Jastrzębski trener w bramce zatrzymał Podbeskidzie

Stojacy z konieczności w bramce GKS-u Jastrzębie 44-letni trener Jarosław Matusiak sprostał zadaniu. Gdyby nie jego parada w ostatniej minucie meczu, bielszczanie zapewne wywieźliby komplet punktów

Spotkanie pomiędzy aspirującym do ekstraklasy Podebeskidziem a starającym się uniknąć baraży Jastrzębiem niespodziewanie skończyło się remisem. Zaskoczenie jest tym większe, że borykającym się z ogromnymi problemami finansowymi jastrzębianom przed sobotnim spotkaniem przybył jeszcze kłopot. Ze składu wypadli podstawowi bramkarze (kontuzja Jakuba Kafki, pauza za czerwoną kartkę Pawła Zarzyckiego).

Szkoleniowiec GKS-u Jerzy Wyrobek obawiając się, że trzeci w kolejce do gry między słupkami 22-latek Jacek Widenka (pozyskany zimą z IV-ligowej Polonii Łaziska) nie wytrzyma ciśnienia, postawił na swojego asystenta Jarosława Matusiaka.

44-letni trener bramkarzy, który dwadzieścia lat temu grał z Jastrzębiem w I lidze, nie zawiódł, choć na nadmiar pewności siebie nie narzekał. - Miałem tremę jak diabli. Gdybym powiedział, że wychodząc na murawę się nie bałem, byłbym... idiotą - zdradził potem Matusiak.

- Trzeba Jarkowi podziękować za odważną decyzję, że w ogóle zgodził się wystąpić. Nie ustrzegł się błędów, ale miał też udane parady - uśmiechał się po meczu Wyrobek.

Matusiak miał żal do siebie o pierwszą straconą bramkę (24. min), którą w po rzucie rożnym za kołnierz wpakował mu również...Matusiak, tyle że Łukasz - pomocnik bielskiej ekipy.

- Po co, ty stary capie wychodziłeś? Gdybyś stał na linii, dostałbyś tę piłkę do rąk - wyrzucał sobie bramkarz GKS-u.

Do tego momentu gospodarze prezentowali się solidniej od górali (groźny strzał Bartosza Woźniaka oraz trafienie w poprzeczkę Jacka Wiśniewskiego). Po stracie bramki nadal konsekwentnie parli na bramkę Łukasza Merdy i w 35. min dopięli swego. Witold Wawrzyczek (tym razem wystąpił w roli stopera) w swoim stylu huknął z rzutu wolnego i piłka szczęśliwie dla jastrzębian zatrzepotała w siatce. Radość jego i kolegów z zespołu była jednak wyjątkowo krótka, bowiem bielszczanie po rozpoczęciu akcji od środka, błyskawicznie przedarli się pod pole karne gospodarzy, gdzie w gąszczu nóg sprytem wykazał się Zimbabwejczyk Clemence Matawu. - Ręce opadają! Tak ciężko idzie nam strzelanie bramek, a za to tracimy je jak z automatu - wściekał się pomocnik GKS-u Mariusz Adaszek.

Co ciekawe, jastrzębian do walki najbardziej zmobilizował...GKS Katowice. Jeszcze przed meczem do piłkarzy Wyrobka dotarła informacja, że ich główny konkurent w walce o ominięcie strefy barażowej ograł potentata ligi - Widzew Łódź.

I chociaż to Podbeskidzie dyktowało warunki w drugiej połowie, jastrzębianie osiągnęli cel. Na wysokości zadania po raz drugi stanął Wawrzyczek. Kiedy w 81. min. sędzia podyktował za faul na Adaszku rzut wolny dla Jastrzębia, publiczność momentalnie wskazała, kto powinien być jego egzekutorem. Nieśmiertelne "Gitara, Gitara, Gitara!" poniosło się po stadionie, a 36-latek tym razem nietypowym, bo płaskim strzałem po ziemi wywołał euforię na trybunach!

Podbeskidzie zerwało się jeszcze do ataków. Mieczysław Sikora w doliczonym czasie gry miał znakomitą okazję, by wyrwać punkty Jastrzębiu, ale jego strzał kapitalnie wybronił trener Matusiak. Bielszczanie byli załamani. - Przyjechaliśmy po zwycięstwo, ale zagraliśmy bardzo słaby mecz. Zwłaszcza ja. W ogóle mi dziś nie szło. Remis oznacza dla nas stratę dwóch punktów. Miejmy nadzieję, że ten wynik nie przesądzi o sprawie awansu do ekstraklasy - rzucił Krzysztoif Chrapek, napastnik Podbeskidzia. Zasmucony trener Marcin Brosz długo stał samotnie w korytarzu budynku klubowego. - Czy na wyjazdach tracimy połowę swojej wartości? Poczekajmy z tą oceną do meczu z Katowicami - uciął Brosz.

GKS Jastrzębie 2 (1)

Podbeskidzie Bielsko-Biała 2 (2)

Bramki: 0:1 Ł. Matusiak (24.), 1:1 Wawrzyczek (35. wolny), 1:2 Matawu (36.), 2:2 Wawrzyczek (82. wolny)

GKS J.: Matusiak - Cichy Ż Cz, Wiśniewski, Wawrzyczek, Woźniak - Feruga, Kostecki (60. Gill), Adaszek Ż, Wieczorek (79. Chrabąszcz) - Żbikowski, Kukulski Ż(66. Janeczek).

Podbeskidzie: Merda - Cienciała, Szmatiuk, Konieczny, Osiński - Matawu (81. Sikora), Matusiak, Jarosz (85. Zaremba), Żmudziński (70. Chmiel) - Matusz, Chrapek.

Sędziował: Marcin Szrek (Kielce).

Widzów: 2000.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.