansy - o dyscyplinie w kadrze mówi w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" selekcjoner Franciszek Smuda. Jego debiut w roli selekcjonera w sobotę o godzinie 17 z Rumunią. Relacja Z Czuba i na żywo na Sport.pl

Nowy trener reprezentacji zaznaczył, że w jego drużynie nie będą tolerowane przypadki braku dyscypliny wśród zawodników. Powiedział, że nie ma możliwości, aby piłkarze imprezowali przed meczami, co miało miejsce w przeszłości. Smuda wprowadzi też nowe zasady, jakie będą obowiązywać pod koniec zgrupowania.

- Po meczach zazwyczaj kadrowicze rozjeżdżali się od razu do domów. U mnie tego nie będzie. Po spotkaniu wsiadamy wszyscy do autokaru i jedziemy do hotelu. Śpimy i dopiero następnego dnia rano każdy wraca do swojego zespołu - powiedział trener.

Szkoleniowiec zdradził także, że wszyscy powołani piłkarze dostaną szansę występu w jednym z dwóch najbliższych meczów towarzyskich: - U mnie nie będzie sytuacji, że zawodnik potrenuje dwa tygodnie i wróci do klubu bez choćby minuty spędzonej na boisku. To niedopuszczalne. Każdy z graczy zagra przynajmniej kwadrans - zadeklarował Smuda.

Nowy selekcjoner skrytykował również swojego poprzednika Leo Beenhakkera za powoływanie zbyt dużej liczby piłkarzy: - Przeczytałem gdzieś nawet, że było ich 106. Ludzie, to przecież przesada. Absolutnie nie mam zamiaru zbliżać się do tego rekordu. Moja kadra powinna być stabilna i mieć zawodników z przyszłością - wyznał Smuda.

Dla reprezentacji Euro zaczyna się w sobotę ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.